Miałam w zanadrzu pochwalić się moją najnowszą kolekcją, którą niedawno wykonałam i która to właśnie pięć dni temu poleciała do Polski. Ale z pewnych względów jeszcze pokazać jej nie mogę. Zaprezentuję ją zapewne już w najbliższy czwartek, więc bardzo serdecznie zapraszam ciekawych moich prac za tydzień!
Wyjeżdżając tutaj, wzięliśmy ze sobą jedynie to, co najważniejsze, więc kolekcje moich ptaszków, kubków i innych przedmiotów musiałam zostawić w Polsce. Tutaj uboga jestem we wszelkie kolekcjonowanie .
Mój wzrok padł jednakże na pewien pojemnik z kulkami. To nie są zwykłe szklane kulki. Są one wyjątkowe, bo należą do Jagódki i każda z nich oznacza Jej dobry uczynek, pomoc, bycie uprzejmą.
O tej metodzie opowiedziała mi Ania. Spróbowałam wykorzystać pomysł, aby podnieść Jagny poczucie wartości i pewności siebie, kiedy to czuła się zagubiona i obca w nowym miejscu.
Kulkowe zbieranie polega na tym, że słój lub pojemnik (koniecznie przezroczysty) musi stać w widocznym miejscu. Dziecko, za każde dobre zachowanie: bycie miłą i uprzejmą (na przykład sama z siebie podaje sól, talerzyk), pomoc (na przykład przy opiece nad rodzeństwem. Jagna sama Frania nieraz rozbiera po spacerze, pójdzie do łazienki umyć Mu rączki, bawi się z Nim, przygotuje kanapkę), pomoc rodzicom (Jagna czasami zgłasza się do mycia naczyń, albo pomaga w rozpakowaniu zakupów), za wykonanie polecenia BEZ KONIECZNOŚCI JEGO POWTÓRZENIA SIEDMIOKROTNIE bądź SIEDEMNASTOKROTNIE (to dobre szczególnie dla dzieci z problemem laryngologicznym jedynie w momencie usłyszenia poleceń rodziców), albo choćby za to, że dziecko rano - szybko i sprawnie - przygotowało się do szkoły. Oczywiście, umiejętności dziecka uzależniamy od jego wieku.
Kulkę dajemy zaraz po owym dobrym uczynku, nie czekamy do wieczora (jak w przypadku tablic, kiedy to pod koniec dnia robi się podsumowanie). Tych kulek może dziecko w ciągu dnia dostać kilka - zależy to od niego a raczej zachowania, jak i od naszej oceny "zasług". Kulki powinny być różnych kolorów i wielkości i na przykład za jakieś zachowanie, z którego jesteśmy zadowoleni, dajemy dużą kulę, albo bardzo kolorową.
Jest też druga strona medalu. Za jakieś bardzo nieładne zachowanie (po uprzednim ostrzeżeniu) możemy kulkę zabrać, np. za wrzaski, nieładne odzywanie się do rodziców, dokuczanie rodzeństwu.
Dziecko, wrzucając kolejna kulkę do słoika, widzi, jak staje się coraz bardziej jest dobrym człowiekiem.
Co ważne, dziecię może bawić się tymi kulkami, bo są jego, ale potem odkłada wszystko na miejsce. Gdy się pojemnik napełni, zaczynamy od nowa zbieranie, a kulki z tegoż słoja dajemy dziecku lub - jeśli się zgodzi - będą one od nowa zbierane.
Ponoć ta metoda sprawdza się szczególnie, gdy jest rodzeństwo w podobnym wieku, bądź na tyle duże, by zrozumieć zasady. Wtedy każde dziecko ma swój słoik i może widzieć wyniki "przeciwnika" i starać się mu dorównać.
Ważne w tej metodzie jest to, by dziecko nie robiło czegoś tylko i wyłącznie po to, by tę kulkę otrzymać. Ja to trochę zmodyfikowałam, ponieważ wydawało się mi to abstrakcyjne dla Jagny w zrozumieniu tej idei - robić coś od siebie a nie dla kulki. Wiadomo, że dziecko na początku robi to właśnie po to, by móc coś wrzucić do słoika. Z czasem jednak nawyk bycia miłym czy uczynnym staje się naturalnym zachowaniem, a pociecha przestaje myśleć o tych szklanych nagrodach.
Ważne w tej metodzie jest to, by dziecko nie robiło czegoś tylko i wyłącznie po to, by tę kulkę otrzymać. Ja to trochę zmodyfikowałam, ponieważ wydawało się mi to abstrakcyjne dla Jagny w zrozumieniu tej idei - robić coś od siebie a nie dla kulki. Wiadomo, że dziecko na początku robi to właśnie po to, by móc coś wrzucić do słoika. Z czasem jednak nawyk bycia miłym czy uczynnym staje się naturalnym zachowaniem, a pociecha przestaje myśleć o tych szklanych nagrodach.
Jagódka na samym początku na przykład robiła coś miłego i następnie stawała przy słoiku, czekając. I stała tak i stała. Mijały minuty i godziny, a rodzice nic. To był właśnie ten wyjątek, kiedy Jagna nie dostawała kulki za uczynek. Mówiłam do Niej wtedy: "A ja myślałam, że umyłaś naczynia, bo chcesz pomóc zmęczonej i steranej życiem matce, a Ty robisz to tylko dla kulki? W takim razie muszę ci z przykrością oznajmić, że to się nie liczy, bo ważna jest intencja". I z czasem dziecko przestało stawać koło pojemnika, co nie znaczy, że nie spoglądało na niego chciwie. Na początku - owszem - i ja dawałam Jej kulki, gdy uważałam, że zasługuje. Ale teraz, gdy robi coś od siebie, to chyba często nawet zapomina o kulkach. Radość Jagny widać, gdy poziom kulek w pojemniku rośnie...
A czy Wy lubicie coś kolekcjonować? Zbieraliście w dzieciństwie puszki po piwie albo napojach? Albo historyjki po donaldach - gumach do żucia? O! Albo opakowania po czekoladach?
Kolekcjonuję wasze komentarze, będzie mi zatem miło, jeśli nazbieram ich sporą kolekcję, chi, chi.
Pozdrawiam,
Jagodzianka.
EDIT. przypomniało się mi, że zbieram tez specjalne edycje monet dwuzłotowych. Mam ich kilkadziesiąt.
EDIT. przypomniało się mi, że zbieram tez specjalne edycje monet dwuzłotowych. Mam ich kilkadziesiąt.
Ten pomysł z kulkami jest genialny. Muszę koniecznie wprowadzić go w życie u nas w domu, szklany słój już mam, ale gdzie kupić takie piękne kulki? :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam w sklepie z zabawkami - tutaj we Francji. Ale może warto zajrzeć do sklepów typu : wszystko po 5 zł?
UsuńZnalazłam na allegro:
Usuńhttp://allegro.pl/super-szklane-kulki-kamyki-do-akwarium-dekoracyjne-i3006668656.html
Dziękuję :)) Już opowiadałam mężowi, jemu też pomysł kulek bardzo się spodobał :)
UsuńBardzo się cieszę. Mam nadzieję, że kulkowa metoda będzie dla was wszystkich dobrą zabawą i przyniesie efekty;)
Usuńto fajna metoda, nie slyszalam o niej..
OdpowiedzUsuńZbieralam roznosci jako dziecko, nie pamietam wszystkiego, to byly jakies naklejki, sreberka, kolorowe obrazki, a nawet zywe slimaki ;-)
milego dnia!
A ślimaki trzymałaś w pudełku po butach i karmiłaś sałatą? Bo ja tak :D
UsuńTo bardzo POMYSŁOWA i WYCHOWAWCZA kolekcja! Bardzo mi się podoba :)))
OdpowiedzUsuńKulkowa metoda - rewelacja!
OdpowiedzUsuńJak byłam mała to zbierałam właśnie takie kulki ;)
I dużo nazbierałaś? Na pewno, bo teraz jesteś bardzo grzeczną dziewczynką ;)
UsuńZnaczy nudną?
UsuńDużo, ale potem oddałam Mili - bo ona je uwielbiała :)
bardzo pomysłowe i piękne! kiedyś dziadek z takich kuleczek zrobił dla mnie bransoletkę :)
OdpowiedzUsuńcooknlife.blogspot.com
Oj, musiała być piękna!
UsuńJa też zbierałam opakowania po Donaldach, puszki po napojach, butelki po dezodorantach, ba....nawet reklamówki z Kauflanda z Niemiec miałam pięknie złożone w szufladzie na "wyjścia" :-)))))))
OdpowiedzUsuńO, holender, ale miałaś efektowne wyjścia na miacho! Pełen szacun :D
UsuńBardzo zainteresowałaś mnie tą metodą, ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńPamiętam gumy i puszki. Teraz to gdzieś znikło, zapewne z powodu braku miejsca, odwiecznych porządków (nie moich, bo ja jak kwoka, wszystko pod swoje skrzydła i nie oddam ;)).
OdpowiedzUsuńA wszystko to widać w dzieciach. Gromadzą, jak Twoja Jagna kulki i nie tylko dla celów wychowawczych :).
Jednak te puchy na szafach to był żałosny widok ;)
UsuńBardzo ciekawa metoda, nigdy o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńFajnie jak działa no i do tego jest bardzo dekoracyjna :)
Działa - na pewno na moje dziecię.
UsuńPamiętam jak zbierałam kartki do segregatorów.
OdpowiedzUsuńTakie szklane kamyczki/kuleczki można kupić właśnie w sklepach typu wszystko po 2,99zł.
Sam pomysł z kulkami świetny:)
Czyli dobrze trafiłam z tym sklepem.
Usuńkartek do segregatorów nie zbierałam, ale lubiłam mieć kolorowe i w zależności od przedmiotu, na takich pisałam.
A ja zbierałam karteczki do segregatora, pocztówki i karty telefoniczne. Potem był czas na kapsle od Tymbarków ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka takich kulek w dzieciństwie :)
Pomysł genialny!
Mam kolegę, który zbiera te kapsle, a może nie tyle kapsle, co te info na nich i zapisuje sobie.
Usuńo kurcze, rzeczywiście wszystko się przewinęło i gumy Donald i Turbo i kolorowe pachnące karteczki :)
OdpowiedzUsuńPachnących karteczek nie pamiętam, ale długopisy owszem. Kwadratowe w kształcie o zapachu różanym, jeżyny (moje ulubione), zielone jabłuszko... Reszty nie pamiętam. A! I chińskie zapachowe gumki do mazania.
Usuńkomentarze tez zbiera :)) a z kulkami super pomysł!!
OdpowiedzUsuńNo taki zbieracz ze mnie, chi, chi...
UsuńTwój słodziak uzbierałby w mig cały słój ;)
Toż to francuskie kulki do zabawy! Ale skoro zebrane przez Córę za dobre uczynki to nabiera to większego znaczenia !
OdpowiedzUsuńFajne muszą być te Twoje dzieciaczki :)
Bisous!
Teraz francuscy ( i ja;)) rodzice nimi tresują dzieci , chi, chi .
UsuńPS Spojrzałam na adres Twojego bloga i... mam taką ochotę zjeść jagodziankę...
OdpowiedzUsuńAle w sensie, że nie mnie;):D
UsuńMogę zaproponować jedynie to:
http://pozytywnakuchnia.pl/jagodzianki/
Twórcze to tresowanie;) Zapomniałam u siebie dodać, że zbieram też kartki bożonarodzeniowe, z czasopismami też się ciężko rozstaję...i te tony ciuchów do pocięcia z lumpów przynoszone:)
OdpowiedzUsuńAle ciuchy z second handów mają u Ciebie drugie życie.
UsuńKartki i listy też ...może nie kolekcjonuję, co po prostu nie wyrzucam :D
Jagodzianko, mam nadzieję, że się nie pogniewasz, jak Ci podkradnę ten kulkowy pomysł?????
OdpowiedzUsuńbardzo mi się to spodobało wszystko!
I jestem pewna, że Twoja modyfikacja też jest słuszna!!!
Muszę tylko upolować kulki.... :)
Kochana, toż właśnie po to o tej metodzie napisałam, byście korzystały z tego pomysłu! A tym bardziej mnie cieszy, że jesteście zainteresowane moimi propozycjami. Dziewczyny piszą ,że w tych sklepach "wszystko po 5 zł" można kupić.
UsuńMetodę kulkową muszę przećwiczyc na Chłopcu - na pewno takie kulki by się mu podobały ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPolecam! Mam nadzieję, że się spodoba.
UsuńPomysł z kulkami jest wspaniały!
OdpowiedzUsuńJa też coś zbierałam odkąd pamiętam :) Moja pierwsza kolekcja to takie cienkie książeczki z serii "Poczytaj mi mamo", a później znaczki, kartki pocztowe, monety... i wiele innych :)
Jejku, jak ka kochałam tę serię książeczek. Widziałam teraz można kupić w dwóch tomach zbiory tych historyjek.
UsuńSzklane kuleczki, wspaniałe :)
OdpowiedzUsuń..a ile radości miałam jak poraz pierwszy wygrałam je na odpuście ;p
Wspomnienia ;)
UsuńDołączam się do Twojej komentarzowej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńKulki prezentują się cudownie!
Pozdrawiam :)
http://nie-codziennosc.blogspot.com
Pięknie Twój komentarz w mojej kolekcji wygląda ;)
UsuńNo i byka wyłapałam w temacie postu :)
OdpowiedzUsuńNie 3 dzień tylko 4 :)
Wszystko przez to że ja zawsze taka uporządkowana :)
Byk złapany za rogi i odesłany do kosza ;)
UsuńGdybym brała udział w wyzwaniu, miałybyśmy podobną interpretację :) Kiedyś zbierałam kuleczki i mam kolekcję miłą dla mego oka :) uwielbiałam w nich tą różnorodność i ich piękno. Wciąż uwielbiam.
OdpowiedzUsuńTymek swego czasu miał tablicę, zbierał uśmiechnięte buźki nie czekałam do końca dnia :) często nawet i 5 uzbierał jednego dnia ;) ale pomysł z kuleczkami bardzo ciekawy :)
Pozdrawiam.
Jagna swoją tablicę zostawiła w Pl. Nie chcieliśmy wozić tego wszystkiego. I Jej się kilka razy zdarzyło złapać wszystkie punkty;)
UsuńPozdrowienia i serdeczności1
Zbierałam kiedyś takie kulki, ale to tylko dla samego zbierania, bo za dobre uczynki nagradzana byłam dobrym słowem, a za złe wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńMam duszę zbieracza i zbieram różne rzeczy, jeszcze trochę i wyjadę z wózkiem na miasto :P
Teraz ta młodzież;) jest taka, że dobre słowo to za mało, jakoś nie mobilizuje ;)
Usuńja zbierałam obrazki z konikiem pony z gum do żucia... można było coś wygrać ale wszystkim brakowało 2 i to tych samych:)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiedziałam ,ze takie gumy były...
UsuńKulkowa metoda bardzo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo sympatyczna. młoda dziś "zarobiła" trzy:D
Usuńa ja jestem Dzieckiem Komuny - i zbierałam gumki do ścierania, takie chińskie, pachnące , ech :))) to były czasy !- stałam w kolejce do papierniczego i potem szkoda mi było ich używać, miałam taką jedną, do używania- z Czechosłowacji- była biała i bycza, starczała na kilka lat :)))
OdpowiedzUsuńPS szkoda że nie mam dzieci , strasznie lubię takie mądre metody wychowawcze... czasem żal mi moich znajomych ... cóż - głodny sytego nie zrozumie, nich się męczą - sami, jak nie chcą moich porad, hihihi:)
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń