Jedni walczą z katarem, ja walczę zupełnie z czymś innym... I to z odwrotnej strony organizmu ludzkiego... I choć staram się nie używać tutaj brzydkich słów, to jednak muszę napisać, że od kilku dni mam gówniane życie... Wolałabym zatem jednak zasmarkane nosy, niż wątpliwej jakości aromaterapię hand(???)made by Frank... No, ale mnie nikt o zdanie nie pytał, tylko od razu zaserwował atrakcję i to jeszcze z gratisem... też mało atrakcyjnym wizualnie i bliższym okolic górnej części ciała tym razem moich dwóch pociech...
No, my tu "gadu, gadu", a ja chciałam pokazać Wam dwa chusteczniki, które zrobiłam ze sto lat temu i zapomniałam ich pokazać.
Pierwszy wykonałam dla dziewczynek, którym zrobiłam lusterka. Pokazywałam je TUTAJ i już wtedy wspomniałam, że chustecznik spartoliłam... Nadal z nim walczę... Wiem, wiem...Wstyd jak nie wiem co... Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone ;)
Drugi stworzyłam dla Bratowej. Klasyczny motyw jak i wykonanie, ale uważam go za bardzo wdzięczny, delikatny.
Właśnie na OTWARTYM FORUM zorganizowałyśmy konkurs, którego tematem jest właśnie chustecznik: wykonanie dowolne. Ważny jest jedynie przedmiot. Pomyślałam, że ponownie połączę przyjemne (udział w zabawie) z pożytecznym. Spotkałam otóż kolejną niezwykle miłą i uczynną osobę. To mama jednej z koleżanek szkolnych Jagny. Mama ta pochodzi z Tajwanu, Mąż Jej zaś z Wielkiej Brytanii. Cheryl - taj Jej na imię - sama z siebie zaproponowała mi, że będzie odbierała w poniedziałki Jagnę i zabierała do siebie, by dziewczynki mogły się pobawić a także przywoziła me dziecię na lunch. Cóż mogę rzec? Przejażdżki na swoim złotym rydwanie zaproponować nie mogę, to może coś wykonam? Biorę się zatem do roboty...
Do widzenia się z Państem i zdrowia wszystkim życzę,
Jagodzianka.
Ja nie dostrzegam spartolonego chustecznika! A sama uwielbiam robić chusteczniki - wszak pożyteczne one nie tylko w czasie takowych atrakcji! :))
OdpowiedzUsuńPa, Ewa
Kochana, bo ja zdjęcie po ciemku robiłam, żeby nie było widać :D
UsuńOba owszem owszem - babeczkowe jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńTe dla dziewczynek to dekupaż czy sama rysujesz?
Kobitko, przecież ja talentu nie mam:( To wszystko decoupage :(:(:(
Usuńtaaaa...
Usuńskąd w takim razie te cudne serwetki dorwałaś?
To wydruki z netu.
Usuńpiękne małe pudełko. jest to mój pierwszy zbyt słodkie. To serwetka czy coś? Zazdroszczę ci na nim;-) tutaj w Chorwacji nie jest tak słodkie :-(
OdpowiedzUsuńI'm not sure what you mean exactly, so if you use English, write in this language, please.
UsuńPrześliczne:)
OdpowiedzUsuńŚlę barwne październikowe pozdrowienia z uśmiechem serca*
Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny na blogu.
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
Pięknie dziękuję za dobre słowo ;)Ja również pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :D
UsuńJagodzinko, przecież to ręczna robota, jakby było jak z fabryki, to nie widać byłoby, że ręcznie :) Dziewczynki na pewno zachwycą się wróżkami :)
OdpowiedzUsuńTak, wiem...Tylko wiesz, jak to jest, gdy cos spartolisz przez głupotę... Albo krzywo przykleisz, albo gdzieś tam coś Ci chlapnie.... Od razu ciśnienie rośnie ;)
UsuńMi też rośnie to fakt, ale wiesz, sporo razy tak mi się zdarzyło, że próbując maskować jakiś błąd wpadałam na fajne pomysły :) Owszem, parę razy maskując jakiś błąd musiałam potem pracę zaczynać totalnie od zera, bo po poprawkach nie nadawała się do niczego, tym niemniej ogólny bilans wychodzi mi chyba na plus. Bo zawsze czegoś się jednak nauczę :)
UsuńAle fajniusie! Pierwszy zajefajny :)
OdpowiedzUsuńTo miło ze strony tej pani. A mnie właśnie też "porwano"córki :D Koleżanka ze szkoły przyszła z młodszym braciszkiem i opiekunką i zawinęli mi moje sześciolatki, błogi spokój :D Kilka minut temu kolejna koleżanka z tatą podjeżdża pod dom i chce mi je "porwać" do zabawy...rozchwytywane, ciekawe czy przez facetów też tak będą rozchwytywane! Ale wtedy tak łatwo ich nie oddam, co to to nie! :) Miłego weekendu ;)
Oj, ja dziś też miałam Jagnę rozchwytywaną. Sąsiadka jechała autem, jak nas zobaczyła w ogrodzie, to zatrzymała się i zapytała, czy wziąć Jagnę do szkoły :D Gdyby jeszcze ktoś chciał mi Franka zabrać, choć jak znam siebie, to bym nie dała a jak dała, to bym płakała... Ot, taka głupia matka ze mnie;)
UsuńNie chce mi sie gadac...wiem, ze to do mnie niepodobne ;)))
OdpowiedzUsuńPowiem tylko: ale suuuuupeeeer! a ja taka bezmotywowo niezmotywowana.
Juz nie marudze, bo sie w koncu sama nad soba rozplacze :(
Super jest ten dzieciowy, naprawde!
Sis
Dzięki, dzięki:D
UsuńPogadaj, pogadaj ze mną...
The first box is my sweet While both beautiful. I'm interested in this villa on the first box napkins? The luscious, too bad that they are not with us to buy :-(
OdpowiedzUsuń