Dzień dobry się z Państwem.
wiadomo, że gust do zmysłów się nie zalicza, ale 1. potrzebowałam czegoś, by zapełnić 7 dni tygodnia; 2. jednak się mówi o kimś, że ma zmysł gustu...
oczywiście, zgadzam się, że o gustach się nie dyskutuje. Każdy lubi co lubi i dzięki temu świat jest kolorowy, choć i w dużej mierze... kiczowaty... Nie ukrywam, że przerażają mnie tony pamiątek o "dizajnie" oraz jakości iście żenującej... Ja od dawna albo sobie nic nie kupuję, albo magnes na lodówkę ( się naszukam przy tym, by nie straszyła swym wyglądem, albo kupuje ...np. torebkę śliczną handmade... w Poznaniu ;)).
Ale ja nie o tym... chyba...
A! nie wiem, czy podążanie za moda w różnych sferach życia oznacza, ze ktoś ma zmysł gustu... Może jeśli potrafi wybrać z tych propozycji coś dla siebie ale z rozmysłem - nie ślepo podążając z nowościami, to na pewno tak. Zdecydowane tak, ale kiedy ktoś tworzy "metamorfozę" meblościanki na styl tzw. shabby chic w pokoju z boazerią, ścianami w kolorze wściekłego pomarańczowego i firankami w tulipany, to wiecie...
A z drugiej strony...
Pamiętam taką historię, gdy bardzo znana blogerka pokazała wieszak ścienny w cudownym kolorze musztardowym. Cudownym - w moim mniemaniu. wg niej był... ohydny. Stworzyła zatem jego "metamorfozę" i pomalowała na biało. Achów i ochów nie było końca wśród czytelniczek. Mnie było szkoda tylko, że tak oszpeciła cudny wieszak.
Za jakiś czas musztardowy zaczął być modny. I okazało się, że blogerka do tejże barwy się przekonała. niestety, nie zdarła tej bieli z wieszaka, ale ozdobiła wnętrze czymś cudownie żółtym... ;) Czasami zatem wiemy, co nam się podoba, a czasami są tacy, którzy nam podpowiadają, co nas winno urzekać.
Mój gust jest nie jednoznaczny: marzeniem dla mnie było mieć słodką pracownię w pastelowych barwach,jasną i optymistyczną. Mieszkanie zaś chętnie postarzam, industrializuję, obdrapuję z farby...
I kocham boho, rośliny, drewno, dzwony i długie spódnice. I kapelusze słomkowe...
Jak to mówią: jedni wola pomarańcze, a inni cytryny... A Wy ? ;)
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Jagodzianka.
Prawda!
OdpowiedzUsuńW świetny sposób określiłaś styl boho.
Przeczytałabym takie proste określenia dla innych (styli) stylów.No właśnie, jak powinno się pisać ;-)
A ja i pomarańcze i cytryny! :))
OdpowiedzUsuńGust, drażliwy temat... de gustibus i te sprawy. No, nie każdy go ma. Ale tak myślę, że jak komuś te tulipany na firance i meblościanka a la dressuar (nie wiem kogo chodzi, ale to nieistotne) daje szczęście to czemu nie. Najsmutniej mi tylko, gdy widzę dziewczynę czy kobietę oszpeconą przez strój, makijaż czy fryzurę, ale znów - skoro tak wyszła, to znaczy, że jej się podoba, albo wszystko jej jedno - tak czy siak jest zadowolona. :) I chyba o to chodzi.
Uściski