Dziękuję Wam za ciepłe słowa oraz pamięć o mnie. To niezwykle ważne dla mnie i dające mi wiele energii oraz optymizmu!
Matko i córko, ile czasu minęło od mojego ostatniego postu! W międzyczasie zdążyła odejść zima, nadejść wiosna, kozaki zamieniłam na półbuty, przyszły i odeszły święta Wielkanocy, Jagódce wypadły dwa zęby i w ich miejsce pojawiły się nowe. Franek zaczął natomiast siadać, raczkować a od wczoraj wstawać... Poza tym ma cudne dwie jedynki na dole, robi "kosi, kosi", "pa pa" i z pełną powagą pluje jedzeniem po uprzednim kiwaniu głową na "nie" ;)
A u mnie? Wiele przemyśleń, zmiany w sobie samej, a w każdym razie dążenie do tych zmian, o czym już niedługo...
Jeżeli zaś chodzi o strefę tworzenia, to wcale "rozkwitu" przez czas mojej nieobecności nie było. Robiłam jedynie, co chciałam i kiedy chciałam... Nic na siłę...
Dziś bez zdjęć, bo dopiero zapoznaję się z moim nowym sprzętem, wiele programów trzeba wgrać, czy co tam się z nimi robi ;););)
W każdym razie cieszę się, że już jestem i będę mogła się z Wami dzielić tym wszystkim, co mi po głowie chodzi i w rękach powstaje... Zastanawiałam się właśnie, czy pokazywać swoje prace chronologicznie (zgodnie z moja poukładaną duszą ;)), ale obawiając się dotychczasowej aktywności i tego, że wielkanocne prace przedstawiłabym gdzieś w grudniu po popołudniu, postaram się zaprezentować moje "wypocinki" wg tematyki... ale to już dopiero jutro
Dziś - zamiast zdjęć - utwór z płyty, która wstrząsnęła cała moją rodzinką... No ,może oprócz Frania ;)...jeszcze...
Pozdrawiam serdecznie i ciepło, Jagodzianka.
Żeby Franuś rósł wielki i przystojny:)!!!
OdpowiedzUsuńNo nareszcie, już się zastanawiałam co się z Tobą kobieto dzieje? Z niecierpliwością czekam na Twe wytworki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
cieszę się, że już jesteś ^^
OdpowiedzUsuńWelcome,wilkommen i w ogóle:) Dobrze,ze jesteś już w eterze.Czekam niecierpliwie na zdjęcia...popatrz,niby kilka czy kilkanaście tygodni tylko,a tyle w życiu może się wydarzyć:) Pozdrawiam scerboli:)
OdpowiedzUsuńno nareszcieeeeeeeeeeeeee....!!!!! Codziennie wchodzę na ten blog - taki rytuał: poczta, maile, wiadomości dnia, tvn24 i blog Jagodzianki między innymi, bez oszukaństwa każdego dnia, i dziś znów i tak sobie myślę, że pewnie 'znowu nic nie napisała' ;) a tu prosze! Co za miła niespodzianka!!! :) Pisz pisz pisz co tam, dawaj zdjęcia swoje, dzieci, stforów nowych i starszych! No już nie rób więcej takich przerw! Potrzebuje trochę optymizmu! :) Buziaki! B.L
OdpowiedzUsuńWitaj Jagódko :) dobrze, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki za miłe przywitanie!
OdpowiedzUsuńNadal nie mam programu, który pomniejszy moje foteczki i tu przytnie czy tam przytnie... Mąż obiecał, że jutro się za to weźmie - jesteście świadkami!
Zajrzę zatem sobie do Was -, bo zaległości mam duuuuużo!
Całuję, Jagodzianka.
Super, że jesteś :*
OdpowiedzUsuńno to duuuużo się u Was dzieje!!! życzę mnóstwa pozytywnej, wiosenne energii, werwy i siły do nadrobienia tego,co uważasz za niezbędne oraz czekam na prace, pzdr, Anita
OdpowiedzUsuńWitaj Madziu z powrotem :).
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że nie miałaś czasu jak tu takie zmiany pozachodziły :).
Z wielką ciekawością czekam na Twoje prace :).
Z pamiętnego wyjazdu do Olecka w 1994r przywiozłam wspomnienie niesamowitego głosu faceta, który miał rozbity swój namiot kawałek dalej. Kiedy śpiewał to miałam wrażenie, że wszystkie wnętrzności czują każdą emocję. Przez lata nasłuchiwałam i szukałam jakiegoś śladu. Głos został w pamięci nawet po 18 latach, ale dopiero niedawno w jakimś dokumentalnym programie usłyszałam o Marku Dyjaku. Teraz spotykam go u Ciebie. Mocne, metafizyczne niemalże, dające do myślenia, dziękuję.
OdpowiedzUsuńCzytając Twój komentarz, Bazylijko, cofnęłam się o te 20 lat, gdy z grupą moich przyjaciółek doznawałyśmy nie tylko wręcz metafizycznych przeżyć, ale i Olecko było ważnym miejscem dla nas...
OdpowiedzUsuń