sobota, 18 stycznia 2014

GAR Z BIGOSEM, KAPUSTĄ I GROCHEM: JAK NA GALI W CANNES

Bonjour.
Dzisiejszy post będzie trochę dla mnie wyjątkowy , bo będę się trochę chwaliła, chi, chi...
Dostałam wyróżnienie od POCOPOTKI , a wraz z nim 11 pytań, na które winnam odpowiedzieć. Odpowiadam zatem:

1. miły sposób na okazanie uczucia (miłości, przyjaźni) to...
 Jeżeli ktoś mnie ma okazać w miły sposób uczucia to może: masować stopy, plecy, zrobić mi pyszną kolację, kawę, zaprosić do kina, teatru, zafundować przydasie decu-scrapowe, "pożyczyć" sobie na cały dzień moje gnomy, wyprasować moje całe pranie i myć codziennie gary.
Ja zaś miło okazuję uczucia perlistym uśmiechem...
 2. ciężko mi zasnąć bez..
łóżka
3. mój charakter jest...
do dupy ;) A nie! to papier toaletowy!
4. smak z dzieciństwa to...
piasek z plaży bałtyckiej, guma "Donald" z włożonym weń rysikiem z kredki i oranżada z woreczków.
5. zwierzę, do którego mogę się porównać to...
świnka morska rozetka z uwagi na fryz
6. dzieci w moim życiu...
to łącznie 22 godziny bólu porodowego, codzienne i wielokrotne wysłuchiwane  jak mantra słów: nie chcę, nie lubię, nie będę, miesiące nieprzespane, lata sprzątania zabawek/rozlanych soczków,/wyplutych obiadków/pomazanych mebli, podłóg, ścian i miliony wydane na jedzenie ( przecież to żre jak opętane). No po prostu raj i uroki macierzyństwa!
7. jeśli makijaż to...
taki, by móc wyjść na ulicę nie siejąc strachu, przerażenia i trwogi
8. moja ulubiona biżuteria to....
łańcuch uwiązany u szyi o długości od kuchni do przedpokoju
9. nie mogę zrezygnować z...
tlenu
10. etap, mojego życia w którym aktualnie jestem nazwałabym...
etap rozkwitu ambicji, by doprowadzić czarne od ziemi skarpetki do bieli czystszej niż biel
11. zima ze śniegiem czy bez?
Wolę bez - kocham jego zapach!
Tradycyjnie nie przekazuję dalej wyróżnienia,  ale dedykuję wszystkim moim Czytelnikom, ponieważ często blogerki nie chcą ich, w zamian zaś wolą komentarze, które wg nich są większym wyznacznikiem sympatii... i ja właśnie o komentarzu rzeknę jednym...

Kiedy zakładałam bloga, tak naprawdę nie do końca wiedziałam, co robię, chi, chi, ponieważ byłam mało zorientowana na terenie blogosfery, rzadko też śledziłam inne blogi. Powstał mój blog pod wpływem namowy koleżanek i pomyślałam sobie, że będzie to takie moje miejsce: od początku do końca przeze mnie stworzone tak jak ja chcę, tak jak mnie się podoba: szata graficzna, kolory (nieszczęsna czcionka). Dodatkowo też stanie się on moim pamiętnikiem: zapiszę w nim swoje myśli, spostrzeżenia, opinie i będę notowała fakty z życia moich dzieci. No i oczywiście pokażę, co robię rękami i aparatem.
Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że nastawiałam się tylko na swoje potrzeby i na Czytelnikach mi nie zależy. To byłoby ogromne kłamstwo, a ja kłamać nie lubię - zwłaszcza odkąd poznałam w tym "miszczynię nad miszczyniami". Dlatego też cieszyłam się z każdego nowego obserwatora, z każdego komentarza - że jednak ktoś mnie czyta, zostawia słowo pod postem. Nigdy natomiast nie miałam ambicji, by stosować wszelakie "myki" w celu pozyskania najszerszego grona odbiorców (od szaty graficznej po tematykę) i zdobyć przez to popularność, w rezultacie czego po jkaimś czasie brylować po salonach telewizyjnych jako blogowa celebrytka. Zależy mi na tym, by być sobą i na blogu pokazywać siebie taką, jaką jestem, dlatego też piszę, co myślę, pokazuję jak żyję. Lubię też, kiedy moje przemyślenia skłaniają Was do napisania kilku słów o własnych przemyśleniach, bo ja lubię "gadać" i poznawać inne punkty widzenia, szczególnie w kwestii relacji międzyludzkich.
I nagle dwa dni temu, pod moimi ostatnimi BZDURKAMI dostaję komentarz CZAS CZEKANIA? CZAS DZIAŁANIA!, który zwala mnie z nóg, bo okazuje się, że te moje bzdurki okazały się dla Autorki bloga do tego stopnia ważne, że pomogły w znalezieniu pasji, siebie! Pomogły z życia biernego przez TV zamienić je na aktywne z włóczką i papierem w ręku. Dzięki moim słowom!
Kurczę, przyznam się, że się ze wzruszenia jak ta baba poryczałam...Zdałam sobie sprawę, że warto czasem poświęcić kilka godzin na to, by  swoje myśli  i spostrzeżenia przelać z klawiatury do posta, bo mogą one komuś pomóc. Zresztą, przeczytajcie:
Madziu!!! Kochana towarzyszko kobiecej doli-niedoli! Dziękuję Ci! Dziękuję za tego posta (ten post??)!
Twoje przemyślenia, Twoje refleksje to po prostu moje przemyślenia i moje refleksje. Masz talent do pisania. Pięknie ubierasz w proste słowa to co roi się w Twojej mądrej główce. Chylę czoła! Aż do ziemi. (Nie, nie - do kolan - tyle potrafię...) To wielka sztuka umieć napisać o prostych sprawach z humorem i o trudnych tak, żeby było lekko.

Mam podobne przemyślenia. Pracuję zawodowo, mam rodzinę (męża i dwoje nieletnich dzieci). I właśnie dzięki Tobie znalazłam w sobie siłę, żeby przestać siedzieć na kanapie i gapić się bezmyślnie w TV. Dużo czasu spędzam aktywnie z dziećmi (choć z żalem przyznam, że nie bardzo potrafię bawić się z moją córką). Chodzimy na spacery, czytamy książki, robimy prace plastyczne, pieczemy ciastka. Więcej mi się chce! Z mężem też lepiej mi się układa. Dlaczego?? Bo znajduję czas dla siebie. Mam swój mały papierowy świat. I to Ty Madziu byłaś siłą napędową. Dziękuję Ci! Bo stare przysłowie pszczół mówi: "jak sobie pościelisz tak się wyśpisz" i w pełni się z tym zgadzam. Bo bardzo wiele od nas zależy. Od nas samych!


 Bardzo, bardzo dziękuję za te słowa! Są cudowne, przepiękne i bardzo krzepiące!Są słodkie jak malina!

I dla Was wszystkich!


Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

16 komentarzy:

  1. Ja tak tylko nieśmiało chciałam napisać, że...uwielbiam czytać Twoje posty :)
    Pozdrawiam,
    Aiden: )

    OdpowiedzUsuń
  2. a propos teledysku - oglądałam przedwczoraj talk show z oldbojami z monty pythona, gdyby nie jelitówka, sikałabym po nogach ze śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam MP, a już "Żywot Briana" to w szczególności!

      Usuń
    2. Dobrze, że przy jelitówce co innego po nogach nie poleciałoby...;)

      Usuń
  3. :))) aż przyjemnie poczytać :))))) słońce od razu wychodzi na buzi :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. punkt 8 zwalił mnie z nóg ;) cieszę, się twoim cieszeniem i pozostaje mi życzyć, abyś miała więcej takich osób które będziesz inspirowała :) buziaki kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to taki mój czarny humor, który jak mnie dopadnie, to już koniec;) Wielkie dzięki!

      Usuń
  5. No to dostalas, ciotka, nagrode!!!! lepsza niz z jakichs telewizyjnych salonow! gratulowanie serdeczne!
    I to tyle.
    Chcialabym napisac czesciej i wiecej, ale mi sie nie chce! tak wlasnie cos ostatnio mam: kanapa, tele, czipsy....i budyn z brzucha/na brzuchu!
    Eeeeech!
    Buzi! Sis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie opisuj mi swojego lenistwa, bo dam po łapach!

      Usuń
    2. To chyba wlasnie nie lenistwo, wieeeesz?
      Nawet bym chciala po tych lapkach oberwac, wieeeesz?
      Pa! snif...snif...

      Usuń
  6. No że ja tu lubię bywać, to nie muszę Cię przekonywać:) i cieszę się,że nie tylko ja zauważam,że lekko piszesz:) ( niedawno pod którymś postem)
    I ja zaczynałam prowadzić blog nie wiedząc jak to miejsce stanie się dla mnie ważne, ile osób poznam, ile wsparcia dostanę i że dzięki komentarzom nabiorę wiary w to że coś potrafię:) A jak już się zdarza, coś takiego jak Tobie,że dla kogoś można być siłą napędową, inspiracją, to człowiek fruwa:) Gratuluję i niech takie piękne "coś" zdarza się często:) Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak - pamiętam, jak o tym pisałaś. Patrz, a moja polonistka tak bardzo nie lubiła moich wypocin;)
      Każde takie słowa dopingują, tak powodują, ze człowiek zaczyna wierzyć w sobie, trochę doceniać ;) A i czuje taką niesamowitą pozytywną energię od ludzi z drugiej strony monitora :)

      Usuń
  7. Oj Jagodzianko, stworzyłyśmy sobie Towarzystwo Wzajemnej Adoracji. Cieszę się, że zauważyłaś moją obecność. Poświęciłam Ci ostatnio oddzielny post :-P Blog to taki rodzaj działalości, że jesteś, a jakoby Cię nie było. Sama decydujesz, jak szeroko otworzyć drzwi. Zaprosiłaś mnie do swojego życia serdecznie. Nieśmiało zaglądam, żeby nie być nachalną. Podziwiam Cię i czerpię z Twojego źródła. Moja Ty Inspiracjo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, to muszę skoczyć i ten post poczytać! Już tyle o mnie nie pisz, bo się naprawdę zawstydzę, albo mi sodówka do głowy uderzy:D

      Usuń
  8. Ze szczególnym zaciekawieniem czytałam akapit: dzieci w moim życiu ;) Będzie się działo ;)

    OdpowiedzUsuń