W sobotę byliśmy w ZOO koło Lozanny. Nie jest ono duże, jak np. wrocławskie, dzięki czemu spokojnie można je zwiedzić całe bez padania na twarz.
Trochę mam przemyśleń na temat tego, co widziałam, ale może następnym razem o tym napiszę, bo wizytę w ZOO podzielę na 2 części. Starałam się zrobić ostrą selekcję zdjęć, ale nie umiem ;).
Zacznę od lansu. Co tam! Jestem bardzo dumna z tego zdjęcia. Dodatkowo W. mnie bardzo za nie pochwalił - a to dla mnie ogromne wyróżnienie. Bardzo liczę się z Jego opinią w kwestii fotografii. I tu od razu nawiążę do komentarzy pod ostatnim postem. To zdjęcie uzyskałam właśnie dzięki funkcji manualnej, ponieważ AF nie mógł złapać ostrości, a ja ten "kadr" po prostu zobaczyłam: to światło, "model". Wszystko mi pasowało. Dość długo kombinowałam, ustawiałam i wyszło mi takie zdjęcie.
Mieliśmy okazję oglądać karmienie pingwinów. Dzieci tłumnie zebrały się przed szybą i z ekscytacją patrzyły na lunch tych nielotów. Próbowałam się przebić przez ten tłum, ale to nie była prosta sprawa. A i tak nie zrobiłam żadnego fajnego zdjęcia jedzącego pingwina..
Ten żółwik mnie rozbawił: swoim uśmiechem i "tupecikiem" z mchu na głowie.
Kameleona oczy są nieprawdopodobne...
"Kokodajla" - jak mawia Franczesko - zresztą owszem.
Ten paw wyjątkowo był zalotny tego dnia... W ogóle w ZOO wśród zwierząt bardzo czuło się budzące życie, wiosnę...
Temu, miałam wrażenie, W. wpadł w oko. Mnie zaś ów ptaszek - jako model, ofkors.
Ten struś biegał w tę i z powrotem, jakby musiał skorzystać z toalety. W. powiedział, że ma pewnie chorobę sierocą i wtedy zrobiło się mi ogromnie smutno... I chyba tym zdjęciem pokazałam swoje odczucia...
I jeszcze kilka zdjęć:
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Faktycznie, zdjęcia wyszły Ci świetne!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wycieczki do zoo, staramy się jeździć przynajmniej raz w roku.
Pozdrawiam serdecznie
Monika
Mam kilka zastrzeżeń do ZOO, ale summa summarum te zachwyty dzieci, możliwość poznania zwierząt, porozmawiania o nich, a przy okazji o niewoli, wymieraniu, pomocy itd. - rzutuje na to, że też staramy się chodzić do zoo raz w roku.
Usuńsuper zdjęcia i to pierwsze ekstra jest !
OdpowiedzUsuńpozdarwiam
super zdjęcia, pięknie zapozował ten z grzywą:) MW
OdpowiedzUsuńA jak wyglądał za W. :)
UsuńZazdroszczę takiej sesji. Żółwik dla mnie nr 1;)
OdpowiedzUsuńTak mnie też ten żółwik plasuje się w pierwszej trójce. Po pierwszym ftoszku i pierwszym zdjęciu pingwina. Jego stópki ;).
Usuńnie wiem, jak ty to robisz, ze zawsze z wycieczek rodzinnych przywozisz cala mase zdjec. mnie sie rece trzesa za kazdym razem, kiedy wyjmuje aparat gapiac sie w wizjer zamiast na dzieci. i choc to skrot myslowy, rzadko mam okazje skupic sie na obiekcie, ktory mnie fascynuje fotograficznie
OdpowiedzUsuńAch, kochana. Bo ja na wycieczkach rodzinnych jestem z W. :D Kiedy robię zdjęcia, On pilnuje dzieci. Muszę ze skruchą przyznać, że jak mam wenę i widzę dużo "obiektów" troszkę odpływam, więc bez W. nie byłoby zdjęć. Może kilka;)
Usuńto oczywiste, że z mężem, ale i dzieci musisz mieć grzeczne, u mnie jedna osoba ma problem z rozdwojeniem jaźni i fizjonomii
UsuńJestem pod wrażeniem ślicznych zdjęć :)
UsuńEEE, bez przesady. Da się ogarnąć dwoje dzieci. Grzeczne? Jagna jest krnąbrna i lubi chodzić swoimi ścieżkami. To utrudnia czasem życie... Nawet często. Moje dzieci są bardzo ruchliwe. to na pewno. Ale też u mnie jest przede wszystkim inna różnica wiekowa niż u Ciebie. Jagoda ma 9 lat - nie muszę za nią biegać jak za maluchem. Zresztą ona wciąż galopuje;) Franio ją naśladuje. Więc obydwoje galopują ;) Franczesko jest bardziej ułożony ;) Ostatnio na przykład W. zawozi Jagnę na basen, a mnie po drodze wyrzuca do marketu i ja sama z Franczeskiem robię zakupy. Nie mogę więcej powiedzieć, bo jak mi ostatnio Pani K. przypomniała: dzieci i męża się nie chwali :) Generalnie mamy opanowane ogarnięcie dwójki.
UsuńZdjęcia przecudowne- oddają rzeczywistość. Zazdroszczę umiejętności uchwycenia chwili... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDZiękuję.
Usuńoch a mój żółw to zawsze niezadowolony pływa
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Pierwsze oczywiście rewelka... ale ten żółw genialny!!!
OdpowiedzUsuń