Kiedy byłam bardzo małą dziewczynką ( z naciskiem na bardzo, choć od tamtego czasu niewiele urosłam), to bardzo lubiłam kolor niebieski.
Ale potem zakochałam się w brązach, zieleniach, rudościach. Od jakiegoś dłuższego czasu jednak miłość do wszelkich odcieni od błękitu po granat wraca do mnie nieśmiało. A wszystko się zaczęło od mojego PRZEDPOKOJU, który w założeniu miał być beżowo - kremowo - popielaty. Ale ci, co mnie znają, wiedzą, że ja potrzebuję mocniejszych akcentów, żywszych kolorów. I nagle mnie olśniło i zaczęłam tworzyć niebieskie dodatki. Od tamtego czasu zauważyłam, że zwracam uwagę na przedmioty w różnych odcieniach niebieskości, a często przechodzących w zieleń lub z nią połączonych. O! Taka lazurowa karafka do wody. Od razu podbiła me serce i nabyłam ją natychmiast. Specjalnie czekałam ze sfotografowaniem jej i pokazaniem Wam do dzisiejszego dnia.
Z nią jest też związana taka zabawna anegdota.
Nasz Franio jest niezwykle poukładanym dzieckiem: wszystko musi być na swoim miejscu, poukładane, zamknięte ( czasami jest z tym duży problem, bo szukamy czegoś w szafie, a Franczesko usilnie zamyka nam drzwi, wpychając prawie nas samych do środka).
Jak Wam wspominałam w jednym z wcześniejszych postów, Frank na wodę z sokiem mówi "piś plum". To się wzięło stąd, ze nalewając mu soczku do wody, powiedziałam "plum!". Kiedy kupiłam tę karafkę, wreszcie z blatu zniknęła ohydna plastkiowa butelka.
Frank chciał pić. Wołając "plum!", a ponieważ chciałam dać Mu do kubka (rewelacyjnego zresztą), który wolałabym nie "zanieczyszczać" sokami czy herbatkami, wzięłam karafkę i powiedziałam Mu, ze tu mam plum i wodę wlałam do kubeczka. Bardzo mu zasmakowało! I pewnego wieczora, W. chciał podać Frankowi wodę w kubku. Otworzył butelkę, nalał i podał Synkowi. A ten w płacz, odrzucił kubek, pokazuje palcem na blat i mówi "plum". W. w szoku, bo żadnego soku nie ma.
Ja spokojnie: Nalej Mu wody z karafki.
W.:Ale przecież taką samą ma w kubku!
Ja: Nie taką samą. W kubku ma z butelki, a On chce z karafki.
W. troszkę dolał wody z karafki i Frank już szczęśliwy wypił to, czego pragnął.
Pozdrawiam, puszczając do Was swe niebieskie oko,
Jagodzianka.
Świetna historia :)
OdpowiedzUsuńJa z niebieskim troszkę mało mam wspólnego, dlatego wciąż się głowię nad dzisiejszym tematem :)
Ciekawe, jak sobie poradzisz z tematem...
UsuńJa też lubię niebieski ;-) Fajna historia o Franku - dziecko wie co dobre!
OdpowiedzUsuńDzięki! Taki esteta z Niego ;)
UsuńNo właśnie ja tak średnio przepadam za tym kolorem. Ale karafka śliczna... ma ten kolor, który akceptuję :)
OdpowiedzUsuńBo to nie jest taki niebieski, niebieski ;)
UsuńJa kocham niebieski:))
OdpowiedzUsuńDomyśliłam się, patrząc na Twój nick ;)
UsuńNiebieski jest piękny. I ma tyle odcieni. Przez całą szkołę średnią miałam pokój z niebieskimi ścianami. Do tej pory rodzice go nie przemalowali mimo, że już nie mieszkam w nim x lat:)
OdpowiedzUsuńA teraz masz jakiś pokój w tym kolorze?
UsuńŚwietne zdjęcie!!!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńAle urocza historia ! Niesamowite jak Dzieciom robi różnicę taki mały drobiazg!
OdpowiedzUsuńUświadomiłam sobie że zawsze wymieniałam niebieski jako ulubiony kolor, a patrząc na zakupy ciuchowe jakie przyniosłam dziś ze sklepu - chyba się to nie zmieniło...
Pozdrawiam Jagodzianko - plum!
Tylko wiesz...czasami takie natręctwa są trochę męczące ;) Na przykład pije tylko i wyłącznie z jedynej butelki i niczego innego nie chce. Musiałam teraz taką samą zamówić w Pl, bo tu nigdzie nie ma :D
UsuńCiekawa jestem ciuszków ;)
A jakie sympatyczne ujęcie :)
OdpowiedzUsuńA bardzo mi miło.
UsuńRewelacyjne ujęcie :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńTa, fajne ujęcie. Mogłabyś je tylko troszeczkę rozjaśnić, ale i tak ma w sobie magię Jagodzianki!
UsuńJa jestem zupełnym antytalentem w kwestii kolorów, nawet w wyglądzie popełniam sporo błędów, choć przecież znam się od lat - obecnie mam na głowie marchewkę :(
Dzięki, Lucy. Nie używam żadnych programów poprawiających zdjęcia - może to głupie, ale lubię tak ;)
UsuńA! Pokaż się w marchewce! Koniecznie!
Nie ma szans, właśnie ją wypłukuję. Zobaczymy, czy da się przykryć na nowo blondem...
UsuńJa też nie obrabiam, ale jasności dodaję, bo to oczywiste, że zdjęcia w naszych warunkach klimatycznych będą niedoświetlone i lekko smutne. I lubię jeszcze nakładać dwa zdjęcie - rozmazane z ostrym, często używam tego połączenia, co daje fajne rozmycie.
Lucy, ojej, no pokaż. Tobie na pewno ładnie w rudości. (ładnym ludziom we wszystkim ładnie;)).
UsuńCo do rozjaśniania. Pewnie. Masz rację, czasami warto jakieś rozjaśnić, jeśli jest za ciemne, a to... właśnie takie miało być, bo dokładnie odzwierciedla odcień karafki. Widzisz, to jest też tak, że każdy z nas patrzy na zdjęcia, przedmioty własnym okiem - Ty lubisz kolory "transparentne" a ja wręcz przeciwnie ;)
Wiem, Madziu, wiem, dlatego bardzo podoba mi się to zdjęcie. Ja bym je rozjaśniła tylko dlatego, że taki mam styl - w życiu transparentnie, ale zdjęcia mają "żyć" bardziej i mocniej niż ja. Tak widzę świat, a może tylko chciałabym go takim widzieć.
UsuńWłaśnie kochana! ale powiem Ci, że to jest ciekawe, jak każda/y z nas widzi kadr, kolorystykę, światło. I pewnie, gdybym zobaczyła to zdjęcie u Ciebie rozjaśnione - to bardzo by się mi podobało, bo byłoby takie Twoje ;)
UsuńWoda na pewno lepiej smakuje z tej pięknej karafki :) Mały mądrala wie co dobre! Zdjęcie fantastyczne ale pokaż nam całą butlę bo jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi ile ja się z moją Klarą naużerałam bo ona "nie chce płatków z mlekiem tylko płatki z mlekiem z mlekiem " co po przetłumaczeniu na polski znaczy "nie chce suchych płatków, daj mi płatki z mlekiem", albo "nie chce chleba z dżemem, ja chce chleb z dżemem" :D tylko, że tego ostatniego nie da się przetłumaczyć.
Szkoda, że sobie nie zapisywałam tych jej wszystkich "złotych myśli".
Pozdrawiam Cię serdecznie
Mam jeszcze zdjęcia, to wkleję potem jako P.S. do dzisiejszego posta.
UsuńJa założyłam słowniczki naszych dzieci. Zapisz, co pamiętasz - KONIECZNIE.
Trzeba sięgnąć do psychologii żeby dowiedzieć się dlaczego lubimy, a nie innych kolorów. Może to kwestia skojarzeń z dzieciństwa?
OdpowiedzUsuńLubię niebieski, ale w lecie, fajnie kontrastuje z opalenizną. Róż też lubię, ale nie na co dzień :)).
O właśnie - ja lubię różowy i niebieski w lecie: paznokcie, bluzeczki, sukienki, sandałki.
UsuńWlasnie zaczelam sobie pisac odpowiedz, pochlonieta madroscia waznych slow, ale ciagle poliwalentna, zauwazylam, ze ekranik zaczal jakies dziwne ruchy wykonywac! chyba napisalas, ciotka, odpowiedz, tym samym wsiorbujac me slowa "yntelygentne" ;)))
OdpowiedzUsuńNo dobra! to jeszcze raz! :D
Awersji do rozowego nie mam, ale do niebieskiego to palam miloscia niewytlumaczalna. Przedmiotow niebieskich jakos nie uwielbiam, za to ubraaaaanka...pasjami. I paradoxalnie nie posiadam ich na tony, hmmmm....Niebieski jest taki...niebieski!
Franciszka rozumiem doskonale! kawa wcale nie smakuje podobnie w innych naczyniach jak tylko w naczyniach sensownych! ;)
A z tym sprzataniem, domykaniem szafek, szufladek, ukladaniem, najczesciej po mamusi! ;) mialam podobnie (tu mysle o poscie, w ktorym pisalas o roznicach miedzy chopaczkiem a dziewuszka). Sie nagle WZIELO I ZMIENILO!!!!! O_O czyli gdzie stoje, tam zostaje po mnie (czyt: synio) slad, typu pizamka, spodenki, skarpetki i inne takie gadzety. Gdzie te piekne czasy malego pedanta?!
No i na zakonczenie ;) Od lat kilku mysle o zapisywaniu ciekawostek z dzieciecego jezyka, od tych samych lat kilku nie poczynilam nic w tym kierunku, bo ciagle wydaje mi sie, ze nie zapomne! Juz....pozapominalam :(
Koniec gadania z radoscia, ze napisalam cos ok 19h a nie 3h, pozdrawiam!
Sis
Aaaaaa nieeee! nie koniec! :D Jeszcze mam Paryz do obgadania! :D
Widzisz, symptom pozostawiania po sobie wszystkiego nazywam w moim domu : śladem ślimaka. Ale Jagna "ślimaczana" była zawsze, zobaczymy z Młodym.
UsuńPonieważ ja też szybko wszystko zapominam, to dlatego też zapisuję, jeśli o tym nie zapomnę;)
Już się boję Twojego komentarza o P....
Piękne zdjęcie, powieś je w ramce w przedpokoju :-)
OdpowiedzUsuńNa razie przedpokój daleko, ale kto wie... Jak wrócę, to może o tym pomyślę ;)
UsuńKarafka ma prześliczny kolor Jagodzianko, pewnie też zawsze wolałabym pić z niej, niż ze zwykłej szklanki :)
OdpowiedzUsuńNo racja... przecież ja piję kawę tylko z mojej ulubionej filiżanki albo kubka w kropy i z innych nie chcę pić, bo nie smakuje.
Usuńświetne zdjęie! coś z niczego :-)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńBardzo ciekawe zdjęcie! Ja lubię niebieski kolor, różowy też, ale ten rozbielony, pastelowy odcień. Twój synek wie instynktownie, że nawet proste posiłki podane w sposób estetyczny smakują lepiej!
OdpowiedzUsuńKurczę, to On jednak mój Syn , chi, chi. Bo tak naprawdę po co kupiłam karafkę kupiłam? No i przywiązuję dużą wagę do wyglądu wszystkiego: żeby było schludnie, ładnie zrobione - podane... ;)
Usuńlubię bardzo... fajne ujęcie!
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcie! Strasznie mi się podoba ta fotografia. A co do Synka, przecież każdy wie, że woda z karafki lepiej smakuje niż ze zwykłej butelki ;)
OdpowiedzUsuńOjej, jak mi miło czytać takie słowa! cieszę się jak małe dziecko :D no racja, komu tam smakuje woda z plastiku ;) Mój chłopak ma po prostu "stajla" ;)
Usuńz takiej pięknej karafki to i ja bym się napiła :)
OdpowiedzUsuńja od zawsze uwielbiam niebieski!
Niebieski ma coś w sobie. Mimo że jest zimnym kolorem, to jednak niesie za sobą świeżość, orzeźwienie i chyba optymizm.
UsuńPiękne ujęcie, kolory śliczne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuje i również pozdrawiam!
Usuńpije herbate w niebieskim kubku wlasnie:)a karafka super!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś kubek taki nibieściutki jak niebo i filiżankę niebieską wpadającą w szarość. Bardzo lubiłam z niej pić kawę. Niestety, stłukła się.
UsuńO mój Boże, ależ Ty masz piękny przedpokój!
OdpowiedzUsuńAnegdota o karafce świetna :) Pozdrawiam i dobrej nocy
Ojej, bardzo, bardzo się cieszę, że mój przedpokój przypadł do gustu. Jeszcze potrzebuje on doszlifowania, dodania kilku drobiazgów, ale to jak wrócę.
UsuńTakie efekty lubię! Duży format i w antyramę...
OdpowiedzUsuńKurczę.. zaczynam się poważnie nad tym zastanawiać...
UsuńNiebieskiego w zasadzie nie lubie w pokoju, ale już w łazience jak najbardziej. Do niedawna lubiłam lazurowy, ale moje ostatnie zlecenie skutecznie mnie wyleczyło. Miałam lazuuuru w nadmiarze ;-)
OdpowiedzUsuńChociaż taki przedpokój jak miałaś to ok, bo niebieskości to raczej w akcentach występowały. Ogólnie rzecz ujmując, niebieski w drobnych detalach tak, pocałości np. na ścianie nie. ;-)
W 100% podpisuję się pod Twoimi słowami: co do łazienki, dodatków, ścian ;)
UsuńLeż i wypoczywaj;)
prześliczne zdjęcie.. a ten Twój Franio, to musi być słodki:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Jest największym słodziakiem ;)
UsuńTo co najlepsze w fotografii i często nadaje zdjęciu to, co w nazwie nosi - głębia - = - plastyka - zdjęcia
OdpowiedzUsuńTrochę za dużo dałeś tych myślników i się pogubiłam ;) Ale jeśli dobrze zrozumiałam, to rzeczywiście czasami głębia zdjęcia staje się jego meritum.
UsuńNiebieski należy do kolorów mi obojętnych. Nie uciekam przed nim jakoś specjalnie, ale też nie dążą do otaczanie się tym kolorem.
OdpowiedzUsuńA mnie coś ciągnie,ale w stopniu umiarkowanym :)
Usuń