tag:blogger.com,1999:blog-3185935147221173550.post7059144564005517451..comments2024-02-02T08:59:11.786+01:00Comments on .: KRZESEŁKO JESZCZE RAZ oraz POWSPOMINAĆ CHCĘ...Dekupażownia Jagodziankihttp://www.blogger.com/profile/16865858442998468073noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-3185935147221173550.post-35749924016527767762012-09-11T14:22:01.316+02:002012-09-11T14:22:01.316+02:00 Musiałby mieć taką siłę, by przewrócić krzesło, p... Musiałby mieć taką siłę, by przewrócić krzesło, ponieważ po zapięciu i ściśnięciu pasów krzesełko staje się integralną częścią krzesła dużego i nawet jeśli dziecko się wierci, to nie ma szans, by zsunęło się krzesełko z tego krzesła.Najwyżej może przesunąć całe krzesło.<br />Jagna korzystałam chyba właśnie z takiego krzesła - o którym wspominasz - takie tradycyjne. I powiem Ci ,że kilka razy by właśnie z niego spadła, bo się przechylało wraz z nią. Fakt, że córa moja siedziała w nim do... trzeciego roku życia, bo lubiła. Dopiero gdy przestała się do niego mieścić i było to już dla niej niebezpieczne, zaczęła siedzieć w normalnym krześle. I wierci się tak samo jak Twoja Pociecha ;)Dekupażownia Jagodziankihttps://www.blogger.com/profile/16865858442998468073noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3185935147221173550.post-71177024890963960762012-09-11T12:07:47.229+02:002012-09-11T12:07:47.229+02:00I faktycznie to krzesełko jest stabilnie zamocowan...I faktycznie to krzesełko jest stabilnie zamocowane? Moje dziecko strasznie się wierciło przy jedzeniu, ogólnie jak siedzi to się wierci (ma to po mnie zresztą, nie umiem usiedzieć w jednej pozycji i albo nogi podwijam albo co - i widzę, że on ma to samo). Nie, że się niecierpliwi, czy ucieka, po prostu kilka-kilkanaście razy zmienia pozycję. Przy takim mocowaniu na paski bałabym się, że runie razem z krzesełkiem.<br />Co prawda na takie krzesełka i tak jest już za duży, a my jak było potrzebne kupiliśmy drewniane rozkładane krzesełko, z którego zresztą nadal korzysta, tylko w wersji rozłożonej - super się sprawdza przy malowaniu farbami na przykład, bo ma spory blat (to był warunek przy wyborze :) )<br /><br />I u nas też nie ma ganiania za dzieckiem z jedzeniem (tępię to u dziadków, bo oni koniecznie muszą mu wcisnąć coś zawsze, nawet jak dziecko nie chce)Raehttps://www.blogger.com/profile/07965977781268798000noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3185935147221173550.post-71685045368540490232012-09-10T10:34:38.159+02:002012-09-10T10:34:38.159+02:00Ja też miałam okazję być na Jego koncercie. Potem ...Ja też miałam okazję być na Jego koncercie. Potem to już tylko wizyta przy grobie, niestety...<br />Oj, tak. Franio rośnie. właśnie przeglądałam Jego zdjęcia sprzed pół roku, aż się wierzyć nie chce, że przez tak krótki czas, tak bardzo się dziecko zmienia!<br />Z tym bieganiem... Staram sie wychowywać tak dzieciaki, by jedzenie było dla nich przyjemnością odkrywaniem i poznawaniem smaków, konsystencji i kolorów. Takie bieganie i wpychanie dziecku jedzenia sprawia, że ono nawet nie konotuje, co ma w buzi i potem mogą wypływać różne "hocki klocki" z tym karmieniem...Dekupażownia Jagodziankihttps://www.blogger.com/profile/16865858442998468073noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3185935147221173550.post-46393854721316155042012-09-08T22:13:26.240+02:002012-09-08T22:13:26.240+02:00Cudnie, że Rysia zamieściłaś, mnie udało się jeszc...Cudnie, że Rysia zamieściłaś, mnie udało się jeszcze zobaczyć Ryśka żywego na koncercie w Jarocinie...Kocham Dżem!<br />Franek rośnie jak na drożdżach, moja córka je już przy stole, czasem w krzesełku, u mnie też bieganie za dzieckiem z jedzeniem nie wchodzi w grę.Edihttps://www.blogger.com/profile/07825877825827239343noreply@blogger.com