poniedziałek, 30 maja 2011

Sezonu "dzieciowego" ciąg dalszy...

Dziś pokażę jedynie kolejną pracę z serii dziecięcej.
To kuferek, który powstał tak naprawdę dla dziewczynki mającej w maju Pierwszą Komunię Świętą. Udało się mi przekonać zamawiających, by praca nie była w "duchowym" klimacie, ponieważ uważam, że dla dziecka to za ciężkie motywy. pomijam fakt, że  ja nie czuję tych klimatów "kościelnych". Oczywiście, żeby wilk był syty i owca cała, dedykacja w środku nawiązywała do uroczystości.
Nie ukrywam, że pisanie dedykacji zajęło mi sporo czasu z uwagi na...duży brzuch;)Dlatego też robiłam to na raty.



Pozdrawiam serdecznie,
Jagodzianka.

niedziela, 29 maja 2011

Wyniki candy i ...rozpoczynam sezon "dzieciowy"!

Nie ukrywam, że ilość komentarzy osób chętnych do udziału w moim CANDY przerosła moje najśmielsze oczekiwania! Z jednej strony fakt ten sprawił mi ogromną przyjemność, ale i ...dużo roboty ;). Szczerze mówiąc, miałam ambitny plan obejrzeć Wasze wszystkie blogi, zapoznać się z Waszymi pracami, jak i zostać ich obserwatorem, ale najzwyczajniej w świecie nie dałam rady i nie z powodu braku czasu,  co możliwości fizycznych. Coraz więcej leżę i leżę. nie znaczy to, że poddałam się i tego planu nie zrealizuję! Nic bardziej mylnego! Mam wydrukowane Wasze komentarze ze swoimi tajemniczymi oznaczeniami i i powolutku codziennie, na ile mi sił i zdrowia starczy, każdego z Was odwiedzę!
A teraz czas na losowanie!
Ponieważ królowa wróżek wyjechała wczoraj z dziadkami nad morze, nie będzie ona "maszyną losującą". Mąż, niestety, nie chciał założyć skrzydełek i korony, by zastąpić swoją córkę ;), musiałam zatem skorzystać z  programu RANDOM.
Komentarzy było 171, jednakże część z nich nie spełniała wymogów zabawy (brak adresu mejlowego bądź banerka na blogu). Zdarzyły się również osoby, które pozostawiły swój ślad więcej niż jeden raz, dlatego też po analizie wszystkich wpisów, naliczyłam 157 kandydatów.

Główną nagrodę otrzymuje...

 





















Jest to zatem...
Gratuluję i proszę o podanie adresu drogą mejlową!
Lustro a tym samym drugie miejsce zajęła...

Jest nią...
Gratuluję i proszę o to samo - adres drogą mejlową.

Dziękuję wam wszystkim  za udział w CANDY - CUKIERASIE. Zapewne to nie ostatnia zabawa i następnym razem postaram się stworzyć coś równie atrakcyjnego jak  ulubiona przez Was lawenda!
Przy okazji chciałabym podziękować za zaproszenia na wasze zabawy cukierasowe. Niestety, na wiele z tych zaproszeń się spóźniłam, a szkoda, bo miałyście do rozdania piękne prezenty!

Dziś są moje imieniny i z tej okazji dostałam kolejne prezenty. Jakie to miłe ;)! nie pokażę jednak zdjęć, bo jeszcze ich nie zrobiłam. ale nie omieszkam się pochwalić nimi!

Jakiś czas temu wspominałam, że wpadłam w szał robienia prac dla dzieci.  A ponieważ Dzień Dziecka tuż, tuż, pokazanie tego, co stworzyłam, ,wydaje się mi jak najbardziej na miejscu.
Zacznę od lusterka, które powędrowało na akcję charytatywną.



Pozdrawiam i udanego tygodnia życzę,
Jagodzianka.

środa, 25 maja 2011

Kocham prezenty... ;)

Ojej, wczoraj miałam niesamowity dzień, bo pan listonosz przyniósł mi aż 3 przesyłki!

pierwsza była wygranym cukierasem u ROMY . Jakie dostałam cuda! Serwetki robione na szydełku i piękną broszkę sutaszową! I cudną broszkę z filcu i jeszcze do tego dużo przydasi. Dziękuję bardzo!

Następnie przyszła do mnie przesyłka... nie mogę na razie powiedzieć od kogo, ponieważ związana jest ona z naszą zabawą wymiankową z okazji Dnia Dziecka i ten prezent oraz osobę mogę przedstawić dopiero 1 czerwca... Dostałam jednakże od TEJ OSOBY również prezent urodzinowy, na widok którego krzyknęłam z zachwytu...Piękne keksowe korale!!! 
Moje dziecię rzekło jedynie"Ale jesteś szczęściara!". 

Przytaknęłam swemu dziecku, zwłaszcza gdy zaczęłam otwierać "nadprogramową" przesyłkę od HOT SHOP, która zawierała dwa opakowania. Od razu na jednym zobaczyłam napis "dla Madzi". Myślę sobie zatem, dla kogo jest adresowana ta druga paczuszka? No, tak! Ta moja córa jest szczęściarą również!

Największą furorę zrobiło serduszko, które po naciśnięciu migocąc świeci i bransoletki z KITTY. 

Ja natomiast dostałam nie tylko cudną kartkę z życzeniami, ale i list, który czytałam z wielkim wzruszeniem, a także kolczyki i przydasie. Dziękuję, kochana! Bardzo, ale to bardzo sprawiłaś mi wielką niespodziankę.

Mąż ostatnio przyniósł mi łubin, który pamiętam z ogródka mojej babci. Wiem że wielu z Was nie lubi intensywnej woni kwiatów, ale ja  specjalnie teraz wchodzę do pokoju, by je wąchać. Mają niesamowity zapach!
I tym armoatycznym akcentem pozdrawiam Was wszystkich cieplutko,
Jagodzianka.

czwartek, 19 maja 2011

Nie liczę godzin i lat... ale rozdaję oraz się chwalę.

Ach... Stało się. Znowu kolejny roczek przybył. Jak mi z tym? Moja dusza wciąż młoda jest, a ciało? I tak teraz nie widzę isę w lustrze, bo brzuch wszystko zasłania ;) Jest dobrze.
muszę przyznać, że gdy patrzę na ilość chętnych na moje cukierasy, to jestem w lekkim szoku, by nie rzec - w ogromnym! Tym bardziej mnie to cieszy, że macie chętkę na rzeczy, które sama zrobiłam! To mnie bardzo cieszy!
Obiecałam,  że coś dodam i już to robię. Tym razem  nie będą to wytwory moich dłoni.
-książka o masie papierowej;
-pokaźny stos serwetek, w tym z motywem.... tu Was zaskoczę ;) ...lawendy!

Ale, ale. Z uwagi na ilość chętnych do moich wytworków, postanowiłam, ze losować będę dwie osoby i ta druga osoba otrzyma...
Lusterko, które powstało metodą, oczywiście, decoupage. Napis i eski - floreski  wykonałam ręcznie...


Zwykle bywa tak,  że gdy ma się urodziny, to otrzymuje się prezenty oraz życzenia. Tego wszystkiego w tym roku miałam naprawdę dużo! 
Dziękuję za pamięć mojej "bliźniaczce" Agnieszce, która obdarowała mnie następującymi podarunkami.

Kochana Agnieszko, ja zaczęłam dla Ciebie coś przygotowywać, ale z racji tego, że ostatnio średnio orientuję się, jaki mamy dzień tygodnia, nie wspomnę o dniu miesiąca, trochę za późno się za to zabrałam, więc będę miała małe przesunięcie czasowe... Przepraszam .

Dziś też listonosz zapukał do mych drzwi z prezentem od Chimery! dziękuję ci, kochana.
Powiem wam tylko tyle, ze pan listonosz cieszył się, że jutro już piątek, bo gościł u mnie codziennie od poniedziałku;)


Dodatek do głównego prezentu od Mamy... (Che, che - pewnie mi zazdrościcie ;)):

... i od Męża.Tę książkę jednak poczytam już później...

No a teraz chciałabym pokazać Wam główny prezent, który sobie wymarzyłam właśnie w takiej postaci. Myślałam, że taki model istnieje tylko w mojej głowie a tu... TA DAM! Panie i Panowie moja porcelanka z Chodzieży na dwanaście osób!


Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za Waszą pamięć i życzenia!
Jagodzianka.

wtorek, 17 maja 2011

Jak dałam ciała, jak Stefan sprawił mi radość, jak mogę się wyspać i coś na ząb...

Jakiś czas temu na blogu PRZY KUBKU KAWY został ogłoszony konkurs, w którym postanowiłam uczestniczyć, bo miałam pomysł. I co z tego, że zapisałam sobie, że zabawa trwa do 14.05.2011, skoro w głowie zanotowałam datę 15.05? A no to z tego, że się spóźniłam i trafiłam już na ogłoszenie wyników. A się napiekłam muffinek, a się zaangażowałam, a się naczekałam na pogodę... To chociaż Wam pokażę efekt moich starań...

Ostatnio miałam ciężkie chwile w kontaktach międzyludzkich.Ale prawdą jest powiedzenie, że drugiego człowieka mierzy się własną miarą. Wydaje się mi zatem, że skoro ja staram się być obowiązkowa, odpowiedzialna i dotrzymująca słowa, to każdy taki będzie lub jest. A jeśli postępuje inaczej, to po rozmowie i otrzymaniu argumentacji zmieni swoje nastawienie. Oczywiście jest inaczej, a ja wychodzę na głupia i naiwną. Najgorsze jednak jest to, że...niedługo zapomnę o tym i znowu będę naiwnie i głupio wierzyła w ludzką dobroć i to, że nie jest on aż tak egocentryczny.
Żeby jednak nie było mi smutno Stefan sprawił mi radość. Kimże jest Stefek? Ano moim kwiatkiem, który dostałam od znajomych w zeszłym roku iu jego pełne "imię" to stephanotis.  Pachnie on obłędnie, ale jest przy tym bardzo delikatny. musiałam z nim zatem obchodzić się bardzo grzecznie i czule. Gdy zrzucił kwiaty, przez pół roku sobie stał. nagle jak puścił pęd, to musiałam go okręcić trzy razy w ciągu chyba półtora miesiąca! A potem już tylko czekałam na kwiaty... Obecnie, wchodząc do mojego salonu, można wyjść dosłownie pijanym od aromatu. Ten widok i zapach rekompensują mi przykre chwile... Teraz z niecierpliwością czekam, aż gdzieś pojawi się owoc;)

Przyjemności ciąg dalszy... Wreszcie doczekałam się łóżka! Możecie sobie jedynie wyobrazić, jak wyglądało moje - płetwala błękitnego - próby podniesienia ise z materaca. Teraz "greenpeace" nie będzie musiał przyjeżdżać ;) Łoże jest woskowane w kolorze dąb przydymiony, ma piękne sęki i jest bardzo wygodne! Pod nim będzie jeszcze szuflada, której pomysł już powstał w mojej głowie, ale wszystko z czasem...

Nad nim  znajduje się chwilowo właśnie taka półka, ale już wymyśliłam projekt innego zagospodarowania tej i obok  ściany... Szablon musiał się oczywiście znaleźć zarówno na lampce jak i tejże półce...


A na koniec będzie smacznie... Co prawda ja nie mogę obecnie jeść tego typu smakołyków, ale  zapewniam Was, że są przepyszne. Dzieci na pewno będą nimi zachwycone!

Aromatyczne racuchy
  • 3 szklanki mąki;
  • 4 łyżeczki mielonego cynamonu;
  • 2-2.5 łyżeczki cukru;
  • 2 łyżki proszku do pieczenia;
  • 1 czubata łyżeczka soli;
  • 3/4 szklanki mleka;
  • 1 jajko;
  • 2 łyżki oleju.

Najpierw należy przygotować cynamonową mąkę. do tego potrzebny będzie  litrowy pojemnik, do którego należy wsypać mąkę, potem cynamon, cukier, proszek do pieczenia i sól. Następnie należy wstrząsnąć słoikiem, aby składniki się wymieszały.  Tak przygotowaną  mąkę można przechowywać do pół roku
A teraz kolejny krok. Trzeba połączyć mleko z jajkiem i olejem, dodać 1,3 szklanki cynamonowej mąki i wymieszać niezbyt dokładnie. Chodzi  o to, by ciasto miało grudkowatą konsystencję. Na rozgrzanej na średnim ogniu patelni  chochelką należy nakładać porcje ciasta i smażyć je z obu stron na brązowy kolor. Gorące racuchy można podawać z lodami waniliowymi, kisielem wiśniowym lub dżemem choćby ananasowym. 
 Pozdrawiam i przypominam, że za dwa dni dołożę małe co nieco do mojego CANDY,
Jagodzianka.