Dziś przedostatni dzień wyzwania... Ale ten czas leci!
6. zapach - jaki jest zapach, który Cię fascynuje lub drażni.
Kolejny temat, który jest mi znany... i chyba każdej mamie posiadającej dziecię lubiące jeść i wymagające PRZEWINIĘCIA. Nie sądzę, żeby to był zapach fascynujący ;) Zaczęłam z grubej rury! Teraz już będzie tylko łagodnie...
Uwielbiam zapachy! Wącham codziennie swoje dzieci a szczególnie Frania, bo jeszcze jest taki malutki...Włosy, policzki, nawet te stópki - śmierdzioszki... Mój kolega kiedyś powiedział "Wiecie, że trzymiesięcznemu niemowlakowi nogi już śmierdzą jak człowiekowi?". Najpiękniejsze chwile to te, gdy oboje ssali jeszcze moje mleko. Ich słodkie ciałka tak cudnie pachniały niemowlaczkiem. W ogóle mam coś takiego, że jak jestem u znajomych posiadających maleńkie dzieci, to biorę na ręce i od razu wącham...
Kolejna moja słabość to chleb... Ulubioną częścią jego jest tzw. "piętka". A wiadomo, że w każdym chlebie są piętki dwie. I ja muszę najpierw powąchać je, by wybrać, która ładniej pachnie i tę zjeść jako pierwszą. W. się ze mnie śmieje i twierdzi, że nie ma różnicy, ale... ja wiem lepiej ;)
Generalnie jestem osobą, która szybko i sprawnie robi zakupy. Ale jest jedna rzecz, która sprawia mi problem... Wybór płynu do prania, żelu pod prysznic, płynu do mycia podłóg i mydła w płynie. Wszystkiego zatem, co związane jest z wyborem zapachu. Wącham każdą butelkę i wciąż rozważam, która woń bardziej mnie porwała. Mój faworyt to płyn do podłóg i prania o zapachu mydła marsylskiego. Rewelacja!
Kiedyś kupiłam płyn uniwersalny o zapachu konwalii. Uwierzcie mi! W zetknięciu z podłogą zamieniał się w smród nie do opisania!
Natomiast mój ulubione żele do mycia ciała mają zapach słonecznego melona a także bambusa. Z płynów do kąpieli to jednak króluje lawenda, sosna, miód z wanilią, pomarańcza z imbirem.
Świat zapachów jest fascynujący. Opisy tegoż mogą nieźle działać na wyobraźnię do tego stopnia, że czytając jakąś książkę dosłownie się czuje aromat potraw, przypraw, słodkości, choćby w powieściach "Czekolada" albo "Pachnidło". Coś niesamowitego!
Jak już jesteśmy przy lekturze Patricka Süskinda, to się zastanawiam nieraz, czy ucząc nasze dzieci od początku ich istnienia, że na przykład gnój albo inne "smrody" są pięknym zapachem, jak postrzegałyby te "aromaty" w dorosłym życiu? I czy uważałyby, że na przykład jabłka albo wanilia maja obrzydliwą woń?
W każdym razie ja bez zapachów się obejść nie mogę. A jak już jakieś perfumy się mi spodobają, to jestem im wierna. W lecie uwielbiam lekkie cytrusowe lub bambusowe a zimową porą natomiast troszkę mocniejsze, ale nadal o nucie cytrusowej z dodatkiem olejku sandałowego czy goździków.
A' propos sandałowca. Dawno dawno temu, gdy nie istniały jeszcze komputery, nie było również komórek, Jagodzianka brała udział w konkursach recytatorskich. I z pierwszego swojego występu pamięta tylko to, że była najmłodszą zawodniczką, recytowała "Kruka i lisa" i od swojej polonistki otrzymała naszyjnik z prawdziwymi koralikami z drzewa sandałowego. One tak niesamowicie pachniały! Jejku! Pamiętam to do dziś...
Jak myślicie, co Jagodzianka przywiozła z Polski do Francji w okolice, gdzie do Prowansji jest trochę więcej niż 300 km? No wiadomo! Lawendę! POLSKĄ lawendę!
Jej aromat ma błogosławione działanie na skołatane nerwy... Och, potrzebuję zatem tonę lawendy!!! Albo lepiej dwie! Trzema też nie pogardzę...
Roślina ta ma wiele zastosowań, również w kuchni, zachwyca zarówno swoja urodą jak i aromatem niejedną osobę...
Z lawendowym do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
P.S. Cha! Pewnie zdziwiliście się, że nie napisałam nico kawie... Chi, chi! Lubię zaskakiwać :D
P.S. 2 Jak mogłam zapomnieć??? O ludzie światka! Matko i córko! Mój ukochany zapach przypraw: tymianku przede wszystkim! Kolendry! Bazylii! Curry! Oregano!
P.S. Cha! Pewnie zdziwiliście się, że nie napisałam nico kawie... Chi, chi! Lubię zaskakiwać :D
P.S. 2 Jak mogłam zapomnieć??? O ludzie światka! Matko i córko! Mój ukochany zapach przypraw: tymianku przede wszystkim! Kolendry! Bazylii! Curry! Oregano!
Mam podobnie z zapachami :) a tą lawendą zapachniałaś... :) pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńOj, często koło niej staję i wdycham aromat...szczególnie w sytuacjach stresujących ;)
UsuńJa tez lubię zapach lawendy :)
OdpowiedzUsuńFajnie tu u Ciebie, przejrzałam Twój blog na wylot :)
Pozdrawiam Cię serdecznie Kruszyno :)
Przejrzałaś na wylot??? Chciało się tobie? Gratuluję i dziękuję bardzo!
UsuńPrzesyłam garść lawendy:)
Nie ma za co, to była przyjemność, jesteś bardzo ciekawą osóbką :)
UsuńNaprawdę bardzo mi miło ;)
Usuńdoskonale Cię rozumiem z tym całym światem zapachów, mam to samo... natomiast za lawendą nie przepadam, ale w szafie trzymam woreczek przed molami:)
OdpowiedzUsuńno właśnie, to jedno ze zastosowań tejże roślinki.
UsuńZastanawia mnie czasami fenomen lawendy nie tylko zapachu - bo to kwestia gustu, rzeczywiście, ale samego motywu. Doprawdy jednostki (mówię o babeczkach, które zajmują się rękodziełem) nie przepadają za nim... Chociaż z nią to pewnie jak z motywem róży...
prawdziwa feeria zapachów...
OdpowiedzUsuńz pewnymi nawykami to chyba prawda, mnie od dziecka nęcą pewne "smrody", które dla większości są nie do zniesienia, głównie bardzo naturalne, bez udziału człowieka. a z tych pozostałych uwielbiam zapach spalenizny
Z tą spalenizna coś jest...uwielbiam smak i zapach spalonej skórki chleba!
UsuńAAAAA! I spalone drewno i miałam jeszcze pisać o tym, że uwielbiam zapach z tartaku. Wczoraj miałam cały tekst w głowie i zamiast od razu napisać, to zostawiłam na dziś a znowu dzisiaj nie było sprzyjających okoliczności.
Nie wspomnę o zapachu skóry W. ;)
a cedr? lubisz cedr?
OdpowiedzUsuńNo pewnie! Zwłaszcza, że nim pachnie Diora Farenheit męski!
Usuńa w tańszej wersji - Zara i woreczki zapachowe do szafy ;)
UsuńKurdę, ale zarzuciłam przykładem jak jakiś burżuj ;)
Usuńja wcześniej w komentarzu u jojci również wspomniałam o fahrenheicie :)
UsuńWłaśnie dziś łaziłam z moim Panem i w perfumerii uraczyłam się wodą cedrową znów wspominając taką, którą kupowaliśmy w Pewexie . Tamta była och... wspaniała .
OdpowiedzUsuńPewex... to był sklep!
Usuńdzieci, lawenda, chleb i tymianek...podzielam wszystkie fascynacje :))) ja to nawet nie potrafię wymienić wszystkich zapachów, które lubię :)
OdpowiedzUsuńCzekolada i Pachnidło, dwie zupełnie inne książki, a w obu tyle jest o zapachach :) ostatnio przeczytałam Rubinowe czółenka J. Harris i postanowiłam jeszcze raz wrócić do Czekolady, do Pachnidła na razie mnie nie ciągnie... :)
To "Pachnidła" chyba też nie wrócę z uwagi na zakończenie... Chociaż... Świetny był film na podstawie tej powieści.
UsuńO lubię lawendę... mam taki sypiący się bukiecik w kuchni od kilku lat, i podniuchuję od czasu do czasu. Z kuchennych uwielbiam też zapach laski waniliowej, mocno korzenny.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wodę toaletową o zapachy wanilii. I zawsze mówili do mnie: o, ciasteczko idzie!";)
UsuńNigdy jeszcze nie dotykałam lawendy :) nie wąchałam świeżej... jakoś nie miałam tej przyjemności, a żałuję bardzo. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze będziesz miała przyjemność jeszcze ;)
UsuńO tak zapachów jest tyle że trudno wybrać :)
OdpowiedzUsuńPrzyprawy tez uwielbiam :)
Oj, one potrafią rozbudzić kubki smakowe!
UsuńRewelacyjne zdjęcie, ja też poproszę taki woreczek lawendy ;).
OdpowiedzUsuńBędę częściej tu zaglądać.