wtorek, 19 kwietnia 2016

DŁUBANKI JAGODZIANKI: KUFRY DA ANTONINY I HELENY

Dzień dobry się z Państwem...
Zostałam poproszona o wykonanie kufrów dla dzieci, które jeszcze maleńkie są i w tych kufrach będą zbierane dla nich pamiątki, które otrzymają już w swym dorosłym, pełnoletnim życiu. Dlatego też kuferki owe nie miały być z motywem dziecięcy, nie do końca "dorosłym"... tak pół na pół... Chwyciłam zatem za pędzel i namalowałam...

Pomyślałam sobie, że te motywy kwiatowe są tak delikatne, że pięknie prezentowałyby się na kufrach ślubnych...











Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

środa, 13 kwietnia 2016

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI: PĄCZKA!

Dzień dobry się z Państwem...

Franio wraca ze spaceru z W. i od progu woła:
Mamusiu, mamusiu, ja ci zaraz wszystko opowiem, tylko muszę się... rozbrać... rozebrzeć... Tato, jak to się mówi?
***

Leci mecz Polska : coś tam, coś tam. Frank nagle staje się miłośnikiem piłki nożnej, pod wpływem atmosfery wraz z innymi kibicami dopinguje, wołając:
Pączka! Pączka!
***




Teściu chciał zobaczyć mego irokeza... Postaram się ładnie ubrać, umalować, UCZESAĆ  i poproszę W o słitfocię...
Na tę chwilę zdjęcie obrazujące kolory w mej duszy... jejku, jak słońce potrafi ładować człowieka, mimo ogromu pracy, uśmiecham się do siebie ;)

Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

wtorek, 12 kwietnia 2016

DŁUBANKI JAGODZIANKI: ZESTAW ŚLUBNY MINT FLOWERS

Dzień dobry się z Państwem,
ręcznie malowanych kwiatowych prac u mnie ostatnio zatrzęsienie, będę zatem Was nimi "karmić".

Zacznę od ślubnego zestawu...












Dlaczego maluję napisy od tyłu? Ach... to udręka leworęcznych, którzy podczas pisania zamazują sobie tekst... Musiałam zatem znaleźć rozwiązanie dla mojego problemu...

Bardzo dziękuję za tak pozytywne przyjęcie mojej kuchni. Nie spodziewałam się takiego odzewu, bo przecież jednak teraz góruje biała i sterylna, ale to pokazuje jednak, że nie wszyscy bielą się "żywią".
Czekam na zdjęcia tych z Was, których natchnęłam do przemalowania stołów, krzeseł.

Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

piątek, 8 kwietnia 2016

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI: KUCHNIA MOJA CI...

Dzień dobry się z Państwem...
Z pozoru żartobliwy poprzedni post sprawił, że po jego publikacji... postanowiłam robotę odłożyć na "poświętach", a zająć się sobą i swoim zagraconym kuframi, pudełkami, farbami, papierami domem... Postanowiłam SOBIE wysprzątać ale tak bez spiny, bez stresu, tylko dla oczyszczenia terenu wokół, by zapanować nad chaosem...
W ramach tychże porządków i "relaksacji" osobistej zrobiłam to, na co nie miałam czasu od miesięcy... Pomalowałam stół i krzesła w kuchni :P 
Zestaw ten kupiliśmy z W lata temu do naszego pierwszego mieszkania. Potem stół został wyniesiony do piwnicy, a jego miejsce zajął inny - duży, rozkładany, który na co dzień stał właśnie w kuchni, a podczas większych imprez przenoszony do tzw. salonu. Po grudniowych świętach wpadłam jednak na inny pomysł rozmieszczenia tychże mebli i ten stary stół wrócił do łask...  
Jak już tak ładnie posprzątałam, to pomyślałam, że zrobię fotki i pokażę moje włości... Trochę czasu minęło do zamiaru do jego realizacji, ale dzisiaj chciałabym pokazać efekt swoich działań.
Zacznijmy od rzeczonego stołu i krzeseł... Teraz wyglądają tak.









A wyglądały tak...




Jednym z ulubionych moich elementów kuchni jest... roleta. Kiedyś już ją pokazywałam, ale dla przypomnienia... Dawno, dawno temu wykonana na zlecenie z naszych zdjęć. Bym Francję miała na co dzień ;)
Wieczorem wygląda okno tak,...


... a gdy tylko spuszczę rolety, świat wygląda piękniej... Wyobraźcie sobie, jak cudnie mieć taki "widok za oknem" w listopadową szarugę ;)



Reszta to detale wykonane osobiście ( półki) we współpracy z W...



...lub  przywiezione z francuskich wojaży:  zegar kupiony na starociach przez mła "podrasowany"; tablica oraz wieszak na ręczniki kupione w ulubionym sklepie "Maison du Monde"; decha znaleziona gdzieś tam gdzieś tam dokupione do niej na szwajcarskim pchlim targu sztućce i widelec wieszak.









Meble od lat te same. Bardzo je lubię i nie chciałabym ich zamienić na inne... Nie mam potrzeby zmieniania ich wyglądu/kolorystyki. Myślę jedynie nad przemalowaniem kafelków...  powoli jest przygotowywany do tego jakże genialnego pomysłu...







Cóż... tak było 2 tygodnie temu, teraz niekoniecznie jest tak czysto...
Kolejnym plusem ostatniego posta i spotkania z Tośką jest to, że na głowie nastąpił porządek... no taki pozorny porządek... bom się irokeza dorobiła :D

Ależ się dzisiaj rozpisałam i "nazdjęciowałam", ale tęskno mi za tym miejscem...

Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.