Sezon na to warzywo w pełni. Wszystko, co teraz robię sygnowane jest dynią ;)
Zacznę może od kartki, którą zrobiłam na wyzwanie Scrapujących Polek. Miało być jesiennie, to było...z dynią w roli głównej, oczywiście ...
Ostatnio słyszałam wiele debat na temat "złego" wpływu święta Halloween na ogólnie cały naród polski. Ja nie jestem za bezmyślnym korzystaniem z obcych tradycji, szczególnie gdy za tym stoi komercyjność tegoż.Ale, ale...kiedy jeden z dziennikarzy, chwalił się, ze ma sześcioro dzieci i każde z nich uważa Halloween za paskudne święto, bo duchy, strachy, kościotrupy i do tego niezgodnie z nauką kościoła, to stwierdziłam, że my - społeczeństwo chyba zbyt poważnie podchodzimy do wszelkich tego typu zabaw. Dla mnie tworzenie z dyni lampionu nie jest niczym innym jak wspaniałą okazją do wspólnej zabawy z dzieckiem. Mój Mąż od 4 lat tworzy Jack-o'-lantern razem z Jagą, której uśmiech z buzi wtedy nie schodzi, cały czas rozmawia ze swoim "lanternkiem" i jest to dla Niej cudny czas, który może spędzić ze swoim tatą.I w nosie mam, że ta tradycja wydrążania dyni (najpierw z rzepy albo buraka) pochodzi z Irlandii a nie z Polski. Zresztą... Jesteśmy krajem/narodem, który nie potrafi się cieszyć, radośnie obchodzić jakichkolwiek świąt. Wszystko jest na poważnie, z lekką nutką dekadencji oraz martyrologii.A! I szczypty kłótni nie może zabraknąć. Ostatnio w radiowej Trójce był program, ,w którym było zapytanie, czy potrafimy wspólnie obchodzić Święto Niepodległości. aż 71% słuchaczy powiedziało, że NIE! Dla mnie to trochę chore, że największy sukces Polski, jakim było odzyskanie po 123 latach wolności, to - jak określił socjolog prof. Andrzej Rychard okazja, by manifestować ostre podziały, a nie, by pokazać, że to rocznica, w której każdy powinien mieć swoje miejsce.
Dlatego też w atosferze śmiechu i wspólnie spędzonych chwil powstał kolejny Jack ;) (Te czarne kółka to rumieńce).
Jak już jestem przy temacie spędzania wspólnych chwil dziecka z ojcem, to chciałam powiedzieć, że ja zauważam - od początku - jak różnimy się z Mężem w kwestii samej zabawy z dzieckiem. Jak zdecydowanie bardziej wyluzowanym jest On ode mnie... Zaraz przychodzą mi na myśl słowa z filmu " Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" Barei: „Dziecko musi mieć matkę i ojca. A ojciec jest tak samo ważny jak matka, a jak matka gdzieś wyjedzie, to nawet ważniejszy”.
Otóż, ostatnio, a dokładnie z długi weekend, dał mi pospać dłużej i zabrał dzieci daleko ode mnie (do kuchni:):):). jagódka chciała koniecznie upiec muffinki wg jej przepisu. Jak znam siebie - pewnie próbowałabym dziecko przekonać do wykorzystania raczej sprawdzonych przepisów, ale mój mąż dał sie ponieść ułańskiej fantazji. Muffinki miały oryginalny smak, ale...powstały:
A oto przepis:
Wracając jednak do dyni...Została ona wydrążona przez Pana Męża, a Pani Żona stworzyła z wnętrzności tegoż warzywa następujące dania:
Zupa krem z dyni i imbiru
- 0,5 kg startego miąższu dyni;
- 2 łyżki startego korzenia imbiru;
- 1 czerwona cebula;
- 2 marchewki;
- 1 ziemniak;
- 1,5 łyżeczki tymianku (ja z racji swej miłości do tegoż dałam ponad 2;));
- 1 łyżeczka kolendry (też podałam więcej, gdyż miłością pałam do tejże takowoż jak do tymianku) ;
- 2 łyżki oliwy;
- 2 l bulionu ;
- sól i pieprz do smak;
W garnku o grubym dnie rozgrzewamy olej i dajemy starty imbir i przez minutę smażymy, cały czas mieszając. Następnie dodajemy roztartą kolendrę i tymianek, marchew, cebulę i smażymy tak pod przykryciem przez 10 minut, często mieszając.Dodajemy dynię i smażymy jeszcze 2 minuty, po czym zalewamy to wszystko bulionem i dodajemy ziemniak, doprawiamy solą i pieprzem i gotujemy przez 35 minut. Gdy zupa lekko przestygnie, miksujemy blenderem.
Zupę podajemy z grzankami albo groszkiem ptysiowym, choć można użyć również prażonych pestek dyni.
Tarta dyniowa
Ciasto:
- 25 dkg mąki;
- jajko;
- pół łyżeczki cukru;
- szczypta soli;
- 3 łyżki zimnej wody;
- 10 dkg masła;
- 40 dkg miąższu dyni;
- kubeczek gęstej śmietany;
- 3 jajka;
- 1/3 szklanki brązowego cukru;
- pół łyżeczki cynamonu;
- po pół łyżeczki mielonych goździków i imbiru (ja dałam jeszcze przyprawę Kotányi " Uczta Maharadży")
Najpierw zajmijmy się ciastem. Mąkę mieszamy z cukrem i solą, dodajemy miękkie masło, jajko oraz wodę.Zagniatamy ciasto, z którego formułujemy kulę. Następnie zawijamy w folię spożywczą i wstawiamy na godzinę do lodówki.W tym czasie zajmiemy się nadzieniem.
Dynię kroimy w kostkę i gotujemy z odrobiną wody do miękkości.Następnie miksujemy ją blenderem na puree.Dodajemy śmietanę, cukier jajka oraz przyprawy i mieszamy.
Wyciągamy ciasto z lodówki, które musimy rozwałkowujemy na grubość około jednego centymetra. Następnie wykładamy formę ciastem. Nakłuwamy ciasto widelcem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika, by piec ok. 20 minut w 180 st.po tym czasie wylewamy nadzienie na podpieczony spód i
pieczemy kolejne ok. 30 -40 minut w tej samej temperaturze.
Dynię kroimy w kostkę i gotujemy z odrobiną wody do miękkości.Następnie miksujemy ją blenderem na puree.Dodajemy śmietanę, cukier jajka oraz przyprawy i mieszamy.
Wyciągamy ciasto z lodówki, które musimy rozwałkowujemy na grubość około jednego centymetra. Następnie wykładamy formę ciastem. Nakłuwamy ciasto widelcem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika, by piec ok. 20 minut w 180 st.po tym czasie wylewamy nadzienie na podpieczony spód i
pieczemy kolejne ok. 30 -40 minut w tej samej temperaturze.
Muffinki dyniowe
- 1,5 szklanki mąki orkiszowej 9może być zwykła również);
- 3/4 szklanki. utartego miąższu dyni;
- 2 jaja;
- garść. orzechów włoskich;
- pół szklanki. posiekanych bakali (ja dałam żurawinę, śliwki, rodzynki);
- 0,5 szklanki jasnego miodu (dałam trochę mniej);
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej;
- 0,75 łyżeczki proszku do pieczenia;
- 1 łyżeczka kardamonu;
- po ćwierć łyżeczki łyżeczka goździków, gałki muszkatołowej, czarnego pieprzu i cynamonu;
- 0,5 łyżeczki soli;
- 0,5 szkl. oleju roślinnego;
Pchałam wózek z Franiem a za mną szedł Maz z Jagódką, który usłyszał fragment rozmowy między paniami komentującymi MĄ OSOBĘ - jak to niektórzy mawiają.
Pani A do pani B: ...albo włosy dopasowane do wózka...
A Wy jak myślicie, chi, chi?Jeśli ktokolwiek dotrwał do końca, dziękuję za wytrwałość!
Jeśli myślicie, że leniuchuję twórczo, to nie macie racji, coś tam robię, ale akurat tego pokazać jeszcze nie mogę, albo się do autorstwa pracy przyznać, jak w przypadku konkursu MRUCZANDO. Można jednakoż oglądać, podziwiać oraz głosować:)
Słońca życzę i więcej uśmiechu!
Jagodzianka.
U Ciebie jak zwykle - kolorowo, ciepło i radośnie! I nie ma znaczenia czy to kartka czy sałatka z granatem, spacer po parku czy kolor włosów dopasowany do wózka ;)...wszystko piękne i harmonijne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
bo dyńki fajne są :D
OdpowiedzUsuńw wózku też kolor dyniowy się znalazł, jak widzę :D.
Cudna kartka, takoż i "latarnik" ^^ Przepis Jagódki bardzo oryginalny :) Mój Wojtek do tej pory pchnie z dumy jako wynalazca muffinek z jabłkiem i gruszką :).
A z przepisu na muffinki dyniowe z pewnością skorzystam :)
Pozdrowienia ^^
Jack z rumieńcami jest super! Co do obchodzenia wszelkich świąt "po polsku", to zgadzam się z Tobą w zupełności, u nas wszystko musi być poważne, nadęte, brak nam strasznie radości i odrobiny luzu. I te spory przy każdej okazji, bez sensu. A właśnie, że cieszmy się, mamy tyle powodów przecież :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przepis Jagi jest boski!!! Za Twoję dziękuję, może ;-) skorzystam. Co do reszty, to się nie wypowiem, bo ostatnio co powiem, to wychodzę na kaczkę-dziwaczkę. Którą na pewno i jestem ;-), tylko po co o tym w kółko rozpowiadać. :-)))
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Miło było popatrzeć na Twoje prace a i przepisy zanotowane.
OdpowiedzUsuńLubie dynię ................ szczególnie jeść hihihi
OdpowiedzUsuńo świetnie skomentowałaś te dyniowe rozważania!:) a te panie co to se plotkowały to ot po prostu nie mają nic innego do roboty, ja takich interesownych pań mam wokól siebie na wsi całe stada :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimaty! Przepis na muffinki muszę skopiować, na pewno wykorzystam. Co do halloween, nie mam nic przeciwko, co więcej, bardzo mi się to "święto" podoba, ma taki swój niepowtarzalny klimat. Dlaczego nie może być tak, że 31.10. świętujemy na wesoło, a 01.11. już na poważnie? Nie rozumiem, w każdym razie zwyczaj halloween już na stałe zagościł w moim kalendarzu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Tarta była pyszna. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBeautiful Christmas works! I also already thinking about Christmas and the crack ... and for now this is over. Clock beautiful, with my favorite theme!
OdpowiedzUsuńbusiness gift cards
Pvc cards
Świetny masz kolor włosków :) faktycznie wózek zdecydowanie dopasowany do włosów. Ja tak kupowałam komputerek - musiał mi pasować do włosów i paznokci, więc rozumiem i Ciebie i bądź co bądź miłe komentarze starszych pań ;)
OdpowiedzUsuńKarteczka na hallowen świetna, cudna kolorystycznie i wielkie brawa za wykonanie :) I za aranżację, ja tego tak nie potrafię.
Pozdrawiam
Oxi, serdecznie dziękuję za te słowa. Staram się tak żyć, by harmonia i spokój panowały nie tylko w moim domu, ale przede wszystkim w głowie. Dzięki temu nie mam jakichkolwiek problemów emocjonalnych i nie przenoszę ich zatem na inne tereny;)
OdpowiedzUsuńToume, taaakk,przepis był ORYGINALNY;)
Marto, ostatnie obchody 11.11 pokazują, że oprócz nadętej i poważnej atmosfery, mamy nową formę świętowania: zadymy, bójki i udowadnianie, kto jest większym, lepszym patriotą...Echchch...
Kajko, ja bardzo lubię czytać Twoje przemyślanina..może dlatego, że podobnie odczuwamy?;) Nie przejmuj się tym, jak jesteś odbierana. Nie jesteś w tym osamotniona. Jak masz ochotę i czas napisać parę zdań swoich rozważań, to napisz mi PW.
Alicjo, ja też często używam wymienionych przez ciebie kolorów. Potrzebuje jednak od czasu do czasu zmiany.
Pupilku... che, che. Ciekawa jestem, jakiego koloru masz komp. Tak, uważam, ,że pań komentarz był miły i dopiero on uświadomił mi to połączenie kolorystyczne. wcześniej tego nie dostrzegłam ;)
dzięki za uznanie dla moich aranżacji;)