środa, 30 kwietnia 2014

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI {z cyklu SPY DAY}: KWIECIEŃ/APRIL


Bonjour.
Czas leci, kolejny miesiąc właśnie mija... to mnie przeraża  i zdaję sobie sprawę równocześnie z tego, że mam coraz mniej czasu. Chłonę te miejsca zatem jeszcze bardziej, mocniej, zachłanniej... Korzystam zatem z danego mi czasu i   podsumowuję dzisiaj kwiecień.
Co nam kwiecień plecień przyniósł?

A rano jakieś bączyska, trzmiele, pszczoły wlatują, robią raban i budzą człowieka...



Trzeba wstać. Trudno. Ale że i w tym miesiącu jesteśmy rozpieszczani przez pogodę, obieramy kierunek: ogród!
Wisteria na początku miesiąca...


...i teraz...


W ogrodzie pachnie obłędnie, bo zakwitł również bez...


A i fiołki moje, które przetrwały zimę, najpierw nieśmiało zaczęły puszczać swe kwiaty, by teraz ze skrzynki wylewało się fioletowe kwiecie...

Przy takiej pogodzie spędzanie czasu w ogrodzie to czysta przyjemność.
Można czytać z mamą...

...samemu...


...a potem rozmyślać nad przeczytaną treścią...

Króluje w ogrodzie jeszcze pociąg, nieprawdaż?

Jak się nie jest w ogrodzie tylko w tzw. mieście, to naprędce zjadamy lunch. Nie jest to aż tak "naprędce". gdyż, albowiem, jednakże wszyscy Francuzi są wtedy głodni i swoje w kolejce trza wystać. Ale za to potem się je frykasy: sałatka  w sosie vinaigrette z szynką parmeńską, mozzarellą i ... truskawkami. Pycha!


Dobra. jest 16.oo. Czas po Jagnę do szkoły. Cóż za widoki!


Mam słabość do fotografowana nieba - choć czasami "kadr" nie najlepszy. Ważne są "chmury typu cumulus w kolorze białym. Natomiast niebo jest przy tym niebieskie." ( S. Staszewski)

Po drodze wąchamy kwiatki

Dmuchamy "lwy" dmuchawce...

Podziwiamy...



W soboty W. zabiera dzieci na 2-3 godzinki, by matka mogła SOBIE w spokoju posprzątać, albo ugotować coś smacznego ;)
Mieliśmy Frankowi od razu kupić rowerek z 4 kółkami, ale po rozmowie ze sprzedawcą, jednak wybraliśmy biegowy.
To niesamowite, jaka tu jest miła, zawsze uśmiechnięta obsługa. Chętna poradzić, a nie wcisnąć, byle tylko coś sprzedać.


No, chyba, że akurat w sobotę trzeba "robić" jaja, to SE nie posprzątam.
Może i poszłam na łatwiznę, ale dzieci cieszyły się, że mogą same nakładać koszulki na jaja, a ja, że nie muszę sprzątać całego po malowaniu farbami bałaganu.
Tak powinny być białe jaja, ale z rozpędu wzięłam swjoje sprawdzone ( oczywiście 0. Tutaj są jaja albo 0 albo 1. Nie widziałam żadnych od kur ściółkowych, czy klatkowych. Czyli można... I ceny nie są wcale kosmiczne. Normalne.)
Dwa jajeczka ubrała Jagienka...

Dwa następne Franczesław.

"Ale za to niedziela, będzie dla nas" ( Niebiesko - Czarni).
Każdą spędzamy gdzieś... Zwiedzamy, co się da. Rozpisany mamy teoretycznie każdy weekend.
Zbieramy dzieci z okolicy ( sztuk jedna) i ... O tym jeszcze będę pisała.
 
 

I wycieczka nasza ostatnia... Znaczy, nie w sensie, że ostatnia, ostatnia, tylko z ostatniego weekendu. Też jeszcze będzie o niej..

 Kto chce poznać inne spajdeje, zapraszam do LUCY

Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

wtorek, 29 kwietnia 2014

{z cyklu} NATCHNIONY WTOREK: CRAFTKĄCIK EWOLUUJE DZIĘKI RECYKLINGOWI &...

Bonjour.
Wiem, wiem, po raz kolejny Wam pokazuję swoje miejsce pracy, ale to dlatego, że wciąż do niego coś dokładam, jakieś akcesoria, które pozwalają mi zachować ład i porządek. A wszystko to mam dzięki recyklingowi, no i jeszcze nazwijmy to lumpeksowi.

Pojechałam z koleżanką do SH i zobaczyłam ze sklejki 3 szufladki na dokumenty. Kosztowały... 0,90 e. Razem. To jak nie brać?
I kiedy zastanawiałam się, jak je pomalować, stwierdziłam, że nie chciałabym monotonii w swoim miejscu tworzenia. Nie chcę, by wszystko było turkusowe, aby się mi po prostu " nie przejadło", no i ...tak, tak jestem znowu nuuuuudna. Postawiłam na mój ulubiony zestaw: turkus i musztardowy.

A jak już tak zaszalałam z tą kolorystyczną parą, to od razu zeszlifowałam jedną szufladkę ze swojej komódki i ją przemalowałam. do tego wstawiłam - jakże cudownie dopasowaną rozmiarowo skrzyneczkę po marcepanowych smakołykach.Dzięki niej mam lepiej zagospodarowaną górę komódki.

Kupujemy ostatnio truskawki w skrzyneczkach. Dostrzegłam, że są dość solidne i fajne w nich jest to, że mogę nakładać jedną na drugą. Dzięki temu  mam oszczędność miejsca i jednocześnie ekonomiczne zagospodarowanie przestrzeni. Na tę chwilę mam 2 skrzyneczkę, ale szykuję się do kupna następnej i pomalowania oczywiście na musztardowo.

Dość długo zastanawiałam się nad całym "dizajnem" moich przyborników. Postanowiłam, by umieścić na nich hasła, złote zdania, które będą motywowały do pracy, zachęcały do bycia kreatywną. Tak, to prawda - wygrał język angielski: szybszy, prostszy, krótsze słowa, z grą słów, zaś bez ogonków i kreseczek w literkach... Będę się smażyć w piekle za zdradę języka ojczystego... Odnowiłam stare puełko na CD, które zrobiłam lat temu 8 i to była tragedia...
No i moje ulubione jogurciki mająn owe kamionki - granatowe...

Mówię do W., że potrzebuję paletę euro do realizacji swoich pomysłów. Mówię i mam. Docelowo będzie pełniła zupełnie inną funkcję, ale zanim to zrobię, to w celu ochronienia palety przed deszczem, który nocą lubi teraz popadać, wpadłam na pomysł, by sobie zrobić podnóżek...

Mam jeszcze kilka pomysłów na "gadżety" do mojego craftkącika, już z W. podzieliłam się pomysłami, więc mi pomoże w ich realizacji. Całkiem możliwe, że do mojej gamy kolorystycznej dojdzie jeszcze jedna podstawowa barwa - czerwony, ale już naprawdę jako akcent.
Będąc jeszcze przy moim kąciku. Na ścianie dzisiaj powiesiłam obrazek, który dostałam od Jagody. Jest on dla mnie i przede wszystkim dla mej Córy bardzo ważny. Nie mogę powiedzieć dlaczego, bo to bardzo prywatna sprawa Jagienki. Nawet Jej nie pytałam, czy mogę o tym pisać. Po prostu o TAKICH sprawach się nie pisze. Kto dobrze przyjrzy się obrazkowi, pokombinuje... może odszyfruje ten sekret. Na tę chwilę obrazek zgłaszam - za pozwoleniem Jagny - do PHOTO CHALLENGE # 5 WE GROCHY - ILUSTRACJA.
Mogę tylko podpowiedziec, że Double Croche - to obecnie ukochany koń Jagody.


Do widzenia się z Państwem i "natycham" Was do recyklingowania!
Jagodzianka






poniedziałek, 28 kwietnia 2014

WĘDROWNIK PO FRANCARII: ZOO de SERVION cz. II

Bonjour.
Zapraszam Was do obejrzenia kolejnych zdjęć z ZOO k. Lozanny. Pierwsza część była pokazana TUTAJ




















Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.