Czas Świąt dobiega końca... Tyle przygotowań, a tak szybko to wszystko mija. Córcia moja zachorowała, dostała dziś gorączkę, więc ten dzień spędziliśmy w domu. Grając w różne gry planszowe, zajadamy się pierniczkami, orzechami oraz mandarynkami (każdy na swoje możliwości) oraz popijamy imbirową herbatką...
Chciałabym pokazać jeszcze moje świąteczne dekoracje. Muszę ze wstydem przyznać, że wszystko robiłam w wielkim pośpiechu, nie miałam czasu na spokojne przybranie mieszkania. Ponadto nasze mieszkanko jest maleńkie, więc i tych dekoracji nie mogło być za wiele...
Stolik, na którym zazwyczaj dziergam swoje prace. Postanowiłam sobie dać kilka dni totalnego oddechu od wszelkich ręcznych robótek.
Tak wygląda w Jagi pokoiku.
A tak w wejściu do kuchni... Tego Aniołka dostała moja córcia. Sama nie weim, która z nas była nim bardziej zachwycona ;)
Ależ pięknie u Ciebie.....
OdpowiedzUsuńściskam cieplutko :*
Ale ślicznie! NIezmiennie Ci zazdroszczę tej belki!
OdpowiedzUsuńO, czajniczek z IKEA taki jak mój!. Bardzo go lubię, a jakoś nie wpadłam na pomysł z podgrzewaczem... Dekoracje fajne i latarenka ... hmmm bardzo lubię latarenki, a Twoja fajna, bo zimowa ;-)
OdpowiedzUsuńAgo, rzeczywiście czajniczek jest z IKEI. Kupiłam go jedynie dlatego, że jest duży i biały a to daje mi możliwości na ...zdekupażownaie ;)
OdpowiedzUsuńYv, ja też jej sobie zazdroszczę ;)
przepięknie, Anioł jest słodki, życzę powrotu do zdrowia,
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje :) i wcale nie widać że robione naprędce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)