Te natchnione czwartki przeplatają się z wtorkami i nic na to nie poradzę...
Tak, jeśli myślicie, że będzie to tutorial związany ze zbliżającymi się świętami, to powiem: tylko troszkę... ponieważ możecie zawsze inaczej ozdobić skrzynkę. Choćby w kurczaczki lub jajeczka. I króliczka z boczku namalować także. I wtedy będzie to iście wielkanocna praca.
Jeśli powiecie: zwariowała, kolejna turkusowa praca. Odpowiem: prawda. Zwariowała. Ale jak już zaczęłam tworzyć sobie różne dodatki w tym kolorze, to muszę kontynuować, bo tak lubię.
Wczoraj przyjechała do mnie masa papierów scrapowych z MAGICZNEJ KARTKI.
I jeszcze przyjechały do mnie prezenty różne, ale o tym w sobotę. I nowe ZWIERCIADŁO... Lubię takie paczuszki. No ale jak sie dostaje nowe rzeczy, to ..trzeba szukać na nie miejsca. I tak było z papierami. mam ich tyle, że potrzebowały koniecznie nowego lokum. A właśnie chyba w sobotę przyniosłam zakupy w skrzynce po owocach...
I jeszcze przyjechały do mnie prezenty różne, ale o tym w sobotę. I nowe ZWIERCIADŁO... Lubię takie paczuszki. No ale jak sie dostaje nowe rzeczy, to ..trzeba szukać na nie miejsca. I tak było z papierami. mam ich tyle, że potrzebowały koniecznie nowego lokum. A właśnie chyba w sobotę przyniosłam zakupy w skrzynce po owocach...
Dobra, koniec gadania! Bierzmy się do roboty!
1. Skrzynkę oszlifowałam z zadziorków, przetarłam też z zewnątrz drobnoziarnistym papierem.
2. Następnie skrzynkę malujemy na ulubiony kolor. Ja turkusowy połączyłam z białym, by nie mieć za ciemnego. Ciemnym brązem pociapałam ranty i suchym pędzlem umoczonym w kremowej farbie mazałam sobie po całej powierzchni.
3. Ponieważ z uwagi na wiek mam już sklerozę, postanowiłam podpisać sobie skrzynkę, by nie zapomnieć, w jakim celu ją zrobiłam. Użyłam do tego stempli silikonowych - alfabet oraz tuszy StāzOn, albowiem tylko on nadaje isę do takich prac: szybko schnie i nie rozmazuje się.
4. Ponieważ spód skrzynki był beznadziejny, pełen tych spinaczy w deskach, postanowiłam użyć kartonu, w którym przyszły papiery jako wyściółki. Brzegi tegoż kartonu okleiłam taśmą z materiału, którą kupiłam za grosze, a śliczna jest i mam w kilku kolorach.
5. Żeby jeszcze nie było... pochlapałam białą i turkusową farbą całą skrzynkę, a następnie zabezpieczyłam woskiem do drewna.
6. No i jest skrzyneczka!
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Widzę, że te same kolory dzisiaj siedzą u nas ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna skrzynka, aż trudno uwierzyć, jak wyglądała na początku. Piękne mieszkanie mają Twoje papiery, moje przechowuję na tej samej zasadzie, bardzo wygodne rozwiązanie!
Tak, też byłam u Ciebie, gdy ujrzałam ten turkus ;)
UsuńŚwietna przemiana:)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej podobał mi się Twój turkusowy kącik pracy. Teraz to już chyba MEGA porządek ;-)
OdpowiedzUsuńChe, che - jest taki porządek, że... strach wchodzić, tworzyć, by nie nabrudzić ;)
Usuńjak piękna Ci skrzyneczka wyszła :)
OdpowiedzUsuńi koorek mi się podba :)
Cieszę się :D
UsuńExtra metamorfoza.
OdpowiedzUsuńStarałam się :D
UsuńSuper, ale genialnie! Skrzyneczka nieziemskiego uroku nabrała po takiej metamorfozie!
OdpowiedzUsuńA to tak niewiele pracy kosztuje! Warto "metamorfozować" różne przedmioty.
UsuńŁał... Super pomysł i wykonanie :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest!
OdpowiedzUsuńSuper efekt. Czy możesz powiedzieć jakiego wosku do drewna użyłaś?
OdpowiedzUsuńUżyłam cudnego wosku, który kupiłam niestety we Francji i w Polsce go nigdzie nie spotkałam. Wosk był w formie płynnej, cudnie pachniał woskiem pszczelim i był firmy Luxens.
Usuń