środa, 26 sierpnia 2015

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI: PRACUJĘ CZY SOBIE MALUJĘ?

Dzień dobry się z Państwem.

Minął rok odkąd podjęłam kolejną życiową decyzję związaną ze zmianą pracy.
Rękodziełem zajmuję się od 9 lat. Na początku była to potrzeba zajęcia czymś moje ręce, potem przerodziło się w pasję, sposób na życie i odreagowywanie na stres. Coraz więcej osób jednak było zainteresowanych tym, co robię, jak i moimi pracami. Zaczęłam zastanawiać się wtedy, czy warto spróbować swoich sił w prowadzeniu własnej działalności, ale tak naprawdę, gdyby nie W., to bym się nie zdecydowała. Nie miałam w sobie wiary. Nadal mi jej brakuje. A On, czyli W, naciskał na mnie, bym robiła wreszcie to, co kocham, a nie zajmowała tym, co mnie stresowało i nie spełniało moich oczekiwań zawodowych. Że tak ładnie to ujmę...

Zadano mi jakiś czas temu takie pytanie" A Ty pracujesz czy nadal sobie malujesz?".
Zaś daleka znajoma usłyszała od jednej ze swoich koleżanek, że właściwie pieniędzy za swoje prace brać nie musi, bo przecież i tak robi, co lubi... 

No właśnie... co ja tak naprawdę robię i czy można nazwać to pracą? I czy należą się mi za to pieniądze, bo idąc takim tokiem myślenia płaci się za cierpienie doznane w miejscu znienawidzonej pracy... Ciekawa jestem tylko czy wysokość zarobków jest proporcjonalna do nienawiści wobec swej pracy, czy też wręcz przeciwnie....

Czy warto realizować swoje marzenia i otworzyć swoją działalność rękodzielniczą?


ZALETY
1.Nie musisz rano wstawać i biec do pracy, bo po wyjściu z łóżka.. już w niej jesteś! Tadam! Nie trzymasz się kurczowo godzin urzędowania. Zawsze możesz skoczyć do sklepu, urzędu czy po dziecko w placówce szkolno - wychowawczej.

2.Twoim miejscem pracy jest Twój dom - nie tracisz czasu ani pieniędzy na dojazd.

3. Sama sobie jesteś szefem, sterem i okrętem. nie masz nad głową kierownictwa, które wymaga od ciebie wykonania normy, ponadnormy, zadowalających wyników dla firmy. 

4. Od Ciebie zależy wysokość pensji a nie od widzimisię szefa. I nie musisz podporządkowywać się polityce i strategii działania firmy.

5. Masz urlop, kiedy chcesz, a nie kiedy pasuje kierownictwu.

6.To Ty tworzysz swoje miejsce pracy, sklepik wygląda, jak sobie wymarzyłaś. 

WADY
1.Twoim zakładem pracy jest Twój dom, a to znaczy, że nigdy z tej pracy nie wychodzisz. Brak określonych godzin urzędowania sprawia, że pracujesz od świtu do nocy.  Nawet jeśli chcesz zająć się domem, rodziną, to telefony oraz maile o każdej porze uniemożliwią to Tobie. Trudność rozdzielenia spraw domowych od zawodowych sprawia, że jak pójdziesz na zakupy i po dziecko do placówki szkolno -wychowawczej, to potem musisz nadrobić zaległości w nocy albo w weekend.

2.Twoim miejscem pracy jest Twój dom, bo nie stać Cię na razie na wynajmowanie pracowni. W związku z tym w tym domu zawsze jest bałagan. W pracowni wykonujesz prace scrapowe, w salonie malujesz kuferki, a co za tym idzie, na podłodze masz tor przeszkód stworzony z drewienek, zaś stół jest ozdobiony nie pięknym obrusem.... chyba że taki z folii uważasz za coś gustownego... W kuchni zaś posiadasz swoiste studio fotograficzne, bo idealnie pasują do niego ściany oraz jest dobre światło.

3.W związku z tym, że jesteś sam sobie szefem, sterem i okrętem, musisz zadbać o siebie i swoją pracę, a co za tym idzie ... o klienta, zamówienia, wykonanie jakiejś tam normy, by mieć na podstawowe opłaty i życie. A niedługo ZUS preferencyjny się skończy i dopiero się zacznie...

4.W związku z tym, że nie masz stałej pensji, musisz podjąć ogromny trud, by jakąkolwiek pensję zarobić. Do Twoich zatem obowiązków należy opracowanie strategii własnej firmy: reklamowanie swoich wyrobów, ogłaszanie, ślęczenie godzinami w internecie, by prowadzić sklep, fan page, blog i prezentować w nim swoje produkty. Jedziesz na urlop - nie zarabiasz. Zachorowałaś - masz pecha, bo kasy nie dostaniesz.

5.  No ale na ten urlop sobie nie możesz za bardzo pozwolić, gdyż, albowiem wtedy nie masz zarobku. A ZUS i US już pukają do Twych drzwi. A jak już jednak urwiesz się na ten wypoczynek, to potem zaiwaniasz od rana do nocy i w weekendy, by nadrobić zaległości i zarobić, bo dziesiąty tuż, tuż!

6.Utrzymanie Twojego wymarzonego sklepiku kosztuje. Musisz płacić za stronę, domenę i aby jakoś być zauważonym w tym internetowym świecie, a nie jesteś światły w te klocki, płacić także  specom od pozycjonowania czy ogólnie marketingu szeroko pojętego. W dodatku, musisz spędzić wiele godzin na robieniu zdjęć produktów, potem ich obróbce, wklejaniu w milion miejsc - a że są różne wytyczne odnośnie wielkości tychże zdjęć czy też posiadania lub nie znaku wodnego - to robisz kilka wersji tego samego zdjęcia. Ponadto musisz zadbać o opis produktu. A to też zabiera sporo czasu, bo zdania muszą być napisane składnie, poprawnie, czytelnie, ciekawie... 

Czy warto zatem podjąć ryzyko posiadania własnej firmy? Ja nie żałuję, choć nie jestem pozbawiona obaw, strachu, niepewności. Ale wiem, że spróbowałam, że nie zaprzepaściłam szansy. Że nawet jeśli kiedyś tam się to wszystko rypnie, to... "lepiej coś zrobić i  żałować, niż żałować, że się nie zrobiło".
I nawet jeśli ktoś uważa, że ja TYLKO SOBIE maluję, to proszę mi uwierzyć - to ciężka praca, bo oprócz machania pędzlem wiąże się z ogromną ilością dodatkowych obowiązków.


A teraz Para Laska,yyyy...vPola Raksa,yyyyy.... Polerareska yyy ..... Polerasku.... PORA RELAKSU! ( cyt. z kabaretu S. Tyma)


Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

A! Zaczęłam przeglądać Wasze blogi i ... przeżyłam szok! Wiele z nich albo nie istnieje, albo ostatni wpis odnotowany np. pół roku temu. Co się dzieje?

21 komentarzy:

  1. Oj tak prowadzenie swojego biznesu to ciężki kawałek chleba....
    Świetnie ujęłaś wady i zalety.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tej mnogości obowiązków "pozadłubankowych";)
      I ja pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. Jak ładna sukienkaaaa!!! Sądząc po Twoich paznokciach,to jednak sobie malujesz:)))
    Gratuluję decyzji,też uważam,że należy spróbować.Akurat o tym wszystkim co opisujesz myślałam dziś robiąc album i prasując:) Telepatia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana. Pazurki pomalowałam na URLOPIE i to ... dwa dni przed jego końcem, bo wreszcie znalazłam czas i ochotę :D Sukienka kupiona naprędce i okazało się, że to trafiony zakup ;)
      I ja myślałam o Tobie ostatnio... chyba raczej w formie wyrzutów sumienia, że tak rzadko zaglądam. Teraz nadrobię zaległości. Ściskam!

      Usuń
  3. Tworzenie rękodzieła to tylko kilka procent w wypadku firmy - reszta to zarządzanie i marketing. Plus finanse o rachunkowość. Plus podstawy informatyki i fotografia. Biznes rekodzielniczy to prawie jak korporacja! A większość i tak myśli , że "ty sobie tylko malujesz...".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wszystkiego nie opisałam, bo post powstał między dłubaniem jednym a drugim, troszkę naprędce, ale właśnie... ten czas a raczej jego brak...

      Usuń
  4. ...taaa, moje "Maleństwo" czyli GRAFIKOT ( dwa lata minęły jak jeden dzień) właśnie przechodzi na duży zus;-(
    płacz i zgrzytanie zębów, bo szkoda "kasy"... ale dała radę;-) i jeszcze zostało, zuch dziewczyna,
    a reszta wygląda tak jak napisałaś, fajnie siedzieć sobie w szlafroku, popijając kawkę i... pracować, ale...samodyscyplina to twoje drugie imię.

    A co do blogów to wiele z blogujących zastanawia się ostatnio czy warto? dla kogo piszą? po co to robią? sobie a muzom?
    np na blogu Penelopy! http://penelopia.blogspot.com/2014/12/rozwazania-na-koniec-roku-o-blogowaniu.html a przecież to był jeden z najpoczytniejszych blogów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do blogów... Rzeczywiście, Penelopa bardzo inspirowała i ma ( miała?) świetny blog... Wiesz, ja mam parę rozważań na ten temat - blogowania, takich obserwacji i chyba za tydzień o nich napiszę...

      Usuń
  5. Nic dodać, nic ująć. Mam tak samo. Nie jest łatwo wszystko ogarnąć, wszakże mamy dzieci, szkołę, dom na głowie, mnóstwo spraw, o których osoby pracujące na etacie nie mają pojęcia. Ale to poczucie niezależności jest nie do przebicia. Drugi raz dokonałabym takiego samego wyboru.
    A blog, faktycznie, mój to już prawie nieboszczyk. Czasu nie starcza na pisanie :(
    Może jak dzieci podrosną... ;)

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też z czasem krucho ale wiesz... ja mam ogromną potrzebę dzielenia się swoimi myślami. Niestety, publikacja Wędrownika - choć to tak naprawdę głównie zdjęcia, czy pisanie BZDUREK, to kilkugodzinna praca, a czym nieblogujący nie wiedzą, a nie chcę pisać na kolanie... Ale właśnie w związku z tą potrzebą posiadania takiego miejsca, chcę dalej je tworzyć. Muszę sobie dlatego uporządkować jeszcze bardziej swój plan dnia i znaleźć miejsce na blogi innych i swój ;)

      Usuń
  6. Jagodzianko, gratuluję tego roku prowadzenia firmy :)
    Ja coraz bardziej skłaniam się ku takiej decyzji, ale wciąż mam obawy, czy dam radę. Dzięki takim osobom jak Ty wierzę, że to ma sens :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te obawy - czy da się radę - wciąż są i nie wiem, czy miną, bo rękodzieło nie jest branżą łatwą, popularną i z serii pierwszej potrzeby jak spożywka czy ubraniówka. Ale warto. Warto się odważyć. Chyba, że etat, na którym się pracuje, sprawia radość, satysfakcję. To wtedy inna bajka. Ja nie miałam tego szczęścia. Trzymam kciuki, bo Twoje kocurki, i nie tylko, to prawdziwe dzieła sztuki.

      Usuń
  7. Rób swoje ,a nie przejmu się co ludzie gadaja , relaksuje się Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja isę nie przejmuję, ale to zapytanie - wcale nie było złośliwe - skłoniło mnie od rozmyślań nad tym, że pewne zajęcia nie są traktowane poważnie i stąd ten post.

      Usuń
  8. Czy ja już Pani - Pani Jagodzianko wyznawałam miłość? Jeśli nie to właśnie to czynię AJLAWJU - a jeśli tak to jeszcze raz - AJLAWJU. To za tego Tyma. I za wpis jak się cudnie żyje na własnym poletku (ścieżka pomiędzy magazynem a stołem w dziennym u mnie wygląda tak samo). I za duży ZUS na którym jestem i płaczę od lat 4 (a jak zachorowałam to się dowiedziałam od ZUS że nie jestem ubezpieczona). Czyli a to Polska właśnie. A co do blogów, to mój już po macoszemu traktowany, bo wszyscy "na fejsie siedzą" i jak sobie przypomnę to i post napiszę a i to coraz rzadziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba zmienię "oriętację", gdyż albowiem, ponieważ coraz piękniejsze kobiety wyznają mi miłość :D W ostatnio rzekł, że zaczyna czuć się zagrożony ;)

      Usuń
  9. Podobne rozważanie jakiś czas temu czytałam na blogu Magicznej, cardmaking to fajne hobby choc u nas dramatycznie drogie a jako sposób na życie cięzki kawałek chleba...choć na pewno satysfakcjonujące, do pewnego momentu ;-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję ja zwątpiłam choć kartki robię czasem :) więcej za to piekę :) nawet w te upały !

    OdpowiedzUsuń