poniedziałek, 14 lutego 2011

Obchodzę dziś z... daleka!

Ja: Kochanie, jak będziemy obchodzić walentynki?
Mąż: Z daleka! 

I będzie na tyle, jeśli chodzi o dzisiejsze świętowanie ;)

***
No troszkę miłośnie będzie. Miłośnie i słodko. Baaaardzo słodko! Mój mąż miał urodziny. co prawda w styczniu, ale dopiero dziś mam okazję o tym powiedzieć. Nie będę się rozwodzić nad tym wydarzeniem, ale muszę napisać, ze zrobiłam na tę okazję Mężowi tiramisu.Nie wiem, które z nas więcej tego zjadło... Ach! To lubię!

Tiramisu

  • 30 dag podłużnych biszkoptów;
  •  50 dag mascarpone;
  • 4 jajka;
  • 4-5 łyżek bardzo drobnego cukru kryształu;
  • 2 łyżki kawy rozpuszczalnej;
  • 50 ml alkoholu (np. likier migdałowy amaretto rum koniak, żubrówka);
  • 2 łyżki ciemnego kakao;
Wsypać do miseczki kawę rozpuszczalną oraz  niepełne 2 szklanki niezbyt gorącej wody. Wymieszać. Dodać do tego alkohol (ja wlałam więcej niż było w przepisie, bo 75 ml) i  odstawić do ostygnięcia. 
Oddzielić białka od żółtek. Do żółtek wsypać 3/4 przygotowanego cukru i ucierać mikserem na kogel-mogel. Wrzucić do kogla-mogla serek mascarpone i najpierw lekko wymieszać łyżką, a potem mikserem. Miksować tak długo, aż składniki się połączą. Do białek dodać szczyptę soli i ubić z nich pianę. Gdy zesztywnieje, wsypać pozostały cukier i kontynuować ubijanie przez 1-2 minuty. Przełożyć ubite białka do naczynia z kremem i delikatnie wymieszać łyżką.
Następnie należy brać  po jednym biszkopcie i na moment zanurzać w naparze. Mają być wilgotne tylko z wierzchu. Nasączone należy układać rzędami, aż przykryją dno naczynia. 
Wtedy należy wyłożyć na ciastka połowę kremu i oprószyć przez sitko połową kakao.(Ja  posypałam kawa zmieloną) Następnie ułożyć drugą warstwę nasączonych ciastek i  przykryć resztą kremu. Deser przez co najmniej 5 godzin musi zastygać w lodówce. Dopiero przed podaniem posypać tiramisu resztą kakao. Gdyby deser nie dał się kroić, może nakładać łyżką.
 A teraz Was zaskoczę! O Bożym Narodzeniu wszyscy zapomnieli? To ja przypomnę, bo muszę pokazać bombki, jakie dostałam od kuzynki z Koniakowa! Sami rozumiecie... Cudo nad cudami!

 


Przypomniałam nimi zimę? To teraz przedstawię gorrrące fotki ze zlotu dekupażystek w Bolesławcu, który odbył się w ten weekend. Bardzo się cieszę, że dałam radę tam pojechać! Bawiłam się świetnie, choć niewiele zrobiłam. Za to poznałam cudnowne osoby, popatrzyłam, jakie cuda potrafią robić dziewczyny, pośmiałam się i pojadłam ! Organizacja była doskonała, a Gospodynie niezwykle ciepłe i życzliwe!Czego mi więcej było trzeba?
Miłego tygodnia życzę!
Jagodzianka.

10 komentarzy:

  1. Tylko pozazdrościć takiego spotkania :)

    Bombeczki cudowne a ciacho wygląda smakowicie ....

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas walentynki schodzą na dalszy plan, muszą ustąpić miejsca mojej mamie, która ma dzisiaj urodziny.
    Masz niezwykle utalentowaną kuzynkę, bomby pierwsza klasa! Ale nie ma się co dziwić, nazwa Koniaków mówi wszystko, tam w ogóle jakieś takie specyficzne powietrze jest:D
    Cieszę się, że zlot udany i że miło spędziłaś czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. a mój Menszczyzna wczoraj doszedł do wniosku, że nigdy tiramisu nie próbował... no to już wiem, co będę musiała zrobić dla niego :)
    Walentynek nie obchodzę, ale prezenty miło dostawać, w związku z czym dziękuję za przesyłkę!

    Twory ze spotkań cudowne! jejku! jak ja bym chciała tak umieć! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Madzialena z brzuszkiem, śliczniuchno! :) Jeśli to był ten Bolesławiec obok to powinnaś dostać porządnego kopniaka! A po tiramisu to ja pół nocy nie spałam tak na mnie działa kawa... :) Buziaki. B.L

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kocham kawę, ale od 5 miesięcy jestem w tej kwestii abstynentką. cierpię katusze, ale zapach obecnie jest dla mnie nie do zniesienia. W tym tiramisu jednak nie przeszkadzała mi... Generalnie ciasta mogą dla mnie nie istnieć, oprócz wszystkiego, co ma masy i bite śmietany. to uwielbiam!

    Basieńko kochana, do Cię to jeszcze 50 km dalej, czyli jakaś godzina trasy dłużej. Dla mnie to jest za dużo. I tak Bolesławiec "odchorowałam" przez 2 dni. Ale powiem Ci jedno: mogłabym nie spać pół nocy (i tak nie sypiam teraz, więc nie robi mi to różnicy), a w zamian za to przeżyć tę rozkosz podniebienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale bombki! Wow!!!

    Co do zlotu, ech... Znowu mnie ściska...
    Dobrze, że w marcu coś się w Łodzi przydarzy, bo posucha u mnie straszna w tym temacie :)

    Tiramisu uwielbiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super to Twoje Tiramisu, jak widze,ze nie tylko ja nie lubię kakao na deserze. Ja posyplam startą czekoladą. Kakao mi totalnie nie smakuje. Nie dizwię sie,ze się chwalisz bombka, jest śliczna .No i te prace decu...Piękne...

    OdpowiedzUsuń
  8. No ja Ciebie proszę jakie 50km????? góra 35! jeśli to ten sam Bolesławiec. Rozumiem, że mogłoby się nie chcieć ale mam nadzieje, że W KOŃCU dotrzecie do mnie! B.L

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę spotkania. Takie towarzystwo i tyle możliwości aby nauczyć się czegoś nowego.
    Piękne parce tutaj prezentujesz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to nic nie robiłaś? A kursik wiercenia jajeczek? Też miło mi było Ciebie poznać:)))

    OdpowiedzUsuń