I tak zrobiłam prezent dla mojej blogowej "bliźniaczki" Agnieszki...
Ponieważ wyznała, ze uwielbia motyw lawendy, postanowiłam właśnie ten umieścić na desce pod kalendarz oraz kartkę.
Wykonałam również kartkę urodzinową dla Chimery
Zostałam poproszona o renowację młynka do pieprzu, który ma już 30 lat i straszy swoją brzydotą. Wykonałam coś takiego...
Przed ów przedmiot wyglądał tak...
Moja szwagierka, gdy dowiedziała się, że Franek będzie miał na imię Franek ;), przypomniała sobie piosenkę, którą kiedyś tam śpiewała Maryla Rodowicz (niestety,m nigdzie w necie nie znalazłam tego wykonania) i zaczęła ją śpiewać:
Szwagierka: Franek to jest szatan, Franek to jest szatan
pół Belmonda, pół wielbłąda made in Japan
pół Belmonda, pół wielbłąda made in Japan
Na co Jaga: Mamo, my nie będziemy tak śpiewać o Franusiu. My będziemy śpiewać ( i zanuciła na tę nutę): Franek polski dzidziuś, Franek polski dzidziuś...
Serdecznie pozdrawiam i słońca życzę,
Jagodzianka.
ehh piękne to wszystko
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
pięknie wyszedł Ci ten lawendowy twór :)
OdpowiedzUsuńśliczności, zwłaszcza młynek genialnie wyszedł... odmłodzony ....
OdpowiedzUsuńtekstow od groma, muzyki jakos nie ma nigdzie...
OdpowiedzUsuńJa tu robię w tej tancbudzie za barmankę
I się nudzę, ale jakoś nigdy z Frankiem
Witaj bracie, agregacie, jest możliwe, że go znacie
Tego zwierza, straszliwego nietoperza
W tej tancbudzie robi na etacie sępa
Tyle jego co wymęczy i wystęka
A za Frankiem cztery fanki z okolicznej budowlanki
Pierze jeżą i co powie to mu wierzą
Franek to jest szatan, Franek to jest szatan
Pół Belmonda, pół wielbłąda, made in Japan
Ekstra klasa, brat cioteczny Savalasa
Czyli krótko w wielkim jaju małe żółtko
Dla piszczących małolatek mistrz karate
Napędzany prądotwórczym agregatem
Kiedy zacznie ćwiczyć pady to ze śmiechu mam zajady
A przy rzutach to już można umrzeć w butach
On tekuonda uczył się od Jamesa Bonda
Coś przypadkiem w dekaefie raz podglądał
Finezyjne ciosy Klosa, małym palcem w dziurkę nosa
A po cherry zna jedynie pad na plery
Franek to jest szatan, Franek to jest szatan
Pół Belmonda, pół wielbłąda, made in Japan
Ekstra klasa, brat cioteczny Savalasa
Czyli krótko w wielkim jaju małe żółtko
Kiedy Franio da już bardzo ostrą banię
Wtedy trzeba troszkę ostrzej mówić z Franiem
A jak się wykaże Franek to i bilet na poranek
Oraz krówkę i miętową balonówkę
Jak po sobie Franek ładnie pozamiata
Bo mu nie dam więcej grać na automatach
A jak Franek nie posprząta to postawie go do kąta
Huknę w głowę i zabiorę kieszonkowe
Franek to jest szatan, Franek to jest szatan
Pół Belmonda, pół wielbłąda, made in Japan
Ekstra klasa, brat cioteczny Savalasa
Czyli krótko w wielkim jaju małe żółtko
Uwielbiam wszystko co z lawendą związane :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńŚliczne prace, zwłaszcza lawendowe.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie Jagodzianko, bo na moim blogu czeka Cię niespodzianka. Pozdrawiam.
Piękne prace. Imię synka też piękne :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że sprawię Ci miłą niespodziankę!
OdpowiedzUsuńZaglądnij
http://mojebiurko.blogspot.com/2011/07/bardzo-mia-niespodzianka.html
Podziwiam Cię ! Piękne prace i to między...karmieniami :)
OdpowiedzUsuńI jak zwykle nadajesz nowe życie starociom:)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza młynka bardzo udana.
A te motywy lawendowe.... cuda, bardzo klimatyczne prace. Jak zwykle cuda....
Gratuluję Franusia (jeszcze tego nie zrobiłam, bo przegapiłam ten moment, trochę mnie tu nie było)
I ślę słoneczne pozdrowienia z Leśnego Zakątka,
Edina
A ja jeszcze raz podziękuję za kartkę, jest cudna!! Nawet Selmie bardzo się spodobała, bo ciągle mi ją podkradał i ściągał z szafki :)
OdpowiedzUsuńzapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuń