I okazało się, że Jagna nie miała balu przebierańców - jak wszyscy myśleli - ale paradę, która polegała na pokazie strojów dzieci z wszystkich klas. Większość dzieciaków ( w tym moja Jagna) była rozczarowana takim zakończeniem przedferyjnym szkoły. Matka Generałka natomiast była szczęśliwa, ponieważ mogła pstrykać dzieciakom fotki bez żadnego skrępowania.
Franio, jak to młody i niedoświadczony szeregowiec, zachwycony był dwiema paniami grającymi na klarnecie - stał i patrzył na nie jak zahipnotyzowany, dzięki czemu matka, fotografując, cały czas miała go na oku.
Jestem zachwycona różnorodnością i pomysłowością w wyborze kostiumów oraz tak licznym udziałem łącznie z nauczycielami. Muszę przyznać, że uwielbiam, gdy ludzie mają do siebie dystnas, potrafią się bawić, przebrać - nawet przezabawnie - i nie mieć ciągłego spięcia, że ktoś sie z nich będzie śmiał, albo że w tym wieku nie wypada...
Co prawda uczennicami jeszcze nie są, ale...
Mam wrażenie, że ta Słodkość jest jak sznaucer - grzywa musi być! |
Natomiast ta Słodkość to taka pająkobiedronka ;) |
Jak wspomniałam wszyscy nauczyciele również byli poprzebierani:
Jagny nauczycielka. |
Pan na szczudłach był atrakcją a jednocześnie hucznym zakończeniem parady.
Kochani, jutro UWAGA! Będą aż dwa posty: pierwszy w związku z projektem POLEK NA OBCZYŹNIE - napisze Wam parę(naście) słów o Paryżu, zaś drugi ...to oczywiście pierwszy dzień wyzwania fotograficznego u ULI. Zapraszam serdecznie !
Jagodzianka.
Myślałam, że tylko ja nie śpię :).
OdpowiedzUsuńAle kolory i pomysły! Masz rację, większości dorosłym brak jest wyluzowania i poczucia się... dzieckiem. Ludzie wstydzą się swoich słabości, zachowują powagę, bo nie wypada. A często jest to jedyna okazja, by fajnie się bawić, odkryć w sobie coś nowego.
Oj, jeszcze dług nie spałam, bo miałam troszkę pracy ;)
UsuńWłaśnie, myślę, ze najważniejsze jest zachować w sobie trochę dziecka, by być szczęśliwym. Takie branie wszystkiego na poważnie, bez dystansu do siebie prowadzi do zawałów ;)
Taki sztab modeli, to jest coś! Super rozgrzewka przed wyzwaniem Uli:)
OdpowiedzUsuńDo jutra:)
Oj tak, jestem już rozgrzana! ;)
UsuńDo jutra!
nauczycielka rulez:)))
OdpowiedzUsuńoj tak, była świetna!
UsuńWesoło musiało tam być, tyle kolorów! Trochę szkoda, że nie było balu, no ale mogłaś na spokojnie powyżywać się fotograficznie ;)
OdpowiedzUsuńNo szkoda, bo dzieciaki na to czkały...
UsuńIleż miałaś modeli do fotografowania :) Aparat się naoglądał :)
OdpowiedzUsuńZdjęć wykonałam ok.300 ;)
UsuńW Autsrii podobnie - dystans do siebie mają niesamowity... Panie z przedszkola przebrane były za??? "ICH BIN ICH" tzn. mniej więcej "Ja to ja i już"...Dzieci i rodzice... Musimy się w przyszłym roku dopasować i też przebrać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i cieszę się, ze trafiłam na Twój blog!!
Bardzo mi miło! Mam nadzieję, że pozostaniesz na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam, że był u Ciebie konkurs o dzieciach dwujęzycznych. Szkoda, ze się spóźniłam... Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę mogła podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i obserwacjami;)
Wydawnictwo zdecydowało, że przyjmuje teksty do jutra rano, więc może jeszcze zdążysz Jagodzianko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie spod Paryża, w gruncie rzeczy to niedaleko od Ciebie...przynajmniej kulturowo, u nas karnawał przebierańców za dwa tygodnie, już czyścimy stroj rycerza :-)
Faustyno, a skad, z tego "spod"? :)
UsuńHuczne zakonczenie, bo pan sie zrypal z tych kijkow czy co? ;)
UsuńAle roznorodnosc strojow niesamowita rzeczywiscie!
Pan się z tych kijków nie zrypał, ale jeden chłopiec w prześcieradle - za ducha przebrany - owszem. Nawet mam ujęcie z jego zjazdu ze schodów ;)
UsuńNiestety, nie było szans na napisanie czegoś sensownego...Innym razem zapewne dam radę ;)
Usuń