środa, 29 października 2014

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI: O SZYMONOWYM INSTYTUCJE PAMIĘCI MAŁŻEŃSKIEJ

Dzień dobry się z Państwem.

Zawsze czytanie "ZWIERCIADŁA" zaczynam od felietonu Szymona Majewskiego. Tak na dobry początek.
I właśnie ostatnio wspólnie z W. dzieliliśmy się refleksjami powstałymi po przeczytaniu tekstu "Instytut Pamięci Małżeńskiej".
Pan Szymon porusza tam temat relacji damsko - męskich, które często zaburzone są przez to ,że my - kobiety - nie mówimy wprost i od razu, o co nam chodzi, tylko "mielimy" to w sobie, by po latach wypomnieć ( cytat z felietonu): "Trzy lata temu na jesieni 7 października o 8.46 nie obrałeś kartofli!!!" albo by wyrazić swoje oczekiwania niespełnione ( cytat z felietonu): "... rano cie prosiłam o pomoc z zasłonami. Spadły na mnie i się z nimi szarpałam". "No właśnie, przecież podszedłem". "Liczyłam, że PODBIEGNIESZ".

 I mówię do W., że tu jest absolutna racja! WY (mężczyźni przyp.) nie potraficie odczytać naszych oczekiwań! No przecież, kiedy wołam Cię, żebyś przyszedł TERAZ/ SZYBKO/ KONIECZNIE w sprawie nie cierpiącej zwłoki, bo właśnie w Internecie dojrzałam cudną lampę/ stolik,/witrynkę, fascynującą półkę, to Ty akurat musisz być w toalecie. Doprawdy? To aż tak pilna sprawa?
Albo! Mówię W.: Załóż Franiowi ŁADNE ubrania, to  nie, On nie weźmie bluzeczki z drugiej półki od góry po prawej stronie, gdzie właśnie są ubrania "wyjściowe", tylko ZŁOŚLIWIE sięgnie po te z lewej strony do chodzenia po domu.I powie: "bo ja nie pamiętam, gdzie jakie są". Ale gdzie piwo w lodówce położone to wie? W sprawie ubrań: mój drogi, to nie trzeba wiedzieć! Wystarczy spojrzeć.! Albo jeszcze inaczej! Mówisz: "W. załóż Franiowi te ładne spodnie i jakąś pasującą bluzeczkę do tego". On: "Ale ja nie wiem jaka będzie odpowiednia i zaraz powiesz, że źle wybrałem". Ja: "Nie powiem, tylko się postaraj i ubierz dziecko z gustem". No i co robi? Ano zakłada bluzkę, która ZUPEŁNIE nie pasuje do spodni i do tego dwie różne skarpetki. Wolał się NIE POSTARAĆ...
A' propos różnych skarpetek!
Jagodę wciąż gonię, by "parowała" swoje, ale z Nią to różnie bywa. Najczęściej bywa źle w tej kwestii. Ba! Beznadziejnie! no i ostatnio miała jedną różową, druga szarą - ta druga była.... moja!

Panie Szymonie, to nie jest tak, że " żona pamięta wszystko, ale zapomina wam o tym powiedzieć". Ona nie zapomina, ale czeka na dobry moment. Ona działa jak bank, ZUS, Urząd Skarbowy W JEDNYM. Czeka latami, by naliczyły się spore odsetki. Po co powiedzieć od razu wprost, że coś nie tak? Że znowu spartoliliście sprawę? Za krótko trwałby cały proces WYPOMINANIA, a i przeprosiny z Waszej strony byłby  mało spektakularne. 
Zaś po latach wyliczenie z dokładnością co do dnia, ba! minuty Waszych grzechów, przewinień, wpadek to taka satysfakcja, że umysł wciąż pracuje. Że lecytyna nadal zbędna...


Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

wtorek, 28 października 2014

DŁUBANKI JAGODZIANKI: TOALETKA

Dzień dobry się z Państwem.
Dzisiaj pokażę toaletkę ręcznie malowaną. Miała być w kolorystyce: zielono - fioletowej...
No to zaczęłam działać, kombinować, aż wyszło tak...



Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

niedziela, 26 października 2014

THE 52 PROJECT# 43

Dzień dobry się z Państwem.
W domu remont, dwa chore Gnomy, bałagan i niezadowolenie z wyglądu przedpokoju... dobrze, ze chociaż nie pada...



Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka

sobota, 25 października 2014

DŁUBANKI JAGODZIANKI: KUFERKI DLA MARIELL I MARLENY

Dobry wieczór się z Państwem.
Troszkę nietypowo, że w sobotę DŁUBANKI, ale tak czasem bywa... W domu mam wielki chaos z powodu remontu, Jagna złapała infekcję, którą szybko zwalczyła, przekazując chyba Bratu, bo coś Franio miał wieczorem zatkany nos... Echch...

Pokażę zatem dwa kuferki ręcznie malowane. miała być Ponette słodka ;)









Jeśli macie pomysł, by taki kuferek stał się prezentem mikołajkowym bądź gwiazdkowym, czas najwyższy złożyć zamówienie, bo czas gna nieubłaganie!

Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

piątek, 24 października 2014

{z cyklu} INSPIRACJE DLA CRAFTfun: NOTESY SZACHOWE i... COŚ O MOICH WŁOSACH

Dzień dobry się z Państwem.
Tydzień minął, a ja nie dokonałam żadnego wpisu... Niestety, moja organizacja wzięła w łeb. Aczkolwiek zauważyłam światełko w tunelu... powoli się oswajam, w miarę realizuję plan...
Praca w domu wymaga ogromnej samodyscypliny. Nie umiem jeszcze wyłączyć głowy od tego, co się dzieje  w domu... Mój doskonały zatem plan, by pracować tylko w dzień, a noce wreszcie przeznaczyć na np. spanie legł w gruzach. Wciąż dłubię po nocach...
Dzisiaj notesy wykonane w związku z inspiracją dla CRAFTfun. Więcej na BLOGU.











Chciałabym sie pochwalić jeszcze czymś! CRAFTfun może wykonać stempelk z Waszym logo, jeśli tylko zechcecie. Ja swój już mam...

Franio patrzy na pieczątkę.
Franio: O, mamusia! Trzyma pedzel w budzi.
Ja: Tak, to ja.
Franio dotyka mojej głowy: I ma włosy puszyste. - spogląda na pieczątkę -...jak lew ;)



Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

niedziela, 19 października 2014

THE 52 PROJECT# 42

Dzień dobry się z Państwem.
Kolejny tydzień minął...

Ja: Franiu, mogę z wami ( z W. także) układać klocki?
Franio: Nie.
Ja: Dlaczego?
Franio; Bo jesteś cała za duża...

Ojciec zakuł w dyby.





Gdyby można było podczas partii biegać wokół stolika i gadać... to byłaby ulubiona dyscyplina Jagody.


Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

czwartek, 16 października 2014

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI: ZA MOIMI PLECAMI W ART ROOM'IE

Dobry wieczór się z Państwem,
Tak szybciutko pokażę Wam, co mam za plecami, gdy dłubię...

Jak widzicie, mogę dłubać do rana, a potem jeden krok... i już śpię... No nie, nie ma tak lekko. Trzeba jeszcze zahaczyć o łazienkę. Do niej mam dalej ;)



Wstępnie półka nad łóżkiem miała wylądować w mojej pracowni. Pomyślałam jednak, że może nastąpić przeładowanie wszystkiego i będzie tak "wieś śpiewa, wieś tańczy". Zachciało się mi, by była kolorowy akcentem...
Potrzebuję jeszcze lampek do czytania...




Wyglądała wcześniej tak...

No i całość...



Narzuta "wyheklowana" przez moją Babcię. Zastanawiałam się, czy poduszka z grafiką - oczywiście - Andrzej Tylkowskiego będzie pasowała. Uważam, że tak. Czekam na drugą dla W.


Gnam do pracy!
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

wtorek, 14 października 2014

DŁUBANKI JAGODZIANKI: JEDNAK JESTEM DOBRĄ MATKĄ. KUFEREK DLA JAGODY

Dzień dobry się z Państwem.
Szewc bez butów chodzi - to wiadomo. Wiele rzeczy robię innym, sobie jeszcze nigdy nie zdążyłam. 
I do tej pory Jagnie zrobiłam wiele rzeczy oprócz kuferka. Tak wciąż rozmyślałam, jaki on miałby być. 
No i to moje dziecię czasami to mi wypominało. No i wreszcie zrobiłam! Jestem dobrą matką!





Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

niedziela, 12 października 2014

THE 52 PROJECT# 40 i 41

Dzień dobry wieczór się z Państwem.
Mam wrażenie, że przestałam ogarniać dookoła rzeczywistość. Nie potrafię się skupić, zorganizować. Do tego wszystkiego martwi mnie Jagoda. Jej wyobrażenie o powrocie do Polski okazało się fałszywe. Nie tak to wszystko widziała. Za szkołą delikatnie mówiąc nie przepada. Wiadomo, dwa lata to długi okres, w tym czasie nawiązały się i zacieśniły przyjaźnie, a Ona czuje się wyobcowana. Zamknięta w sobie. Chodzi smutna. Stała się rozkojarzona, niecierpliwa... Ok, niecierpliwa była zawsze, ale teraz staje się to w fazie szczytowej...
Dzisiaj podczas spotkania na SKYPE z Emmą powiedziała, że chce mieszkać we Francji. Chce tam wrócić. Martwi mnie. Z drugiej strony liczę, że czas zrobi swoje i zaaklimatyzuje się, nawiąże przyjaźń. Na razie rzadko chce wychodzić na dwór, woli siedzieć w domu. Jedynie, czego lubi się uczyć, to francuski. W. przywiózł Jej podręczniki do francuskiego (te, które teraz by przerabiała, gdyby uczęszczała do francuskiej szkoły). 
Zaczęła też uczęszczać na zbiórkę harcerską i tam też Jej się podoba. Mam nadzieję, że będzie tak nadal.

Moja podusia na zmarznięte stopy posłużyła jako nakrycie głowy...
#40


#41

Mamusiu, ubielbiam kawanosy!


Rozmowy francusko - francuskie.


A potem zabawa. Świat nie ma granic.


Mamusiu, te naleśniki są pyśne!


Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

piątek, 10 października 2014

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI: MÓJ ART ROOM

Dzień dobry się z Państwem.
Wczoraj czułam się fatalnie, więc głowy nie miałam ( a właśnie jej ból mi odebrał chęć do wszystkiego), by robić cokolwiek, tym bardziej zdjęcia.
Dzisiaj pokazuję cały swój warsztat pracy. Ze zdjęć nie jestem zadowolona, ale pstrykanie wnętrz to moja słaba strona. 

Myślałam, że obejdzie się bez zakupów w sklepie na I, ale prawda jest jedna: czekanie na meble miesiąc to trochę za długo.  Zajrzałam zatem do owego I i zakupiłam niezbędnik, czyli biurko. Ponieważ kontener w kolorze zielonym był ostatni, kupiłam drugi biały i postanowiłam pomalować go na pastelowy zielony. Dodałam jeszcze uchwyty, które kupiłam jeszcze we Francji i trzymałam na wyjątkową okazję.
Nadstawka na biurku należała do biurka Jagny.  Jako że nie potrzebuje ona teraz tego mebla, na tę chwilę sobie ją zaanektowałam. docelowo zrobię sobie kilka półeczek dopasowanych do moich potrzeb. Nie będzie ich zbyt wiele, by nie zasłaniać ściany ;)
Zaanektowałam także Jagody szafkę różową, gdyż albowiem Córka ma już tego koloru nie toleruje. Trzymam w niej preparaty do decu i dodatkowe farby. 
W szufladce zaś znalazły swe miejsce szablony i maski.
Obok biurka jest regał - też z I, kupiony we Francji na ryneczku z meblami używanymi za grosze. Obok na razie jest taki regalik tymczasowo, bo chcę kupić wysoki, by bez problemu pochować wszystkie drewienka.
Jeszcze wiele rzeczy wymaga dopracowania, ale na tę chwilę można już pracować...















Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.