To święto obchodzimy w dniu urodzin H.Ch. Andersena, czyli właśnie drugiego kwietnia. Nie mogę zatem dziś milczeć.
Jagodzie czytałam lub recytowałam wierszyki od urodzenia (jej urodzenia, nie mojego, oczywiście ;). Nie liczyłam na to, że będzie ona skoncentrowana na tym, co mówię. Po prostu wykonywałam tę czynność., wiedząc, że przyniesie efekty w przyszłości. Faktem jest, że córcia bardzo szybko zaczęła uważnie słuchać, jak i z zainteresowaniem oglądać książeczki. Od początku traktowała je z szacunkiem (z dumą przyznaję, że nie zniszczyła ŻADNEJ książki! Nigdy nie miała skłonności, by je drzeć albo wycinać. Może zdarzyło się jej raz czy dwa troszkę porysować. Koniec pochwał! skupmy się na lekturach.
Monroma w jednym ze swoich postów wspominała, ze zaczęła czytać swoim córkom książki z dzieciństwa męża i zauważyła ogromną różnicę w zasobie słownictwa, stylistyce w porównaniu z zawartością współczesnych lektur.Ma rację! Wystarczy poczytać wiersze Brzechwy, Tuwima, które zachwycają melodyjnością, bogactwem słownictwa, jak i nagromadzeniem onomatopei i porównać z ...OK. Nie podam nazwisk, bo gusta są różne ;).
Gdy Jagienka moja była maleńka, jak wspominałam, recytowałam jej wierszyki. Zawsze ze śmiechem wspominam momenty, gdy Jaga była bardzo głodna i domagała się piersi, a my np. byliśmy na autostradzie i musiała chwilę poczekać. Wtedy niezawodną metodą było śpiewanie... "Kaczki dziwaczki". Ale tylko przeze mnie i tylko tę piosenkę ;)
A gdy była już dzieckiem jedzącym nie tylko mleko matki, ale i stałe posiłki, to na dźwięk słów "entliczek pentliczek" natychmiast otwierała buzię ;)
Dla maluchów polecam cała serię wierszyków w małym formacie. To utwory, które weszły do kanonu literatury. Kolorowe obrazki, krótki, ale niezwykle atrakcyjny tekst, powinny zachęcić maluchy do słuchania i oglądania.
Starszakom można zaproponować już większy format z zabawnymi ilustracjami.
Gdy Jagienka miała jakieś dwa latka zachwyciła się serią opowiadań o Piotrusiu. To historie chłopczyka, którego problemy są bardzo bliskie naszym milusińskim: zagubienie ulubionego pluszaka (oj, o tym to ja mam szeroką wiedzę ;) ), czy ból brzuszka z powodu nadmiernego objadania się słodyczami, albo problem ze strachem spowodowanym obecnością wyimaginowanych duchów (to, na szczęście, nas ominęło).
Druga seria, którą mogę polecić, to historia Julki. Mamy właściwie prawie wszystkie części. Ominęłam jedynie te, których problematyka nas nie dotyczyła: uczenie korzystania z nocnika (Jaga już potrafiła, więc nie było potrzeby posiadania tej części), czy pozostanie z opiekunką. Bardzo wiele części z tej serii pomogło mi wprowadzić dziecko w nowe sytuacje lub wyjaśnić problemy, które je dotyczyły. Dlatego też sięgnęłam po te książeczki, które traktowały o pierwszej wizycie u stomatologa, albo na szczepieniach. Ważna była również historia o pierwszej wizycie w przedszkolu, o istocie dzielenia się zabawkami na placu zabaw. A teraz często czytałam jej część przedstawioną na zdjęciu poniżej, jak i części o tym, że Julka ma braciszka.
Czytanie jest naszym rytuałem i mam nadzieję, że w Jagi życiu pozostanie do końca...
Z okazji Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci chciałabym zorganizować małego cukieraska, którego nagrodą będzie książka "Alicja w Krainie Czarów", ale...po angielsku! Myślę, że będzie to niezła gratka dla dzieciaków, które uczą się tego języka i taka lektura będzie dla nich doskonałym ćwiczeniem i możliwością poznania słownictwa. A te, które jeszcze nie poznają obcych języków, będą miały w przyszłości lekturę, jak znalazł ;)
Zasady, jak zwykle...
Jagodzianka.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci chciałabym zorganizować małego cukieraska, którego nagrodą będzie książka "Alicja w Krainie Czarów", ale...po angielsku! Myślę, że będzie to niezła gratka dla dzieciaków, które uczą się tego języka i taka lektura będzie dla nich doskonałym ćwiczeniem i możliwością poznania słownictwa. A te, które jeszcze nie poznają obcych języków, będą miały w przyszłości lekturę, jak znalazł ;)
Zasady, jak zwykle...
- należy zostawić komentarz pod tym postem;
- umieścić informację o candy na blogu i wstawić na pasek boczny podlinkowane zdjęcie;
- osoby, które nie posiadają bloga, w komentarzu muszą podać swój adres mailowy.
- Losowanie odbędzie się w dniu imienin mojego Męża, czyli 23 kwietnia!
Jagodzianka.
A....to juz wiem, dlaczego mój bratanek robi do szkoły prezentację o Andersenie:)
OdpowiedzUsuńTo ja się zgłaszam na candy!!!:D Mojej jagódce na pewno się przyda:) Kiedyś:)
Pozdrawiam, Ewa
A widzisz i teraz przynajmniej wiem jakie bajeczki mogę kupować dla dzieci, które się rodzą ostatnimi czasy co chwilę wśród moich znajomych :) Też uważam, że powinno się czytać dzieciom i to nawet jak są jeszcze w brzuchu:) Dobra książka nie jest zła!:) Buziak B.L
OdpowiedzUsuńTak, te tekturowe ksiazeczki z wierszykami sa super! Kupowalam je moim starszym córkom. Mamy równiez tutaj kikla tytulów, nawet z tych widocznych na zdjeciu! Wybacz, ze ze wszgledów oczywistych ja w kolejce po ksiazke anglojezyczna nie stane! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak bylam dzieckiem nie zasnelam bez bajki, pamietam z mojego dziecinstwa serie ksiazeczek "poczytaj mi mamo",oprocz tego w moim domu jest cala bibloteka z ksiazkami dla dzieci. Dla mojej mamy wizyta w ksiegarni byla obowiazkowa.Mi to zostalo, jak wchodze do ksiegarni,wylaczam telefon zeby mi nik nie przeszkadzal.Ostatnio zaopatrzylam sie nawet w e-book reader co mi bardzo ulatwia zdobywanie ksiazek po polsku.
OdpowiedzUsuńRegaly nam sie uginaja, ale i tak baaardzo chetnie sie zapisuje na ta ksiazeczke. Moja corcia tez bedzie zachwycona! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzfadhel@gmail.com
:) U Jagodzi jak zwykle ... Jagodziowo ;) Lubie tu posiedziec, posluchac, usmiechnac sie, czesto wzruszyc...nawet jesli tylko z daleka.
OdpowiedzUsuńW wygrana oczywiscie nie wierze, ale ustawie sie w kolejce po tego pysznego cukierka, bo bardzo, bardzo podoba mi sie jego forma :)
Jednak przede wszystkim chcialam podziekowac za ten pomysl. Mysle, ze kazdy z nas ma "lekturowe" wspomnienia. Czasem pewnie bywaja nieprzyjemne ;) ale czesto tez pozwalaja zaglebic sie w swiat marzen i beztroski. No i wlasnie mnie samej zrobilo sie sentymentalnie, bo wielu, wielu ksiazek z mojego dziecinstwa nie mamy, a i tak czesto wydaje mi sie, ze probuje je zdobyc dla samej siebie...Co zrobic? Mam synka, a on woli pociagi od ksiezniczek. Czesto sie nie rozumiemy :)
Z serdecznymi pozdrowieniami
Siostra
marger92@wp.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPozwolilam sobie usunac komentarz, w ktorym smucilam sie, ze poprzedni nie doszedl
OdpowiedzUsuńJuz mnie tu nie ma! ;)
Pozdr
Sis
Dziękuję serdecznie za te komentarze. dzięki nim wiem, że moje opinie- choć żaden ze mnie znawca - przydadzą się Wam.
OdpowiedzUsuńZapisuję się obowiązkowo i idę poczytać młodemu.
OdpowiedzUsuńz przyjemnością ustawię się w kolejce, mój Michaś jest uzależniony od książek tak jak ja, więc ta tez na pewno miałaby się u nas dobrze
OdpowiedzUsuńChętnie się ustawię po Alicję, bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńMój syn tak samo jak Twoja córka reagował od początku na literaturę i z szacunkiem podchodził do książek. Za to siostrzyczka jego.... Jezu zmiłuj się.
zapisuję się i ja i zapraszam na moje CANDY na edzia-goodies :)
OdpowiedzUsuńJa też z chęcią się zapiszę:)
OdpowiedzUsuńJa dla swojej córeczki tez zawalczę o ta baję;0pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńskandynawska.indianka@gmail.com
Mnie również nie może zabraknąć;)
OdpowiedzUsuńjulka.julia1985@gmail.com