Bonjour.
Podsumowuję marzec w ramach Lucy'jowego SPAJDEJA dzisiaj, choć to już drugi dzień kwietnia. Zdaję sobie sprawę z tego, że to moje ostatnie miesiące tutaj. Staram się chłonąć zatem każdy dzień. Dlatego też fotek będzie trochę. Sorry, nieprawdaż?
Zaczynamy poranek... Na ogół jest on trudny dla mnie, gdyż, albowiem, jednakże zasypiam wtedy, gdy słyszę pierwsze śpiewy ptaków. Czasami, kiedy słyszę te trele przypominam sobie, że "śpiewać każdy może".
W środy i piątki wstaję wcześnie bez jęczenia. W resztę dni jeszcze w łóżku kotłuję się z Franiem. Często włączam Mu " Fantazję' ( o tym wkrótce), by móc podrzemać... Ale w piątki biegnę z mym Synkiem do Pani K. na kawę... rzecz jasna. Fanek raczej do kawy tej nie gna, ale do Stasia. powygłupiać się i pobawić kolejką. Albo traktorami. W międzyczasie obydwaj szukają piątek... Mój nadal górnych nie ma...
Marzec od początku właściwie był słoneczny i ciepły. Zaczęłam zatem ( głównie dla siebie) przygotowywać sałatki w porze lunchu:
Franczesław woli coś... owocowego...
Jak już Go domyję, idziemy na spacer...
Na początku miesiąca...
...teraz.
Jak nam się nie chce iść na spacer, siedzimy w ogrodzie...
MOJA farma...
...ICH ZOO...
Uwierzycie, że chyba jesienią/wiosną/latem zeszłego roku tak rzuciłam przekwitły hiacynt pod krzaczki razem z osłonką/doniczką i on nie dał za wygraną w tym roku?
Jest już w pełnym rozkwicie, ale nie mam zdjęcia.
Nie tylko jemy... ( Właścicielka naszego domu ma pogląd, że pochodzimy z bardzo zimnego kraju, skoro już na początku marca jadamy na zewnątrz. Pomijam, że Jej Ojciec jest z pochodzenia Polakiem. Naopowiadał Jej pewnie o Zimie Stulecia...).
... niektórzy (re) się UCZĄ.
inni(e) dłubią, marzą i "fizolofują"... w bardzo wiejskim "ałtficie":
A kuku!
I zima tej wiosny:
Wieczór nadchodzi. Czas na obżarstwo...
i ploty w SKYPE PUB:
Do widzenia się z Państwem,Jagodzianka.
Piękne zdjęcia, już bym robiła z nich scrapy ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Chimera też zaczęła robić scrapy z moich zdjęć... ja chyba tej formy nie czuję.. .nie umiem... nie mam takiego talentu... nie próbuję nawet...
UsuńJa też się bałam... ale jest bardzo ekspresyjna forma i nie trzeba trzymać się ściśle określonych zasad, więc polubiłam scrapy bardzo... Co prawda dopiero się uczę. Spróbuj może Tobie też się spodoba :) Co do talentu, to nie kokietuj ;) Jesteś bardzo zdolna i kreatywna! :)
UsuńJa chyba jestem bardziej pragmatyczna... Działam pod wpływem natchnienia, ale nie li tylko ;) I to nie kokieteria. Nie mam w sobie aż takiej ekspresji.... Jestem przyziemna;)
UsuńŚwietne zdjęcia, takie ciepłe. Aż zatęskniłam za domem :)
OdpowiedzUsuńAłtfit pierwsza klasa. I jaka pokaźna kolekcja klocków, mój Artur byłby w siódmym niebie bo zaczyna interesować się budownictwem z lego.
OdpowiedzUsuńAch, bo klocki są cudowne! To jest kolekcja jeszcze z Jagody dziecięctwa, więc jest sukcesywnie uzupełniana.
UsuńHej! Jagodzianka rządzi!! A zeszłoroczne jabłuszko zupełnie mnie rozbroiło...
OdpowiedzUsuńTaaa... szczególnie gdy "myśli" ;)
Usuńku#$^&%^*& znów mi zjadło komentarz!
OdpowiedzUsuńczy ja tam dobrze widzę jajeczko z kulkami mozzarelli? sałatka sałatce nierówna!
jak zwykle u ciebie ciepły, rodzinny i kolorowy spajdej. ciekawa jestem, co wymyślisz po powrocie do polski...
tak, to jajeczko z mozzarellą. moje sałatki to połączenie wszystkiego : A. co mam w lodówce lub B. tego, na co mam ochotę. Lubię połączenie jajka, fasolki czerwonej z puszki i mozzarelli lub/bardziej ser Saint Agur z zieloną pleśnią.
UsuńPo powrocie do kraju mówisz... zdjęcia bloków, może czasem przed snem dzieci w biegu, mnie nerwową, całość czarno-biała ;)
Jedzenia na zewnątrz nie da się z niczym porównać.W tym roku wyjątkowo i u nas da się już posiedzieć w pełnym słońcu:)
OdpowiedzUsuńSiedzę w ogrodzie od miesiąca i delektuję się możnością spożywania tam posiłków :) Będzie mi tego brakowało....
Usuńmhm. prawdziwa wiosna ; ) u nas teraz niby ciepło ale wieje strasznie ; /
OdpowiedzUsuńPrawdziwa, z elementami lata ;)
UsuńFilozofowanie mnie rozwaliło :) Fajna meta do nauki!
OdpowiedzUsuńwiesz... takie myśli filozoficzne to tylko w ramach głębokiej refleksji powstają :D Meta fajna, dopóki pamięta się, że wlazło się na to drzew o, by się pouczyć. POUCZYĆ!
UsuńNonono, komu to dopiero WIOSNA wychodzi spod kożucha tak wybujale??! Przy Twoim marcu w moim własnym powinnam szukać białych niedźwiedzi :)
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, ale naj-naj to odrabianie lekcji na drzewie. Po prostu brak mi słów, jakie to wspaniałe.
Kiedy planujecie powrót? Chyba się zsynchronizujemy... ;)
Che, che... Uważaj, czy jakiś biały miś za rogiem nie czyha;)
UsuńOstatnio Jagna spędza tam dużo czasu z książkami głównie... Nie zawsze pamięta, by je czytać ;)
Powrót planuję latem, na początku sierpnia.