wtorek, 19 października 2010

Bombowe spotkanie i jego efekty...

Weekend spędziłam w Kędzierzynie Koźlu u Edki, gdzie w towarzystwie kilkunastu dziewcząt robiłyśmy bombki oraz butelki. Był to niezwykle przepięknie i fantastycznie spędzony czas, nie tylko na płodnym tworzeniu, ale również wśród salw śmiechu, poznawania siebie nawzajem.Wiem, może to wydawać się śmieszne, ale dla mnie jest to niesamowite, że poznajemy się wirtualnie, żyjemy w takimże świecie, a potem się po prostu spotykamy: żywi, realni. I następnym razem, słowa, które ktoś ze zlotu będzie pisał na forum, będę po prostu "słyszała".

Tworzyłam dużo, choć na początku nie miałam weny, a ponadto chciałam zmienić swój "style". Wyszło  jednak jak zawsze... Żartuję. Kilka bombek zrobiłam zupełnie w "nie moim" klimacie,  co nie znaczy, że się mi nie podobały. Wręcz przeciwnie! zawsze podziwiałam je u innych, a teraz sama coś podobnego zrobiłam!
Dzięki Edce mogłam spróbować nowych preparatów, nauczyłam się kłaść duży motyw na małą i nierówną powierzchnię.  Z przyjemnością nadal będę to trenowała. Natomiast dzięki reszcie dziewcząt mogłam podpatrzeć, jak one wykonują swoje prace, cieniując, wycinając, kładąc motyw czy farbę. 
Więcej na temat ZLOTU

Co prawda, bombek już nie mam, bo "się sprzedały", ale chęć do tworzenia nowych rośnie z dnia na dzień. Po takim spotkaniu jednak, nic dziwnego, że chce się robić, gdy ma sie w swoich łapkach reliefy, sztuczny śnieg i obowiązkowo BROKAT!






Chciałabym Wam pokazać lampkę, którą również zrobiłam na zlocie. Pierwotnie w planach , oprócz tworzenia bombek, było robienie lampek, ale nic z tego nie wyszło. Ja jednak wcześniej córci obiecałam, ze zrobię dla niej wróżkową lampkę i  postanowiłam słowa dotrzymać.
W wykończeniu pracy pomogła mi Gosia, która domalowała to i tamto;)
Mimo że klosz miał być ozdobiony, to w pewnym momencie stało się to koniecznością, ponieważ chlapnęła na niego kropla czerwonej weny... nie ma tego złego...

Moja córcia od urodzenia jest dwujęzyczna. Mój mąż mówi do niej tylko po angielsku. Stąd też bywa u niej mieszanie języków, dokładanie końcówek polskich do angielskich słów. 



Ostatnio była taka sytuacja, gdy dziecię miało jechać z ojcem swym na rowerze.
Jaga: Tato, ale ja chcę na swoim bajku rajdać (to ride bike - jechać na rowerze).


***
Jaga: Mamo, patrz! Flaj na mirrorze (a fly - mucha, a mirror - lustro)

***

Jaga: Ja byłam czajlądkiem (child - dziecko) przez tysiące lat, teraz jestem ‘grown upem’ (to grow up - dorosnąć)

***
Jaga: Tato, jak się nazywa to, co rośnie na drzewie i ma czapeczkę?
Tato:An acorn.
Jaga: Ale nie tato, jak to jest w MÓJ JĘZYK?
Tato: Żołądź
***
Ja: Jagódko, co robisz?
Jaga: I'm klejing , mamo. (od słowa klej stworzyła czasownik angielski  z końcówką -ing;))




 Pozdrawiam cieplutko wszystkich Czytających, jak i uczestników zlotu. (Panowie również byli. Głównie pełnili funkcję "rozlewaczy  weny"). Życzę miłego i spokojnego tygodnia!

Zwalniając tempo życia*, pozdrawiam  Jagodzianka

*bo coraz więcej ku temu powodów.

9 komentarzy:

  1. ...i znowu Boże Narodzenie się zbliża... :)ale bombeczki są bombowe ;) lampka Jagody również, patrząc na to wszystko może w końcu sama nabiorę chęci do tworzenia 'czegoś' na święta :) Pozdrawiam cieplutko i dalej uparcie czekam na zdjęcia mieszkanka i TEGO kącika ;) Buziole. B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło spędziłaś czas Jagodzianko...bombeczki śliczne...A córeczkę masz bardzo pocieszną!Dziękuję za odwiedzinki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli to Twoje pierwsze bombki Jagodzianko, to ja nie wiem co będzie dalej :) dwie pierwsze (z widoczkami, chyba są dwie) są cudne; a następna, z trójkątną choinką bardzo jagodziankowa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pękam ze śmiechu na ten polskiangielski :))) Niezły macie tam ubaw :)

    Lampka jest cudna!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Basieńko, już niedługo pokażę kolejne zdjęcia mieszkania. No i nabieraj chęci do tworzenia!

    Anielino, dziękuję.

    Konstancjo, dziękuję za piękne słowa. Rzeczywiście, ta trzecia jest w moich klimatach. Byłam jednak twarda i resztę robiłam "normalnie". ;)

    Yv, fajnie, że podoba się tobie ta lampka. a ten język Jagódkowy rzeczywiście psrawia nam wiele śmiechu.

    Reyes, doy las gracias.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne prace powstały na spotkaniu :).

    A lampka jest prześliczna :).

    OdpowiedzUsuń