piątek, 5 lutego 2010

14 - znaczy tak wiele...

Pewnie pomyślałyście, że będę mówiła o czternastym dniu lutego i obchodzonych wtedy Walentynkach... To też, owszem ;) Miałam jednak na myśli przede wszystkim jutrzejszy dzień, w którym będę świętowała wspólnie z mężem czternastą rocznicę wspólnego bycia. Jak ten czas zleciał! Jak my się zmieniliśmy! Kiedy się poznaliśmy, wchodziliśmy dopiero w tak zwaną dorosłość, ale do dojrzałości była przed nami długa droga... Jeszcze dłuższa docierania do siebie, rozumienia, akceptowania. Chyba najbardziej sobie cenię to, że wciąż jesteśmy ciekawi siebie i chcemy razem iść tą drogą życia.Mamy wspólne plany, zainteresowania... Nie myślcie sobie, że zawsze jest taki cud, miód i orzeszki! Bywa, że rozwodzę się z mężem nawet do pięciu razy dziennie, bo na przykład postawił słoiczek z curry przed słoiczkiem z chilli, a przecież zna alfabet i najpierw jest H a potem U ;)

Nasze początki...
 

Miało być o Walentynkach i będzie.
Czy ja celebruję ten dzień? Trudno rzec, skoro tydzień wcześniej obchodzę swoją prywatną uroczystość. Aczkolwiek chętnie dam jakiś znak znajomym, iż cieszę się, że są. Dla mnie ten dzień nie jest niczym złym, bo mówi o wyrażaniu   uczuć: miłości i przyjaźni. i nie przeszkadza mi, że nie nasze to święto i że z tej złej Ameryki pochodzi... Wiele osób mówi, a czymże  ten dzień różni się od innych? Codziennie winniśmy sobie mówić o tym, co czujemy. Racja! Tylko, że...tego nie robimy!!! I może właśnie dlatego miło, że takie dni jak gdyby nas mobilizują do zaangażowania emocjonalnego. Żeby było jasne, ja nie mówię o świętowaniu Walentynek w sposób bezmyślny i bezrefleksyjny, czyli kupowaniu tandetnych misiów z serduszkiem, albo bielizny, bądź też pralinek MILKA wyprodukowanych specjalnie na tę okazję... No dobra, pralinek sobie nie odmówię;) A! Konieczny punkt programu w tym dniu: zaliczenie w kinie romantycznej komedii! Brrrrrr.... Takie obchodzenie święta raczej zwać się winno "Walenie w Tynki". 
Kochajmy się, żyjmy w przyjaźni i mówmy sobie o tym, jak nam dobrze z bliskimi,ale i dalszymi znajomymi. Nie bójmy się wyrazić drugiej osobie, jak jest dla nas ważna i jak wiele znaczy. Mówmy często i w jakikolwiek sposób, np. za pomocą karteczek...
Te karteluszki, które chcę przedstawić, robiłam jeszcze w zeszłym tygodniu...

6 komentarzy:

  1. ślicznie to napisałaś Jagodzianko :) a karteczki słodkie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje rocznicy i zycze jeszcze bardzo wielu takich jubileuszy! A co do Walentynek- swietnie to ujelas......patrzac na wystawy sklepowe robi sie mdlo i choc ja uwielbiam kolor czerwony, to jakos tak nie moge na niego patrzec wlasnie w lutym. Dla mnie i moje meza najlepsze walentynki sa w maju, w dniu kiedy zaczelismy ze soba chodzic. Zawsze swietujemy ten dzien nawet bardziej niz rocznice slubu....moze dlatego, ze nam tak mojowo -bezowo- konwaliowo pachnie nam wokolo, ze az sie wtedy najbardziej chce KOchac!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię czytać Twoje wywody Madziu,tyle w nich prawdy i trafnych spostrzeżeń...
    po pierwsze-gratuluję kolejnej rocznicy bycia razem-życzę aby ta wzajemna fascynacja sobą trwała u Was nadal,aby nuda nie zaglądała do Was i abyście nadal potrafili znaleźć dla siebie czas, na "twórcze" rozmowy, przemyślenia...

    po drugie-bardzo ładną masz teraz szatę graficzną na blogu:)

    po trzecie-urocze karteczki,czyżby ta fioletowa dominacja kolorystyczna była przypadkowa? ;) ;) ;)

    i po ostatnie ;) -myślę dokładnie to samo o Walentynkach co Ty-uważam,ze celebrowanie tego dnia wcale nie musi odbywać się poprzez publiczne obściskiwanie się i obdarowywanie tandetnymi prezencikami,czy też grupowe (najczęściej podwójne itd-randki) wyjścia do kina na tandetne filmiki, ale właśnie poprzez pokazanie naszym przyjaciołom i znajomym,że są obecni w naszych sercach,że o nich pamiętamy i że są dla nas ważni-myślę,że lepiej potraktować ten dzień,jako święto przyjaźni czy życzliwości międzyludzkiej niż jako typowe "święto miłości"-bo wtedy też ten dzień nie będzie "męczarnią" dla tych ,którzy ciągle poszukują swojej drugiej połowy,czy też dla tych,którzy już ją niestety stracili-podajmy im dłoń, pokażmy,że nie są sami,że mamy siebie nawzajem..."spieszmy się kochać ludzi", by nie czuli się osamotnieni czy zapomnieni...

    pozdrawiam
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję rocznicy,ja właśnie wchodzę w taki świerzakowy związek, który myślałam,że nigdy mi się nie przytrafi, a jednak...
    Karteczki bardzo ładne;)Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję Wam tylu lat razem i życzę szczęścia i miłości :)
    A w kwestii walentynek - masz rację :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo słusznie napisałaś... Karteczki już chwaliłam, ale co mi szkodzi zrobić to jeszcze raz? śliczne są :)

    OdpowiedzUsuń