wtorek, 12 stycznia 2010

Gdzieś na samym lustra dnie...cz. 1





W ram
Prostokąt wbite szkło
Wtopione w ściany tło
Z pozoru kruche, zimne, puste
Stare lustro

Zna
Na pamięć każdą z rys
Pamięta wszystkie dni
Blask świecy albo promyk słońca
Co się błąkał
W nim

Gdzieś
Na samym lustra dnie
Są zapisane w szkle
Do końca świata setki twarzy
Smutków, marzeń

Ktoś
Kto cierpiał chociaż raz
Odnajdzie swoją twarz
Gdy spojrzy poprzez swe odbicie
Dojrzy życie
Tam

I policzy każdą z łez
U jej niewinnych rzęs
Ogarnie serca swego pustkę
Patrząc w lustro

Znów
Zobaczy zieleń drzew
Usłyszy własny śmiech
Zrozumie gdzie jest jego droga
I pokocha
Też

(Marcin Sosnowski)





 





 

Wpadłam wreszcie w wir tworzenia. Zaczęłam od luster. Nie wiem dlaczego, ale mam na nie dużo pomysłów i do tego każde w innym klimacie: od poważnych, takich "nie moich" ;) po radosne, kolorowe, pełne optymizmu. Ale powolutku... będę pokazywała po kolei, jak się "wylakieruje" każde z osobna na połysk lub gładkość ...





































































































































































































































































































































 Czas... Jak on szybko mija...Niedawno żegnaliśmy Stary Rok, a tu już mija dwunasty dzień Nowego... Co przez te dni zrobiłam? Jak je spędziłam? Czy bezproduktywnie, czy też mogę być z siebie dumna... Nie wiem... Coś tam robiłam, ale ile nie zrobiłam!
Przemyślenia... Zagłębiam się w kolejne artykuły ZWIERCIADŁA. Szukam odpowiedzi na to, jak uwierzyć w siebie i znaleźć siły, by coś zmienić. A tu czytam, że nie powinnam w tym roku zaczynać jakichś prywatnych przedsięwzięć. Poczułam ulgę... bo nie muszę wymagać od siebie odwagi?
Przemijanie... W głowie huczą mi wciąż ostatnie wydarzenia z mojego życia. W jednym dniu straciłam kogoś bliskiego, by dwa dni potem otrzymać  nową istotkę... Niby zachowana kolej życia... No niby, bo straciłam młodą osobę, zaledwie trzydziestoczteroletnią... Dziś usłyszałam słowa Gustawa Holoubka, który kiedyś powiedział, że nie wierzy w istnienie śmierci. No tak... ci, którzy kiedyś odeszli, są z nami duchem, a w pamięci mamy ich śmiech, charakterystyczne powiedzonka... Jednakże, czy to wystarczy? A co z dotykiem, ciepłem ich dłoni? Tego już nigdy nie zaznamy...
Siła... Ponoć dają ją szlachetne kamienie, amulety, zaklęcia, wiara, pozytywne myślenie i bliska osoba... Potrzebuję teraz ogromu siły, bo przede mną wiele zmian, chwil prawdy...
Ponadto sprzedaję  swoje mieszkanie, by kupić  większe. I powinnam się cieszyć, prawda? I cieszę się, bo mam już nawet "zaklepany" kąt na te swoje dłubaniny ;), ale czuję strach tego, co nowe i strach przed utratą kawałka mojej duszy, mojego serca, które włożyłam w to miejsce... Będę tęsknić...
Pamięć... Tak, należy sobie wciąż z uporem maniaka powtarzać, co w życiu najważniejsze, czym się kierować. Nie można ulec, tłumowi, modzie, nawet za cenę bycia wyśmianym czy też niezrozumianym. Wierzę w dobroć, choć zwątpiłam w sprawiedliwość i miłosierdzie Kogokolwiek. To jednak nie zwalnia mnie z obowiązku bycia Człowiekiem... Dobrym Człowiekiem...
Mam nadzieję, że przeglądając się w mych lustrach zobaczycie dumne, piękne twarze, bez maski pozorów, krzywego uśmiech czy też strachu. Niech te twarze promienieją radością, ufnością i pewnością... Czytając Wasze blogi wierzę, że tak właśnie jest... Z nich czerpię siłę...
Mam nadzieję, że i Wy kiedyś z mojego również...

3 komentarze:

  1. Jagodzianko, strach przed nieznanym jest naturalny... Też się bałam, jak postanowiłam zamieszkać z moim Ł., 400 km od domu... rodziców, przyjaciół. Rozpocząć wszystko od nowa w mieście, w którym nikogo nie znaliśmy. Teraz z perspektywy czasu wiemy, że to była dobra decyzja, bo choć możemy liczyć tyko siebie, to dobrze nam razem :)Tak więc, trzymam kciuki z przeprowadzkę i troszeczkę zazdraszczam kącika do decu :)
    A Ci których straciliśmy, pozostają żywi w naszej pamięci, wspominamy dobre chwile spędzone razem, czasem się wzruszamy, ale zawsze tęsknimy. Ja choć mam dopiero 21 lat, nie mam już żadnego z dziadków, którch mi strasznie brakuje. Zdaję sobie jednak sprawę,z tego, że strata młodej osoby może być dotkliwsza. Wierzę, że dzięki swojemu optymizmowi przetrwasz trudne chwile. Trzymaj się cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu
    pięknie to wszystko ujęłaś,głęboko,emocjonalnie...
    życzę Ci,abyś to wszystko w sobie odnalazła, i tę siłę, i spokój, abyś pielęgnowała pamięć o ważnych dla Ciebie Osobach,aby Czas był dla Ciebie Symbolem nie tylko Przemijania,ale także tych pozytywnych wartości,nadziei,wiary i optymizmu,ze jeszcze wiele dobrego w życiu przed Tobą,wiele tematów do zgłębienia,wartościowych ludzi do spotkania i pięknych marzeń, i pomysłów oraz pasji do realizacji
    a lustereczkko zajączkowe-słodkie:)
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję dziewczynki za te słowa... Tak mnie naszło... refleksyjnie... Ale we mnie dużo optymizmu, więc będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń