Dzień dobry się z Państwem.
W pojechał wczoraj na szkolenie. Myślę sobie: dzieci pójdą spać, zrobię obiad na dzień następny i przy herbacie imbirowej pomaluję to i owo, bo terminy lecą i nieważne, czym chora czy też nie. Wiedząc jednak, że rano muszę dzieci odprawić do tzw. placówek edukacyjnych, postanowiłam położyć się wcześniej. Obiad zrobiłam, herbatę zaparzyłam, pędzle w dłoń chwyciłam. A czas płynął... Gdy zorientowałam się, że to "wczesne położenie się" dawno minęło, skierowałam swe kroki ku łazience. Usłyszałam Frania kaszel, dużo kaszlu, a potem mój Syn obdarzył pościel pawiem. Bynajmniej nie ptakiem... Był cały rozpalony.
Franka położyłam do swego łóżka. Prawie zasnęłam, gdy usłyszałam Jagnę. Krążyła po domu. Położyła się. Ja zasnęłam, za chwilę budzik poinformował mnie, że czas wstać.
Frank rozpalono- kaszlący... Za oknem mży..
Jagna pojechała ze znajomą do szkoły.
Kładę się. Nie, najpierw zagrzeję sobie herbaty, by rozgrzać gardło, bo drapie a przez to kaszlę. Frank zresztą też bez przerwy kaszle. Herbata wypita. Głowa boli. wszak spałam 2 godziny. Kładę się. Córka sąsiadów dwa piętra niżej ma znowu atak złości, szału, płaczuu i histerii. Nie zasnę. Wreszcie cisza. Kładę się. W dzwoni, by się dowiedzieć, co u nas. Kładę się...
Zaczęła się piękna złota jesień :P
Obiecałam ponownie zdjęcia pracowni mej, gdyż albowiem troszkę się zmieniło. Niewiele, ale poprawiło mi komfort pracy.
Główne że tak powiem biurko bez zmian, aczkolwiek już nie ma na tam plotera, mam zatem więcej miejsca... do bałaganienia.
Rama nadal pełni funkcję wielkiej półki, na której trzymam wszystkie przydasie, zbędne i niezbędne do tworzenia.
Jestem sroką i lubię, jak coś się błyszczy i skrzy. Brokat w tak pięknych maleńkich buteleczkach mnie urzekł.
Słowa mojego Mistrza wiele znaczące...
Najnowszy kubas - prezent od Ciotki Hanki ;) Grafika autorstwa A. Tylkowskiego chyba nie jest zaskoczeniem.
W dorobił mi blat pod oknem, na którym to stanęła drukarka i ploter.
Ponieważ szkoda pieniędzy na kolejne meble, bo wydatków jest wiele i są potrzebniejsze zakupy, postanowiliśmy wykorzystać ramę ze sklepu z I, którą kupiliśmy lata temu do pokoju Jagody. Najpierw miała kolor drewna - znaczy była jedynie polakierowana. potem pobieliłam ją lakierobejcą. Przez chwilę ta rama była pod oknem pracowni, ale chciałam mieć blat.
Kiedyś....
W obciął tę najwyższą część ramy. Przesunęłam kontener n koniec, by był jednocześnie "nogą" blatu. Na wysuwanych półkach mam kuwety z papierem do ksera o różnej gramaturze, papier wizytówkowy ułożony wg kolorystyki. W zielonych pudełkach mam tekturki - pokażę niedługo, jak sobie tam porobiłam "kategoryzację" W kuwecie plastikowej trzymam szablony, spirale, gałeczki do mebli, przydasie ze sklejki. W miętowym kontenerze natomiast trzymam: bazy na kartki, koperty, bazy na notesy oraz albumy.
W kontenerze żółtym zaś: stemple, tusze, dziurkacze, przydasie w postaci półperełek, naklejek i takie tam.
W zrobił mi także regał ze starych dech ( ten bliżej drzwi), wzorując się na regale stojącego koło biurka, by móc ułożyć wszystkie moje drewienka do dekorowania.
dodam tylko, że w pracowni scrapuję, wykonuję jedynie papierowe prace. malowanie drewienek zostało przeniesione do tzw. salonu. Nie ukrywam ,że fakt ten mnie irytuje i to bardzo,bo z jednej strony nie stać mnie na razie na wynajmowanie lokalu do malowania, aż drugiej ten salon wciąż wygląda jak wygląda :P, ale może coś się zmieni w tym temacie...
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Wow, niesamowity pokoik! I bardzo pomysłowa ramka na wszystko!
OdpowiedzUsuńCzekała trochę na swoją kolej ;)
UsuńBardzo zdolny ten twój W!
OdpowiedzUsuńNo, przyznaję, szukałam wśród kandydatów kogoś przystojnego, inteligentnego, z poczuciem humoru i ... zdolnego ;) Trafił się W :D
UsuńTaki pokoik marzenie....
OdpowiedzUsuńTo nie jest trudne do spełnienia marzenie ;)
UsuńMasz prześliczną pracownię! Kolorową, optymistyczną i taką ... poukładaną ;)). Aż się chce usiąść wśród tych pastelowych barw i chłonąć atmosferę. No i ta przestrzeń - cała dla Ciebie i Twojej pasji, no marzenie po prostu. Pozdrawiam ciepło nie przestając rozdziawiać dzioba z zachwytu.
OdpowiedzUsuńP.S. Też lubię te francuskie jogurty, chociaż mój Małż twierdzi, ze kupuję je tylko dla tych terakotowych pojemniczków :)))
Poukładana jest tylko na czas zdjęć;)
Usuń. Dla czerwonych pojemniczków polubiłam nawet truskawkowy jogurt;)
Przedni plakat!
OdpowiedzUsuńPoza tym sprawiam Ci wirtualne lanie na kolanie. Sama niedawno zdychałam na katar (serio, serio), zakwasy, przeziębienie dzieci i nadmiar obowiązków związanych ze szkołą, ale żyję z uśmiechem na ustach, czego i Tobie życzę. A jak nie, przyjadę do S. i spiorę Twój kościsty tyłek (serio, serio).
Ps. Odporność nierozerwalnie wiąże się z regularnym odpoczynkiem nocnym (serio, serio)
Szefowo, kierowniczko kochana! Jeśli chodzi o problemy gardłowe, to ja takie posiadam od podstawówki: zawsze październik (ew. listopad) kończy się ( albo zaczyna) u mnie zapaleniem krtani.
UsuńAle co do spania masz rację. Postaram się być grzeczna, byś nie musiała do S. przyjechać w celach stosowania przemocy tylko w celu nawodnienia się ;)
P.S. Plakat mogę Ci wysłać, bo sama go sobie zrobiłam :P
Ja się już Jagodziance oświadczałam, wyznawałam miłość a teraz już wiem dlaczego! Ja się do Jagodzianki przeniosę, przeprowadzę a w najgorszym wypadku zaproszę do siebie, żeby użyła mej duszy i poradziła jak usunąć tej lej po bombie jaki mam wokół biurka! <3 Jagodzianko! Nadchodzę!
OdpowiedzUsuńCzekam z otwartymi ramionami, z kawą w dłoni i miłością w sercu!
UsuńCudna pracownia i świetnie zaopatrzona :) nic dziwnego że powstają w niej tak fantastyczne dzieła
OdpowiedzUsuńDzięki, Gosiu :D
UsuńO wow, jak tam masz pięknie! Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: wkurzył mnie ten post... no... ja nawet jak posprzątam pracownię to nie mam takiego porządku ;)
OdpowiedzUsuńPo drugie: może blat składany mocowany do ściany rozwiązałby chociaż częściowo problem malowania w salonie? Akurat nie widzę ściany za Twoimi plecami. Nie wiem czy jest wolna.
Po trzecie: nadal nie mam plotera! Za to mam nową maszynę do szycia... i znowu brakuje na ploterka... ech życie...
Na wkurzenie Twe odpowiadam...1. porządek można utrzymać dzięki właśnie koszykom, szufladkom. Jak mam już pozostałości po huraganie twórczym, otwieram szuflady, wyciągam koszyki i wrzucam: tu dziurkacze, tu skrawki papierów, tu przydasie... ;)
Usuń2. Blat nie rozwiąże problemu, gdyż albowiem ja potrzebuję dużo przestrzeni do malowania, miewam nieraz do pomalowania kilkanaście kufrów, a za plecami mam... sypialnię :D
3. Ploter ..hmmm... z braku czasu nie mam za bardzo jak zrobić pokazu, ale zapewniam Cię, że nie jest to takie cudo, o jakim myślałam. Chociaż może inaczej się będzie sprawował przy cięciu materiału. Chciałabym umieć/czuć temat szycia...
Masz przepiękna pracownię !!!! Kolorowa, ładna, poukładana, czyściutka... Moja to never ever taka nie będzie!
OdpowiedzUsuńA taka poducha do stópek to ekstra wynalazek! ja bym do niej jeszcze termofor wkładała :D
W pracy z gliną o czystość trudniej...
UsuńW moich warunkach na razie sama poducha wystarcza ;) Ale termofor bym chciała na plecki ;)
bardzo przyjemna pracownia
OdpowiedzUsuńoj piękna pracownia!! zazdroszczę :) czekam aż córa podrośnie, to u niej wpokoju chce biurko pod oknem sobie zorganizować, bo w salonie (który jest też sypialnią) mam mini studio fotgraficzne, i jeszcze biurko z moimi szpargałami do filcowania i deco by się nie zmieściło
OdpowiedzUsuńCały pokój na pracownie. Ja w bloku mogę tylko pomarzyć. Gratuluję,
OdpowiedzUsuńSuper! Skąd ten żółty kontenerek???
OdpowiedzUsuńPomalowałam go ;)
UsuńCzy ja tam widzę scan&cuta? Jak się sprawuje? Ja zakupiłam Pazzlesa i mam średnie zadowolenie. Jeszcze czytam i się uczę, dlatego nie chcę źle pisać, bo to może być moja wina.
OdpowiedzUsuńPloter wymaga takiej znajomości jego możliwości. ja nie mam za bardzo czasu, by go rozgryźć, ale wierze, ze duzo potrafi, w każdym razie to , co mnie cieszy w nim najbardziej, to fakt, ze mogę realizować na nim swoje pomysły. No i trzeba też wyczuć, które papier fajnie tnie, a które szapie, bo z tym jest problem..
UsuńKącik wyposażony w każdym centymetrze. To już nie jest pokój, ale pracownia z prawdziwego zdarzenia. Ciekawa jestem, ile czasu zajęło zebranie wszystkich materiałów i narzędzi, bo jest tego spoooro :)
OdpowiedzUsuńRaczej półpracownia ;), bo nie cały pokój jest zaanektowany ;) Zaczęło się od pasji, hobby 9 ( niedługo 10!) lat temu, więc to jest dekada zbieractwa, kolekcjonowania, otrzymywania prezentów - zamiast kwiatków ;)
Usuń