niedziela, 3 marca 2013

WOJENKA DOMOWA - PARADA PRZEBIERAŃCÓW

Bonjour.
I okazało się, że Jagna nie miała balu przebierańców - jak wszyscy myśleli - ale paradę, która polegała na pokazie strojów dzieci z  wszystkich klas. Większość dzieciaków ( w tym moja Jagna) była rozczarowana takim zakończeniem przedferyjnym szkoły. Matka Generałka natomiast była szczęśliwa, ponieważ mogła pstrykać dzieciakom fotki bez żadnego skrępowania.
Franio, jak to młody i niedoświadczony szeregowiec, zachwycony był dwiema paniami grającymi na klarnecie - stał i patrzył na nie jak zahipnotyzowany, dzięki czemu matka, fotografując, cały czas miała go na oku. 
Jestem zachwycona różnorodnością i pomysłowością w wyborze kostiumów oraz tak licznym udziałem łącznie z nauczycielami.  Muszę przyznać, że uwielbiam, gdy ludzie mają do siebie dystnas, potrafią się bawić, przebrać - nawet przezabawnie - i nie mieć ciągłego spięcia, że ktoś sie z nich będzie śmiał, albo że w tym wieku nie wypada...

Co prawda uczennicami jeszcze nie są, ale...

Mam wrażenie, że ta Słodkość jest jak sznaucer - grzywa musi być!
Natomiast ta Słodkość to taka pająkobiedronka ;)
 Jak wspomniałam wszyscy nauczyciele również byli poprzebierani:
Jagny nauczycielka.

Pan na szczudłach był atrakcją a jednocześnie hucznym zakończeniem parady.


Kochani, jutro UWAGA! Będą aż dwa posty: pierwszy w związku z projektem POLEK NA OBCZYŹNIE  - napisze Wam parę(naście) słów o Paryżu, zaś drugi ...to oczywiście pierwszy dzień wyzwania fotograficznego u ULI. Zapraszam serdecznie !
Jagodzianka.

17 komentarzy:

  1. Myślałam, że tylko ja nie śpię :).
    Ale kolory i pomysły! Masz rację, większości dorosłym brak jest wyluzowania i poczucia się... dzieckiem. Ludzie wstydzą się swoich słabości, zachowują powagę, bo nie wypada. A często jest to jedyna okazja, by fajnie się bawić, odkryć w sobie coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jeszcze dług nie spałam, bo miałam troszkę pracy ;)
      Właśnie, myślę, ze najważniejsze jest zachować w sobie trochę dziecka, by być szczęśliwym. Takie branie wszystkiego na poważnie, bez dystansu do siebie prowadzi do zawałów ;)

      Usuń
  2. Taki sztab modeli, to jest coś! Super rozgrzewka przed wyzwaniem Uli:)
    Do jutra:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesoło musiało tam być, tyle kolorów! Trochę szkoda, że nie było balu, no ale mogłaś na spokojnie powyżywać się fotograficznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ileż miałaś modeli do fotografowania :) Aparat się naoglądał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W Autsrii podobnie - dystans do siebie mają niesamowity... Panie z przedszkola przebrane były za??? "ICH BIN ICH" tzn. mniej więcej "Ja to ja i już"...Dzieci i rodzice... Musimy się w przyszłym roku dopasować i też przebrać!
    Pozdrawiam i cieszę się, ze trafiłam na Twój blog!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi miło! Mam nadzieję, że pozostaniesz na dłużej ;)
    Właśnie widziałam, że był u Ciebie konkurs o dzieciach dwujęzycznych. Szkoda, ze się spóźniłam... Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę mogła podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i obserwacjami;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydawnictwo zdecydowało, że przyjmuje teksty do jutra rano, więc może jeszcze zdążysz Jagodzianko!
    Pozdrawiam serdecznie spod Paryża, w gruncie rzeczy to niedaleko od Ciebie...przynajmniej kulturowo, u nas karnawał przebierańców za dwa tygodnie, już czyścimy stroj rycerza :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faustyno, a skad, z tego "spod"? :)

      Usuń
    2. Huczne zakonczenie, bo pan sie zrypal z tych kijkow czy co? ;)

      Ale roznorodnosc strojow niesamowita rzeczywiscie!

      Usuń
    3. Pan się z tych kijków nie zrypał, ale jeden chłopiec w prześcieradle - za ducha przebrany - owszem. Nawet mam ujęcie z jego zjazdu ze schodów ;)

      Usuń
    4. Niestety, nie było szans na napisanie czegoś sensownego...Innym razem zapewne dam radę ;)

      Usuń