niedziela, 14 grudnia 2014

PO PROSTU NIEDZIELNY POST... w tym THE 52 PROJECT#48,49

Dzień dobry wieczór się z Państwem.
Jeszcze ten tydzień będę prowadziła Fabrykę Prezentów i od poniedziałku biorę sobie wolne...
Pracuję od rana do nocy siedem dni w tygodniu. nie mam czasu na nic. Jak zwykle zarosłam.  Zresztą, do lustra nawet nie zaglądam. Myślę, że jestem zmęczona... Troszeczkę...

Dzisiaj tak na szybciutko, jak zwykle... Ale jutro mam dla Was niespodziankę. Będzie WĘDROWNIK! Ale nie mojego autorstwa... coraz bardziej tęsknię za Francją. Jejku, jak mi jej brakuje.
Ok, nie będę o tym pisała, bo nie czas na żale i łzy...


Jagoda prosi babcię o kupno jajka niespodzianki.
-Babciu, ale ja jeszcze nie oszalałam. Wiem, że najpierw będę musiała zjeść obiad.
***

Jagoda pyta W. po co są wojny. W. zaczął jej tłumaczyć, jakie są przyczyny wywoływania wojen.
Na to Jagoda: A czy Niemcy nie mogli sobie wziąć tego wszystkiego od Rosji?

No właśnie... Nie mogli? ;)
***

Franio rysuje w przedszkolu i nagle złamała się mu kredka.
Frank: O nie! Mam już tego dość! - i przestał rysować :P
***
W przeddzień przyjścia Mikołaja. Czytam Franiowi, gdy nagle zadzwonił telefon. Po skończonej rozmowie.
Ja: Franiu, to babcia Gosia dzwoniła.
Frank zdziwiony: A nie Święty Mikołaj? 
***

Frania zdjęć nie będzie, bo on jest teraz cały czas przeziębiony, a zatem wygląda mało atrakcyjnie jako model. Szkoda...

A propos, Mikołaja. I ja w tym roku otrzymałam prezenty, ale o tym będzie za tydzień, jak się obrobię. Wrócę do jakiejś normalności, jeżeli normalnością będzie kończenie remontu mieszkania...

Jeden tydzień z projektu ominęłam. Nie było to zamierzone...
Byłam na Kiermaszu we Wrocławiu. Dziecko starsze skorzystało z warsztatów i stworzyło gwiazdkę z makaronu. 



Jagoda jest harcerką i w ten weekend była na swoim pierwszym rajdzie. Od piątku! Pytam Ją jak było...
Jagna: Wczoraj, mamusiu byłam w Polo Markecie i tam kupiłam sobie czekoladki, a dzisiaj poszłam do Biedronki i kupiłam wodę. małą. Za złoty dziewięćdziesiąt dziewięć. I jajko niespodziankę. Malutkie - moim zdaniem - też za złoty dziewięćdziesiąt dziewięć.
Ja: A jak było na rajdzie tak w ogóle?
Jagna: Świetnie! Chodziliśmy po lesie, ale nie było zwierzątek. I graliśmy. I bawiliśmy się. 

Zdecydowanie informacją dnia były dla Niej zakupy...





Żeby nie było. Tworzę. Dużo tworzę. I dzisiaj pokażę Wam kartki świąteczne. Na razie tylko 12. Resztę następnym razem.















Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

1 komentarz:

  1. Madziu, piękne kartki. Cudne są te Twoje opowieści o rozmowach z Dziećmi. Uwielbiam...

    OdpowiedzUsuń