Dzień dobry się z Państwem.
Możecie się domyślić, że będę dość często monotematyczna w swoim bzdurzeniu.
I tak naprawdę post by ten dzisiaj nie powstał, gdyby nie to, że przypomniałam sobie, że zrobiłam Fecia fotkę i chciałam ją porównać z portretem z dnia pierwszego u nas... No i szok przeżyłam... Na co dzień niby jakieś zmiany widać... Niby... Zdjęcia nie kłamią.
Ale po kolei...
Po ok. dwóch tygodniach -w czwartek - nasza psina zaczęła chodzić za Jagodą jak cień. I nagle po prostu nagle wybuchła miłość. Jagna była pierwszą i jedyną osoba, na widok której merdała ogonem. Chodziła z nią do toalety, łazienki. Gdy znikała z oczu ( Jagoda), pies dostawał histerii. Mało tego... Właśnie tego dnia przekonaliśmy się, że nasz pies szczeka... I to także na nas :P Bo poczuła w sobie potrzebę obrony Jagody przed WSZELKIM niebezpieczeństwem - rodziców dziecka nie wyłączając.
Dla Fety Jagoda zamieniła sie z Franiem łóżkami: teraz to młodsze dziecię śpi na górze. Zanim to jednak nastąpiło, jedną noc spała na karimatach i kocach na podłodze, bo Feta nie widziała jej na piętrze łózka i cała noc chodziła i szukała swej ukochanej Pańci.
Razem odrabiają lekcje:
Razem się bawią...
Razem spacerują na różny sposób ;)
Feta sama potrafi się wyspać...
Zrobić śniadanie... czy też raczej wywlec spod stołu...
Zadbać o ałtfit...
Od dwóch tygodni Feta zaakceptowała mnie: merda ogonem z radością, nad ranem budzi, bym z nią.... pobiegała po domu... Jest radosna...
Jeszcze tylko W ma przechlapane... Podejrzewamy, że ktoś jego postury, albo o prostu facet ją dręczył, krzywdził i ma uraz.... Ale staram się i z tym poradzić... Z jednej strony Feta merda do Niego ogonem, ale i ...warczy, czasem szczeka... Absolutnie nie jest agresywna, ale boi się, wciąż jeszcze boi się W. Z drugiej jednak strony W daje rano jej jeść... zamerda zatem najpierw do Niego ogonem, uśmiechnie się... dostanie żarełko, zje a potem... naszczeka na W... profilaktycznie...
Na zakończenie chciałabym pokazać zestawienie zdjęć z pierwszego dnia u nas i obecnie 2.10. i 10.11
Ach ta nasza kochana wyszczekana...
do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Śliczna, widać różnicę. Czy boi się ręki ? jeszcze trochę czasu musi upłynąć i przestanie się bać. Ale potem będziecie dla niej całym światem i całą Miłością. Pozdrawiamy wraz z Lemo - kotem po przejściach. Wyciągnęłam go z depresji, od marca tego roku jest z nami.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta wasza Feta. Różnice widać. Juz nie ma zapłakanych oczek. Dzieci uwielbiają zwierzęta 😃
OdpowiedzUsuńPrecioso!!!.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Słodka:)dobrze Wam razem:)
OdpowiedzUsuńAle fajnie piękny happy end ☺ a różnicę to widać nawet moim okiem bez okularów czyli bądźcie z siebie dumni wspaniale pomogliście pieskowi 😍
OdpowiedzUsuń