Właśnie wczoraj minął rok od powstania Pracowni Forum OTWARTE. Dużo przez ten czas się działo, wiele dobrego powstało, choć i wiatr nam w oczy wiał, bo słynny błąd 503 uniemożliwiał działanie na forum. Aby zwalczyć ten problem, postanowiliśmy zmienić serwer, a to wiązało się ze zmianą adresu. Teraz jesteśmy na nowym miejscu, zaczynamy sprzątać na nowym miejscu i powoli prężnie działać. Aby móc w ogóle być na nowym serwerze, wszyscy użytkownicy ze "starego" forum musieli być deaktywowani, by aktywować ich na nowym miejscu.
Dlaczego o tym piszę? Bo na tym blogu poruszam wszystkie tematy związane z moją działalnością. Nie tylko o rękodziele, najbliższych, muzyce czy literaturze, ale i o miejscu, które powstało z takich a nie innych względów...
W takie rocznice człowiek zaczyna się zastanawiać nie tylko nad czasem, który tak pędzi, ale i nad trwałością miejsc, związków. Ile będziemy razem? Czy przetrwamy próbę czasu? Czy przezwyciężymy przeciwności losu? Czy niedomówienia lub błahy konflikt przekreśli nasze relacje, długą znajomość, w której dochodziło do tak wielu prywatnych i bardzo intymnych rozmów? Jak bardzo nam się chce walczyć o drugiego człowieka?
Ze dwa miesiące temu wykonałam butelkę szampana techniką decoupage na Złote Gody. Małżeństwo przeżyło ze sobą już pół wieku! I na pewno spotkała ich niejedna trudność, kłótnie, niesnaski. A mimo to są ze sobą, bo zależy im na sobie i bardziej są skoncentrowani na drugiej osobie niż na własnych uczuciach... Bo w miłości i przyjaźni istotą jest to, by pozbyć się swojego egoizmu, co nie znaczy, że należy zapomnieć o sobie! Absolutnie nie! Należy jedynie oprócz siebie dojrzeć drugiego człowieka, jego potrzeby i uczucia...
Forum to specyficzne miejsce, bo spotyka się na nim wiele osób, które tak naprawdę żyją w świecie wirtualnym. Oczywiście, są zloty i spotkania, które tę wirtualność zamieniają na świat realny i relacje między forowiczami bardziej się wtedy zacieśniają. Ale jeśli ludziom w bardzo bliskich związkach czy to partnerskich czy to przyjaźni coraz trudniej wytrwać "w biedzie i nieszczęściu", to czy taki twór jak Forum może istnieć tak długo? Serce mówi mi jedno, doświadczenie co innego. Jako jednak niepoprawna optymistka powiem, że warto coś tworzyć: relacje między ludźmi, zwłaszcza takimi, które mają coś do powiedzenia, pokazania, nawet jeśli to miało trwać miesiąc, rok czy lat kilka... Idąc zatem tropem mego optymizmu z okazji rocznicy Forum powstał pomysł na ZABAWĘ, do której zapraszam wszystkich chętnych!
Ponadto w naszym cotygodniowym wyzwaniu kulinarnym tym razem pod nóż poszły truskawki.;) Ja na razie przygotowałam "grzeszny" koktajl, bo nie jest on na odtłuszczonym jogurcie czy kefirze, ale na śmietance 18 %. Kaloryczny? Pewnie tak, ale jaki pyszny!
Trudno nie wspomnieć o dzisiejszym dniu tak ważnym przede wszystkim dla kibiców piłki nożnej. Z uwagi jednak na to, że EURO 2012 odbywa się w Polsce, szał i sportowe emocje udzieliły się i tym, którzy na co dzień nie interesuje fakt, czy ktoś strzela bramki, komu i gdzie ;)
Ja jednak chcę o czymś innym napisać, o czymś, co mnie irytuje. Każde wydarzenia, jakieś sytuacje w naszym kraju muszą ZAWSZE spotkać się z krytyką. Ja wiem, że się wszystkim nie dogodzi, ale...
Najpierw był wielkie poruszenie związane z polskim hymnem EURO "KOKO KOKO" - a że "z wiochy", że takie "umcy, umcy". Z tego co wiem, to na tę piosenkę głosowali ludzie. Kto zatem krytykuje? Pewnie ci, którzy w ogóle nie oddali swego głosu. A ponadto nasuwa się mi taka myśl... Czy jest to wydarzenie tak wysokich lotów intelektualno - artystycznych, że do napisania hymnu należałoby poprosić Pendereckiego lub Preisnera i poprosić o tekst Młynarskiego? Bez przesady!
Odniosę się również to tekstu, który przeczytałam wczoraj, a był on wypowiedzią pewnego znanego bosonogiego dziennikarza na temat gadżetów związanych z tym wydarzeniem. Oburza go otóż czerwień, która wg niego jest "sowiecka" a nie karmazynowa nawiązująca do naszych władców. Zastanawia mnie to, czy jeśli będę miała flagę, szalik lub inny atrybut kibica w kolorze bardziej głębokim, to mój patriotyzm będzie bardziej "patriotyczny"? Idąc tym tropem, czy im ciemniejsza barwa na fladze tym bardziej godne jest jej eksponowanie? Czy nie jest bardziej zastanawiające to, dlaczego takiego entuzjazmu i radości z naszej polskości, naszych barw narodowych nie ma 11 listopada? Czy możemy chociaż raz przestać babrać się w historii, nawiązywać do komunizmu i zacząć po prostu się cieszyć z tego co mamy TU I TERAZ ? Czy możemy dostrzec, że szklanka jest do połowy pełna a nie pusta? A nawet jeśli ten entuzjazm EURO 2012 nie udziela się nam, bo nie musi, to możemy powstrzymać się i nie zrzędzić? Chociaż ten jeden raz?
Ja dzisiaj spędzę wieczór na dłubaninie scrapokowej, Mąż wybywa na oglądanie meczu (ów?) do strefy kibica. I jestem zadowolona z tego stanu. Będę zapewne trzymała kciuki za naszą drużynę, bo oglądać transmisji raczej nie zamierzam, ale pewnie usłyszę z otwartych okien, jakie jest wynik ;).
Wam i sobie życzę przede wszystkim optymizmu i entuzjazmu! Nie tylko z okazji jakiegoś wydarzenia, ale tak po prostu, na co dzień. O właśnie takiej radości:
Jagodzianka.
Jak Ty pięknie piszesz Jagodzianko :) Podpisuję się pod wszystkim, co napisałaś wszystkimi kończynami! Lecę na forum, bo właśnie ostatnio ćwiczę i lepię lepszą organizację u siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Monromo.
OdpowiedzUsuńZaprosiłam Cię do zabawy - szczegóły u mnie w poście.
OdpowiedzUsuń