poniedziałek, 21 grudnia 2009

Ostatni rzut świątecznych produktów...

Niezmiennie próbuję się ogarnąć, pozbierać, ale jest to niezwykle trudne... Jedną z metod na radzenie sobie z dołkiem jest, oczywiście, tworzenie. Ale wiecie jak to jest: człowiek jest negatywnie nastawiony do świata, to i przedmioty nie chcą z nim współpracować...Wszystko wtedy staje przeciwko tobie...
Cóż, na smutki pomoże? Dobra książka? Klimatyczna muzyka? Czyjś dotyk dłoni... A może klin klinem i  poczytać sentencje Kłapouchego? Choćby tę: "To, że dziś jest ładnie, jeszcze nic nie znaczy. Jutro może spaść porządny grad, rozszaleć się zamieć albo licho wie co". Od razu uśmiech pojawia się na moim ustach :D

W międzyczasie porobiłam troszkę różnych rzeczy, które dziś chętnie Wam pokażę. Zacznę od karteluszek...



Jeszcze taka bombeczka...

2 komentarze:

  1. Piękne karteczki.Takie ręcznie robione są magiczne. Szalenie mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Karteczki, jak to zwykle u Ciebie bywa, bardzo wesołe.
    Za wykonanie bombki podziwiam, wiem ile trudu trzeba włożyć w wykonanie takiej kuleczki;)i przy okazji naprzeklinać się (przynajmniej w moim wypadku). A Ty to już w ogóle zaszalałaś uruchamiając całą produkcję.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń