środa, 3 marca 2010

Kolejne CANDY i coraz bardziej się rozgrzewam!!!

No deszcz cukierasów spadł wraz z marcowym poczatkiem.
Cudowność daje shiraja!

Ja postanowiłam pokazać jeszcze jedne jajeczka, jakie zrobiłam w zeszłym roku. Tym razem drewniane. Na takich ciupinkach to ciężko pracować, wolę jednak większe formy. Pewnie dlatego biżuterię zdekupażowaną podziwiam u Was...

4 komentarze:

  1. Pociesza mnie fakt, że nie tylko je męczę się przy małych decou-. Jedno jajko skończone to nie jest niestety powód do dumy :(. Kolczyki rzuciłam w kąt po pierwszej warstwie farby i ... zamówiłam kolejne wieszaki i lusterka :)))) Chyba jednak wolę sobie zamaszyściej machnąć pędzlem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, jaja to taki sobie materiał do pracy. Potwierdzam. Nie dość, że człowiek się namęczy z obłym kształtem, to jeszcze pieniądz z tego żaden...

    OdpowiedzUsuń
  3. Praca na takich maleństwach to nie lada wyzwanie, ja też się przymierzam do jajek, ale na razie zawsze coś mi "wypadnie" co mnie odciąga od tej pracy. Tymbardziej podziwiam efekty pracy innych. Fajne te jaja:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jagodzianko kochana! Jakie słodziutkie te jajka! Wiosennie, świątecznie już u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń