Dzień dobry się z Państwem.
to jest tak... nawet jeśli wykonuje się coś z pasją, uwielbia i spędza wiele godzin nad nią, to może nadejść taki moment, że się poczuje zmęczenie materiału, przesyt,, nadmiar. trzeba wtedy się "odmóżdżyć", odpocząć, zdystansować i zrelaksować. Jedną z metod jest... malowanie. No co się śmiejecie? Tak zawsze robię, gdy już mam dość. Biorę pędzel i robię w domu jakąś małą/dużą metamorfozę. Z jednej strony W ma ubaw ze mnie, z drugiej... czasami boi się moich pomysłów. Na pomysł tego stolika wpadłam o 3 nad ranem, gdy cały dzień sprzątałam przed urodzinowym przyjęciem dla W i przez chyba 3 godziny ścierałam kurze z książek... A że dawno tego nie robiłam, to kożuch był dość pokaźny, ja się nawdychałam tegoż brudu i ...o szalony pomysł nietrudno w takiej sytuacji. Nie, spokojnie, w środku nocy nie szlifowałam stołka. W moim wieku już się jest bardziej cierpliwym. Poczekałam do rana i obwieściłam W, że trzeba troszkę stołek przeczyścić. Akurat takimi rzeczami zajmuje się mój Mąż. Ja - nie wiem, czy macie tak samo - mam bardzo zdarty paznokieć kciuka od używania papieru ściernego do kufrów i innych drewnianych przedmiotów. Można rzec, że po paznokciu lewego kciuka poznać, ile mam pracy ;).
co ja tu będę dłużej mówiła. Metamorfoza prosta: utrzymana w mojej ulubionej kolorystyce: żółty pastelowy, ni mięta, ni to turkus.Przecierki, ciemny ambrowy brąz. Taca służy za blat, aczkolwiek nie przytwierdzałam jej na stałe do stołka, bo uznałam, że to nie ma sensu. Tak naprawdę potrzebowałam tego stolika, bo nie miałam gdzie umieścić koszyka na wino.
Na samym dole stworzyłam na gry "szufladkę" ze skrzynki po winie, która to już przeszła milion przeobrażeń i nadal daje radę. Tym razem jeszcze dodatkowo użyłam gałki pasującej do reszty mebli.
Na samym dole stworzyłam na gry "szufladkę" ze skrzynki po winie, która to już przeszła milion przeobrażeń i nadal daje radę. Tym razem jeszcze dodatkowo użyłam gałki pasującej do reszty mebli.
Przy okazji przemalowałam kankę starą jak świat, którą W przywiózł ze Szwajcarii z czekoladkami. Jej wygląd był typowo kiczowaty - ze sklepu z suwenirami: flaga Szwajcarii, jakieś alpejskie widoczki...
Powiem wam tylko tyle, że obecnie przeżywam duże zmęczenie, mam pomysł jak się zrelaksować w związku z tym przy użyciu farby, ale na razie za dużo mam pracy...
Do widzenia się z Państwem,Jagodzianka.
Cudnie! wszystko się pięknie ze sobą komponuje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam