Kiedy
wyjeżdżaliśmy do Francji, wzięłam ze sobą "Listy"
Poświatowskiej, które już kilka lat czekały na mojej półce, aż
je przeczytam. Znałam Jej poezję, powieść, ale nie byłam jeszcze
gotowa na tę epistolarną lekturę. I wtedy właśnie poczułam, że
to jest ten moment, by zapoznać się z tą lekturą. Wzruszające,
pełne emocji, radości, pragnienia miłości i życia a zarazem
niepokoju listy poetki zauroczyły mnie i sprawiły, że znalazłam
się w zupełnie innym świecie.
Niedługo
później dowiedziałam się, że Janusz Radek wydał płytę "Dziękuję za miłość" z tekstami... właśnie Haliny
Poświatowskiej. Byłam zaskoczona tym zbiegiem okoliczności. Choć
ja w zbiegi okoliczności nie wierzę. Uważam, że wszystko jest
zaplanowane i dzieje się "po coś" i nie jest dziełem
przypadku.
Gdy tylko
znaleźliśmy się w Polsce, kupiłam płytę Radka i zawsze, kiedy
jechaliśmy do Polski lub wracaliśmy do Francji obowiązkowo
słuchaliśmy jej w samochodzie. Zaskoczeniem dla mnie był fakt, że
Jagódka, która miała wtedy zaledwie 2,5 roku od razu
zainteresowała się piosenkami i szybko nauczyła się tekstów
piosenek ( ku mej konsternacji, szczególnie gdy śpiewała utwór
"Sheila"). Od tamtej pory zresztą Jagna jest fanką
Janusza Radka i zna wszystkie Jego płyty.
Gdy
musieliśmy wrócić do Polski, był to dla mnie bardzo bardzo trudny
okres. Paradoksalnie nie potrafiłam na nowo odnaleźć się w tak
dobrze znanej mi rzeczywistości. Ona nie była i chyba nie jest
moja... Włączanie zaś "Dziękując za miłość"
sprawiało, że czułam się jeszcze gorzej, bo widziałam oczami
duszy krajobrazy Szwajcarii (Mąż zaś bardziej Niemiec ;)). Aby
poradzić sobie z tęsknotą i smutkiem, płytę odłożyłam na
półkę i jej po prostu nie słuchałam. Obiecałam sobie, że
ponownie ją włączę, gdy będę jechała do Francji. Che, che...
Od tamtej
pory minęły cztery lata. Ja skrycie wierzyłam w to, że marzenie
się moje spełni, a jednocześnie układałam sobie życie tutaj,
cieszyłam dniem dzisiejszym, by tęsknota za tamtymi chwilami nie
przesłoniła mi pięknych chwil , które obecnie przeżywam w kraju.
Ponoć
jest tak, że jak się bardzo czegoś chce, to się to spełnia... I
mogę Wam powiedzieć, że chyba tak jest...
Za 3
tygodnie wyciągnę płytę Janusza Radka "Dziękuję za miłość"
i włączę ją zbliżając się do granicy ze Szwajcarią, będąc
jeszcze w Niemczech ;) I tym razem będę płakała ze szczęścia,
że znowu zamieszkam we Francji i znowu będę przeżywała cudowne
chwile, zobaczę miejsca, za którymi tęskniłam i których nie
zdążyłam kilka lat temu zobaczyć!!!
Zdaję
sobie sprawę, że dla Jagódki to będzie trudny czas: zmiana
miejsca zamieszkania, nowi znajomi, nowa szkoła i to francuska, ale
wierzę, że wszystko się dobrze ułoży i Córcia poradzi sobie
przy mojej i Męża pomocy oraz wsparciu.
Zdjęcie
z tamtego okresu chciałabym zgłosić do zabawy TEN
MOMENT. Jest to jedno z moich ukochanych zdjęć, w nim zawiera
się mój zachwyt i szczęście.
Na
wyjazd kupiliśmy cudną lustrzankę z wszelkimi bajerami, którą
mamy zamiar wykorzystywać na maksa!
A
jeszcze niedawno sfotografowałam lawendę rosnącą przed gimnazjum
w mojej mieścinie, by mieć namiastkę Prowansji ;)
Pakowanie
przede mną... Wydawałoby się, że mam już w tej czynności
wprawę, ale za każdym razem w połowie tejże czynności się
załamuję i wymiękam... ;)
Listę
rzeczy do zbarania mam jednak już sporządzoną, jeszcze za czasów
pierwszego pobytu we Francjarii - jak to mówiła Jagódka, która
nie mogła dojść do tego, czy mieszkamy we Francji czy Szwajcarii,
bo mieszkaliśmy we Francji przy granicy szwajcarskiej. Teraz zresztą
też zamieszkamy w tej okolicy.
Serdecznie
i gorąco Was pozdrawiam! I wierzcie mi, marzenia się spełniają
tylko trzeba w nie wierzyć i czasami trzeba pomóc im się
ziścić... choćby optymizmem w sercu ;)
Jagodzianka.
Wiesz, my z Mężem marzymy od roku o przeprowadzce do Włoch :) Zakochaliśmy się w Toskanii i wciąż przewija się w naszym życiu wątek przeprowadzki do tej cudownej krainy. Ale nie ukrywam, ogromnie się boimy czy nam się tam ułoży i jak na razie strach wygrywa z marzeniami. Ale wiem, że warto walczyć o realizacje swych marzeń i kto wie, może kiedyś napisze posta podobnego do Twojego, zmieniając tylko miejsce docelowe :)
OdpowiedzUsuńno nie mogę uwierzyć :) ciesze się bardzo, że twoje marzenia się spełniają! I przyznam, że troszkę zazdroszczę TYCH miejsc. Zdradź więcej- gdzie będziecie mieszkać, czy to już na stałe, czy W wraca do Cernowej rzeczywistości? ech.... łezka się zakręciła....
OdpowiedzUsuńale pozdrawiam serdecznie!
K i chłopaki
Wyjeżdżacie?!?!?! Na zawsze?!?! O kurcze, super, że spełniło się Twoje marzenie! :) Pozdrawiam B.L
OdpowiedzUsuńEwelino, chyba bez gwarancji pracy, albo bez zapasu finansowego też miałabym opory i strach. Z drugiej strony warto dążyć przynajmniej do spełnienia marzeń. Odważyć się ;)
OdpowiedzUsuńKarola, tak, woj wraca do CERNowskiej rzeczywistości ;)che, che chce zapakować do słoików parę cząstek Bozon Higgsa i sprzedawać jako pamiątkę, chi, chi ;) Szczegółów na razie nie ujawnię, bo wciąż jesteśmy w fazie poszukiwania. Jak już będę wiedziała - na pewno napiszę ;)
Basieńko, nie na zawsze...Przynajmniej na razie nie na zawsze a czas pokaże;)
Barbaro, dziękuję:)
hura.. hura.. hura..
OdpowiedzUsuńno i nareszcie.. tyle oczekiwania.. tyle nadziei.. tyle stresów.. i w końcu Twoje marzenia się ziszczą..:D
nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam powodzenia i czekać na zaproszenie do Francjarii..:D
PS.. będę tęsknić.. więc załatw sobie net szybko..
PSS.. i.. przysyłaj kartki..:P
aaa.. no i niemalże zapomniałem.. więc jeszcze jeden komentarzyk napiszę:
OdpowiedzUsuńfajny aparat.. hehe.. podobny do mojego..:D ale znająć Ciebie to Twój będzie częściej eksploatowany niż mój..:p
jednym słowem..: czekam na fotki z Francjarii..;D
Dzięki, Pietro ;) Będę pisała i koniecznie pstrykała.
UsuńMadzialeno! Oczekuję więc więcej informacji, zdjęć i w ogóle czekam niecierpliwie na wieści - od wczoraj myślę, że może moje marzenia się kiedyś spełnią, dodałaś mi nieco wiary :))) Pisz, odzywaj się! Pozdrów Woj i dzieciaczki! :))) B.L
OdpowiedzUsuńBasieńko, cieszę się, że dodałam Ci nieco wiary!
UsuńCzasami nie wszystko idzie, jak chcemy, ale potem okazuje się, że po to, by mogło się spełnić coś innego: lepszego?
Pozdrawiam również!
Gratuluję i powodzenia życzę :)
OdpowiedzUsuńWiesz co, właśnie za to kocham blogowanie: za możliwość poznawania takich osób i historii, jak Twoja! Ja tez mieszkam we Francji już od 10 lat. Moim marzeniem była zawsze Australia, ale zakochałam się we Francuzie. Nie wykluczam jednak kiedyś wyjazdu na stale do Australii - uwielbiam dążyć do spełniania marzeń!
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w wyzwaniu! Buziaki!
Ulu, dziękuję za te piękne słowa! Cieszę się i dziękuję za wygraną. zaraz z dumą wkleję sobie banerek!
UsuńO tak, marzenia się spełniają, ale trzeba w nie mocno wierzyć... moje jeszcze się nie spełniło... ale wierze i marzę... i również jestem przesądną, wiec na głos nie mówię :)
OdpowiedzUsuńSpełni się...tylko na razie cicho sza ;)
UsuńNo, gratulacje moja droga :D niech Ci przeprowadzka lekką będzie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana. Jej się najbardziej obawiam ;)
UsuńJagodzianko, przepiękna historia...i jak cudnie, że marzenia się spełniają :) Powiem Ci, że rozumiem i nostalgię związaną z płytą i piosenkami i z Haliną, której poezję kocham. Cieszę się bardzo z Twojego szczęścia i to mi przypomniało jak bardzo chciałabym Francję kiedyś odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńJagodzianko, jak pięknie, że marzenia się spełniają :) Bardzo się cieszę i doskonale rozumiem Twoją nostalgię i szczególny stosunek do Poświatowskiej i płyty z jej piosenkami bo w moim życiu jej wiersze odegrały duże znaczenie :)
OdpowiedzUsuńEch..przypomniał mi ten Twój post o tym jak bardzo chciałabym odwiedzić Francję :)
Dzięki. widać, mamy wspólne zainteresowania i sentymenty;)
UsuńWszystkiego dobrego w tym nowym,lepszym świecie.Mam nadzieję,że net będzie pierwszą rzeczą jaką tam załatwisz i będziesz nas zaskakiwać nowymi,ciekawymi postami z pięknymi zdjęciami.Oby wszystko się ułożyło po Twojej myśli.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam nawet pomysł i mam nadzieję, że będzie się Wam podobał. Pstrykać będę, oj będę:)
UsuńJagodzianko pamiętam twoje zdjęcie. Cieszę się że spełni się twoje marzenie Jagòdka szybko się zaaklomatyzuje ,zobaczysz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWoW! Ale się cieszę, razem z Tobą...z Wami! Super! Czyli nie tylko ja wierzę w to, że marzenia się spełniają :) Trzymam kciuki za przeprowadzkę! Pozdrawiam. Monroma :)
OdpowiedzUsuńSuper że spełniły się wasze marzenia, trzymam kciuki by na miejscu wszystko poszło po waszej myśli :)
OdpowiedzUsuńA Jagódka jest tak bystrą i zdolną dziewczynką że wszędzie sobie poradzi :)
Życzę Wam szczęśliwej podróży:)
Bardziej boję się o jej stan emocjonalny, bo o intelektualny to nie. Wierzę, że nie będzie zbyt mocno przeżywać zmian...
UsuńCzy to Aiguille du Midi - tam na fotografii :) znam te miejsca, blisko granicy ze Szwajcarią, Alpy, Grenoble... i też bardzo za nim tęsknię. A Masyw Mont Blanc to najpiękniejsze miejsce na Ziemi :) Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńTak, Elle. Zdjęcie robione w Chamonix z Aiguille du Midi w tle ;)
UsuńOj, powiem Ci, że kiedyś byliśmy w Genewie, i już zapadał zmierzch. widoczność była cudna, widać było Mont Blanc, które niesamowicie odbijało się w promieniach słonecznych. Wtedy - czego żałuję do dziś - nie miałam aparatu, ale widok ten wciąż mam w pamięci.
ach! och! jak ja chcę tam być znowu... widzę, że przecieraliśmy te same szlaki :) ileż cudownych miejsc zwiedziłam w tamtej części Francji - od Masywu Centralnego po Aly, od wybrzeża M. Śródziemnego po Dijon :)
UsuńHi..hi..a ja czułam,że tam wrócisz. Zawsze wydawało mi się ,że jesteś bardziej tam niż tu , i taka dla mnie zostaniesz:-)). Super! Trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńOj, tak Edi, masz rację:):):) Dzięki .
UsuńDługo zastanawiam się cóż by Ci napisać. Przeczytałam Twojego posta kilka razy...
OdpowiedzUsuńA dlaczego tak długo nie mogłam odpowiedzieć? Ano, bo zazdroszczę Waszego kroku z całych sił. Tylko to jest tak... zazdroszczę, bo Francję kocham ja i mój mąż, jednak nic w tym kierunku nie robimy, aby zmienić ten stan rzeczy- w sensie ziścić marzenie i zamieszkać we Francji. Każdy region we Francji jest inny, każdy na swój sposób piękny. Ale, ale ale... dużo mamy takich ale. I często słyszymy: "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma..." I może racja? Cóż poczekam na Twoją relację, jak w nowym miejscu się Wam żyje. I na razie na wakacjach "ponatycham" się francuskim powietrzem ;-)))
A jeszcze zapomniałam napisać, jak powiedziałam mojemu Darkowi, że Jagodzianka zamieszka we Francji, to on od razu: A my?????? :-)))
OdpowiedzUsuńSuper jest z muzyką iść przez życie wtedy żyje się lżej i łatwiej. Podzielam Pani pasje do muzyki Janusza Radka. P.S Dziękuje za skomentowanie mojego wpisu na blogu. Buziaczki i wszystkiego dobrego oby muzyka więcej dawała takich pieknych chwil Dla Pani jak opisana ta wyżej.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o marzenia to moje się spełniło spotkalam Grzegorza Turnaua i byłam w Krakowie buzka :)
OdpowiedzUsuń