Zostałam zaproszona do poprowadzenia warsztatów craftowych dla dzieci z polskiej szkoły. Z radością oraz przyjemnością zgodziłam się i szybko przystąpiłam do stworzenia programu tychże warsztatów.
Młodsze dzieci robiły świecznik - bałwanka ze słoika. Takim samym sposobem, jakim zrobiłam wcześniej stracha na wróble i pokazałam TU.
Starsze zaś bombki metodą decoupage.
W wolnych chwilach, gdy przedmioty schły, dzieci podchodziły do trzeciego stanowiska i tam tworzyły kartki świąteczne.
Nie spodziewałam się takiego zainteresowania warsztatami - przyszło prawie 50 dzieciaków!
Jak się domyślacie w związku z powyższym troiłam się, by na każdym stanowisku być i instruować, co i jak należy robić. W swej naiwności w dodatku myślałam, że porobię w MIĘDZYCZASIE zdjęcia z przebiegu zajęći dokładnie sfotografuję prace. O naiwności ma!
Zresztą, moja naiwność - szczególnie do ludzi - chyba zaczyna mnie samą przerażać. Muszę wreszcie dorosnąć i przestać wierzyć w drugiego człowieka. Nie ufać - mieć zawsze dystans...
Ale wracając do tematu. Warsztaty te mnie bardzo dużo nauczyły, dzięki nim zwróciłam uwagę na to, jak należy przeprowadzać z dziećmi tego typu zajęcia. to bardzo ważna nauka.
Myślę, że dzieci się dobrze bawiły, o czym mógł świadczyć fakt, że nie chciały wychodzić.
A moje serce skradł pewien chłopiec o imieniu Tomek, który na początku wcale nie chciał "dekupażować", a już przede wszystkim dokładnie wycinać. A potem tak "się wkręcił", uważnie słuchał i podpatrywał, że przy maleńkiej mojej pomocy pięknie ozdobił bombkę motywem, który wcale nie był łatwy i w dodatku fantastycznie domalował tło.
Oto kilka zdjęć z tych warsztatów...
Dziękuję, Kingo, za zdjęcia mła ;)
Bardzo dziękuję za zaproszenie, ciepłe przyjęcie i za pomoc dwóch Mam oraz dwóch Pań Nauczycielek, bez Was nie zrobiłabym wiele a także Dzieciakom - że chciały przyjść i pobawić się razem ze mną.
Pozdrawiam,
Jagodzianka.
Jakaś Ty ręcznie zdolna i na dodatek niezwykle pożyteczna! Jagodzianko. No nic tylko poczochrać po Twojej ognistej, uściskać i pogratulować :).
OdpowiedzUsuńPożyteczna powiadasz :):):)... Dziękuję bardzo! Cmok!
UsuńSwietne zajecia i w ogole inicjatywa? W ktorej polskiej szkole to sie odbylo?
OdpowiedzUsuńZajęcia odbyły się w wynajętej sali, ponieważ szkoła polska jako budynek nie istnieje - wynajmowane są sale w szwajcarskiej szkole przez Szkolny Punkt Konsultacyjny przy ONZ w Genewie.
UsuńMnie zawsze w czasie zabaw z dziećm ( w moim wykonaniu nie nazywam tego warsztatami) najbardziej cieszy chwila, gdy dzieci wołają; psze pani, psze pani mogę zabrać to do domu?
OdpowiedzUsuńOj, tak to psze pani 50 razy na minutę - bezcenne:D
Usuńkurcze, to na pewno było fajowe doświadczenie, dla mnie technika decoupage to totalna abstrakcja i wydaje mi się strasznie trudna, no ale z taką nauczycielką to pewnie pestka:)
OdpowiedzUsuńNie jest trudna. Myślę sobie, że trzeba po prostu ćwiczyć, mieć cierpliwość i jako takie widzenie pracy - kompozycję...
Usuńszkoda, że zdjęcia takie małe, niewiele widać
OdpowiedzUsuńTe pierwsze są małe, takie dostałam a dopiero w piątek poproszę o większy format. Nie mam głowy do niczego...
UsuńFajna inicjatywa. Masz odwagę, żeby poprowadzić coś takiego dla taaakiej gromady dzieci - gratuluję!
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, czy to odwaga, bo ja się nie spodziewałam takiej grupy...
UsuńAle dałaś radę... ja bym uciekła :)
UsuńPrzefajna inicjatywa!
OdpowiedzUsuńDla mnie to była sama radość.
UsuńAle cudne to wszystko ! Wcale im się dziwię że nie chciały wychodzić :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem mam nadzieję, ze będzie jeszcze fajniej...
UsuńSuper sprawa! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńmoje gratulacje
OdpowiedzUsuńa ten chłopiec na zdjęciu z bomką w dłoniach to ten własnie Tomek?
widzę, że dzieciaczki swietnie się bawiły
Tak, to On ;)
Usuńeee, Jagodzianko ;) no gratuluję, oby więcej takich zajęci, plusy i dla ciebie i dla dzieci. pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki. Tak, dla mnie - to świetna okazja do kilku godzin przyjemnej odmienności dnia ;)
UsuńOj, coś dorośli Ci chyba za skórę zaleźli... Dobrze, że chociaż dzieciaki pocieszne i wszystko fajnie się udało. Jestem przekonana, że to były naprawdę fajne warsztaty.
OdpowiedzUsuńOj zaleźli, zaleźli. Dokąd uciec, by dali spokój?
UsuńZ dziećmi było cudnie. Na zapytanie jednej mam: i jak? było fajnie? Dzieci odpowiedziały. Nie fajnie. BARDZO fajnie :D Miód na serce.
To musiały być świetnie poprowadzone zajęcia i wspaniała zabawa dla dzieci. Ty to masz cierpliwość ;). Gorące pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńŚwietnie nie były poprowadzone, bo widzę wiele niedociągnięć z mojej strony. Następne będą lepsze:D Mam cierpliwość? Ja to po prostu kocham;D
UsuńFajowe są takie zajęcia, a do tego z taką fajną nauczycielką to w ogóle super :)
OdpowiedzUsuńStaram się -w końcu zawsze marzyłam być nauczycielką, po to skończyłam studia w tym kierunku... Ale widocznie, mam do zrealizowania inny plan w życiu ;) Dzięki!
UsuńAle super! Zazdroszcze troszke, dawno takich zajęć nie prowadziłam, a z dziećmi cudnie sie pracuje.
OdpowiedzUsuńPrace śliczne! To kiedy prowadzisz następne warsztaty?
Uściski
Coś tam isę szykuje kolejnego, ale nie zapeszam...
UsuńBrawo, pani psor! ;)
OdpowiedzUsuńSis
Jagodzianko! Super! podziwiam a ta 50tka! :)
OdpowiedzUsuńjestem pełna podziwu :) ja na poszkolnych środowych zajęciach ledwo sześcioro dzieci ogarniam :)
OdpowiedzUsuń