Kolejny raz POLKI NA OBCZYŹNIE opowiadają o swoich miejscach na ziemi, innych niż Polska. Tym razem dzielą się swoim doświadczeniem dotyczącym zwyczajów dotyczących świętowania Bożego Narodzenia. Powiem Wam, że są to opowieści fantastyczne, obalające często mity, w które wierzymy - choćby tego, jak Amerykanie celebrują to święto i wcale nie są zachłyśnięci konsumpcjonizmem, wcale nie myślą tylko o sobie. Albo o tym, że we Włoszech Wigilia nie jest rodzinna i nie ma tradycji dzielenia się opłatkiem.... Koniecznie zajrzyjcie do Dziewczyn!
A ja? Ja miałam napisać o Bożym Narodzeniu we Francji, ale hmmmm... Czy ja coś o tym wiem z własnego doświadczenia? Tym bardziej, że nie spędziłam tu ani razu tego święta? Wszystko co wiem, to raczej z opowiadań "miejscowych", obserwacji albo informacji internetowych czy literackich... Zresztą mówię o tych różnicach i zwyczajach w DOBRYCH RADACH ;)
Czy Francuzi szaleją w sklepach i wszelakich marketach? Czy już pod koniec listopada są ozdoby świąteczne? Tak! Ale mimo tłumów - to jest coś niesamowitego - nigdy nie czuje się nacisku, tłoku, nerwowości. Wszystko jest na luzie. Panie domu nie biegają z obłędem w oczach po sklepach, ani ze ścierami do kurzu w domu. Jest spokojnie, na luzie...
We Francji jedynym wolnym dniem jest Boże Narodzenie, już dnia następnego to normalny dzień roboczy.
Ale, ale... Ja dzisiaj chciałabym zupełnie inaczej potraktować ten temat, od strony którą poznałam. Zastrzegam, że będzie baaaaardzo dużo zdjęć. Próbowałam dokonać selekcji, ale nie dało się, choć zdjęcia nie są najlepszej jakości, gdyż warunki temu nie sprzyjały...
W Polsce Mikołaj przychodzi 6 grudnia. tutaj Père Noël odwiedza dzieci w Boże Narodzenie. Rano 25 grudnia dzieci biegną do salonów, by sprawdzić, czy Mikołaj był, zjadł ciasteczko ( mandarynkę). wypił melko i zostawił oczywiście prezenty.
A co wiemy o życiu codziennym tegoż niezwykle magicznego starca?
Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć, jak On żyje, bo byłam w Jego domu i chcę Wam przybliżyć troszeczkę tę rodzine, bo przecież Mikołaj ma żonę. Jak ten plotkarski dziennikarz podam Wam też kilka zaskakujących szczegółów z ich życia. O! Choćby to: Mikołajowa to wcale taka Perfekcyjna Pani Domu nie jest...
Hameau Du Père Noël to wioska Świętego Mikołaja, która znajduje isę jakieś 30 km od mojej miejscowości. I jak tu nie wierzyć, że mieskzam naprawdę w wyjątkowym miejscu?
W dość dużym domu mieszka Mikołaj i Jego 12 pomocników. tam też znajduje sę fabryka zabawek, jak i atelier ozdób choinkowych. Jest tu także niezwykły pokój - to miejsce niesamowite i bardzo ważne dla najmłodszych, ale o tym za chwilę...
Zanim wejdziemy do domu Mikołaja, warto wrzucić liścik z maleńką/wiekszą prośbą do skrzynki...
SALON POMOCNIKÓW
Trzeba przyznać, że pomocnicy Mikołaja mają tak naprawdę luksusy: piłkarzyki, telewizor, zawsze świeże i pachnące ciasteczka... Zastanawia mnie tylko jedno: kiedy oni mają na to wszystko czas, gdy pracy tyle, a ich tak mało, bo zaledwie dwunastu...
Ciekawe komu słoma wychodzi z butów... |
Stół już przygotowany do Wigilii...
Impreza na całego! |
PRACOWNIA ZABAWEK
Tutaj powstają wszelkie zabawki, które potem dostają Wasze pociechy! Szczegółów i detali było tyle, że wzrok nie nadążał i ciężko było to wszystko sfotografować. Jedno jest pewne: najbardziej z całej czwórki byłam podekscytowana ja.
Widzę, że zarówno pomocnicy jak i Mikołaj jedzą słynne deserki w tych szklanych pojemnikach. Jak widzicie recycling jest nawet tutaj stosowany...
Jak powstaje zabawka drewniana?
Na taśmie suną surowe drewniane klocki, które potem zjeżdżają po obracające się koło posiadające pędzle malujące zabawki na dany kolor. I myk! Z drugiej strony wypada już gotowe autko! Magia!
Zapakowane prezenty jadą na taśmie do kolejnego punktu, w którym pomocnicy ładnie obwiązują prezenty....
ATELIER DEKORACJI ŚWIĄTECZNYCH
To wyjątkowe miejsce otulone magią, muzyką kolorami... Pewnie zastanawialiście się nieraz, jak powstają kolorowe bombki...
Mikołaj grając na pianinie posiadającym kolorową klawiaturę, "wygrywa" niejako barwę bombki. dlatego też tak ważne jest potem prawidłowe rozwieszenie tych ozdób na choince, by były w takiej kolejności, jak nuty, z których wydobywa się dźwięk najpiękniejszych kolęd...
W pianinie też zamontowane są butle z odpowiedniki kolorami.
Na trzecim zdjęciu - tego nie widać - podnosi się i opada klapa pianina, która poprzez tłoczone ciśnienie sprawia, że widoczną rurą są wypychane bombeczki - już kolorowe i gotowe do zawieszenia.
Są też bombki jak owoce, które świeżo ścięte z drzewek, można umieścić w drewnianych skrzynkach.
KRÓLESTWO MIKOŁAJA
No muszę przyznać, że trochę niechlujny jest Pan Mikołaj, ale z drugiej strony - ma tyle roboty... Suszą się spodnie na wypad do Australii...
To właśnie z tego kubka pije codziennie kakao!
Dłuższa historia... Najnowsze listy do Mikołaja. Patrzymy z Jagodą na ten wór ( nie można podchodzić i go dotykać - wiadomo tajemnica korespondencji), ale ja dostrzegam swym sokolim wzrokiem skrawek listu, który napisała Jagna w swoim imieniu i Frania. Pełna ekscytacja, bo nagle Jagna też z daleka rozpoznaje swój list...
W samochodzie w drodze powrotnej dotarła dopiero do Niej tragiczna wiadomość, która wywołała łzy... Skoro list znalazł się u FRANCUSKIEGO Mikołaja, to Ona pierwszy prezent otrzyma dopiero w... Wigilię a nie 6 grudnia!
Ufff... Przypomniałam Jej, że napisała go po polsku, więc na pewno zostanie przekazany w odpowiednie ręce, bo pewnie ten Père Noël po polsku czytać nie potrafi...
To było jedynie miejsce, kiedy dzieci na SEKUNDĘ starały się być cicho... Ale to zarazem kolejna odsłona PRAWDZIWEGO Mikołaja - On najzwyczajniej w świecie spał! Pościel miarowo się uniosła... Franio dostrzegł, że Mikołaj śpi z ... Dudusiem ( czyli doudou - z fr. przytulanka). Zaś Jagna stwierdziła, że nic dziwnego, że za dnia śpi, skoro w nocy prezenty rozdaje...
SYPIALNIA POMOCNIKÓW
KRÓLESTWO RENIFERA
Nie ukrywam, że mnie i W. mocno zaniepokoiły te wszystkie fiolki w pokoju renifera: te "dopalacze", czopki, zioła... Choć te niebieskie tabletki na drugim zdjęciu to wcale nie viagra, tylko pigułki na piękny wigilijny sen - bardzo się by mi przydały...
A te ogromne ilości słoików po nutelli... Szok!
NIEZWYKŁE MIEJSCE
To miejsce jest niezwykłe i naprawdę wzruszające...
Francuzi - w przeciwieństwie do nas Polaków - mają totalny luz odnośnie odzwyczajania dzieci swych od smoczków czy butelek ze smoczkiem. Sześciolatki z "cumelkiem" w ustach to nie jest rzadki widok.
Jeśli jednak RODZIC dojrzał do decyzji, by dziecię rozstało się z tym uspokajaczem może przyjechać do Mikołaja domu i zostawić go w skrzyni bądź zawiesić na choince. Niejednej zresztą. Frank patrzył jak oczarowany... ja się wzruszyłam, jak dziewczynka około pięcioletnia ostatni raz possała smoka i potem go wrzuciła do kuferka... Nie jestem pewna, czy była przekonana o słuszności swej decyzji...
A potem dziecko dumnie mogło wpisać się do księgi!
Artyści poruszający w swej twórczości tematykę smoczkową...
MIEJSCE DOWODZENIA
Tu Mikołaj sprawdza informacje do kogo, jakiej części kraju o której godzinie ma się zjawić, uwzględniając strefy czasowe...
KUCHNIA
Nie ma kto garów myć...
KSIĘGA PAMIĄTKOWA
DOMEK MIKOŁAJOWEJ
I poznajcie całą prawdę o tej kobiecie!
Ma brudny zlew!
I duży rozmiar!
Chyba chce zostać lumpiarką albo szafiarką...
Nie wiem, czy to Jej dzieci/wnuczęta czy pomocnicy...
Ten szczurek na trzepaczce śmiesznie się kręcił... Mówiłam ,że poznacie całą prawdę o Mikołąjowej? SZOK! ALE WPADKA!Żeby opuścić wioskę Mikołaja, trzeba było - tradycyjnie - przejść przez sklep. Muszę przyznać, że nawet nie było jakiegoś wielkiego badziewia "from czajna". Upatrzyłam sobie kilka gadżetów, ale z racji, iż PRÓBUJĘ walczyć z tym szaleństwem przedświątecznym ograniczyłam isę do jednego przedmiotu.
Kto dotrwał do końca - ten wielki. zdaję sobie sprawę, że post nie do końca mówi o Bożym Narodzeniu we Francji, pewnie Wam jeszcze o tym troszkę opowiem - z punktu widzenia obserwatora. ale dziś myślę podniosłam ważną kwestię. Kwestię Mikołaja, który zaiwania po całym świecie, by spełnić marzenia najmłodszych...
W księdze pamiątkowej można było napisać prośbę/wiadomość do Niego samego... Napisałam Mu... Jeśli się to spełni, to nigdy nie zwątpię,że istnieje...
Jagodzianka.
Ja dotrwałam i jestem zachwycona - sama bym tam chętnie pojechała!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Było to naprawdę cudne miejsce!
UsuńKochaną, załatwiaj mi kwaterę, jadę tam!
OdpowiedzUsuńKwatera gotowa! Czekamy! Mikołajowa też ;)
UsuńNiedosyt.... Zabrakło wiadomości co kupiłas!
OdpowiedzUsuńZżarło mi komentarz... Kupiłam sobie drobiażdżek - nic wielkiego ,ale nie zrobiłam jeszcze zdjęcia - więc pokażę później..
UsuńZapomniałam napisać jeszcze w poście ( już świt się pojawiał), że można tam było jeszcze zjeść crêpe - takie francuskie naleśniki przygotowane przez Mamę Mikołaja. Skorzystaliśmy, oczywiście...
Kochana jesteś!Dzięki Tobie przedpołudniową kawkę wypiłam przy pasjonującej,bajkowej lekturze posta! Historia z listem i smoczkami wyciska łzy.Kalesonki Mikołaja zjawiskowe,a p.Mikołajowa jest taką flejtuchą,ze niczego bym tam nie przełknęła:)) Ilosć bobinek i laseczek cukrowych powala.
OdpowiedzUsuńJa również byłabym najbardziej zafascynowaną osobą na wycieczce:))Super post!
Ach, to była piękna wycieczka! Mój Franio miał roczek, jak sam wyrzucił smoczek, ale naprawdę widok tej dziewczynki - aż ciarki przechodzą, gdy człowiek pomyśli,ile emocji temu dziecku towarzyszyło przy oddawaniu tak ważnej emocjonalnie rzeczy...
UsuńTak, kalesonki sobie nawet z bliska sfotografowałam, bo są "przeurocze". Mikołajowa fleja - aż człowiekowi lepiej na duszy, gdy zajrzy do swojej kuchni :D
W tym sklepie był przecudny renifer - walczyłam ze sobą i odpuściłam. Właściwie to były dwa renifery... A dokładnie to trzy... Żałuję, ze nie zrobiłam im zdjęć...
Jak dobrze wiedzieć, że ktoś, mieszkający gdzieś daleko ma tak samo brudny zlew jak ja ;-)
OdpowiedzUsuńcha, cha, cha!
UsuńMagdaleno, czytając ten post już na początku uderzyła mnie taka oto myśl: Ty powinnaś zapytać o pracę jako 13 pomocnik! Wzrost się zgadza, drewienka lubisz malować, że o bombkach nie wspomnę jesteś wręcz IDEALNYM kandydatem na 13 pomocnika Świętego Mikołaja. Już widzę te wprowadzone porządki, poukładane wszystko 'pod sznureczek' a na koniec jeszcze z Panią Mikołajową byś projektowała niezwykle efektowne stroje na 'każdą okazję' ;)))
OdpowiedzUsuńJa mogę Ci napisać referencję jak coś i pewnie parę osób co tu zagląda z chęcią się pod tym podpisze ;)) Pozdrawiam B.
Wiesz co? Jak zobaczyłam tę górę garów... to ja dziękuję... chyba wolę swój mały kącik ;)
UsuńAle gdybym potrzebowała tu pracy, nie pogardzę - nawet posprzątam w zlewie Mikołajowej;)
aż sobie powiększyłam zdjęcie z workiem z listami, czy przypadkiem nie ma tam już mojego... ;D aż ci zazdroszczę, że możesz sobie odwiedzić domek mikołaja! i podziwiam, ze nie wydałaś fortuny w sklepiku ;) wylizane słoiki po nutelli w sypialni rudolfa mnie rozbawiły... ;D
OdpowiedzUsuńKochana, jak mnie pamięć nie myli, to widziałam Twój list. był obok listu Jagody;)
UsuńTak, te słoje były cudne. Mam jeszcze jedno fajne ujęcie renifera - ale już nie chciałam go wstawiać, bo i tak pobiłam rekord świata w tym względzie...
Zazdroszcze że byłas u mikołaja . Mojego listu tam nie widziałam pozdrawiam Ziuta.
OdpowiedzUsuńPewnie jest pod spodem ;)
UsuńSama sobie zazdroszczę - żeby tylko jeszcze wysłuchał mnie ;)
Serce mi łamiesz. Ja, stara taka i głupia myślałam że Mikołaj mieszka w Laponii:)))
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa z tym domem, smoczkami, produkcją bombek... ehhh, aż mi się zamarzyło znów być dzieckiem...
No i post genialny, inny i zaskakujący, bo kto by pomyślał że ten przystojniak w czerwonym płaszczu to Francuz!
Laponia to jego główna siedziba, ale jak zobaczył te pola lawendy, te urocze kamienne domki i te okiennice... sama rozumiesz.
UsuńWitaj. Piekny wpis, cudowne zdjecia! Ale choc We Francji mieszkam, w Bordeaux, to pojecia nie mam Gdzie jest to Hameau Du Père Noël? Zdradz tajemnice! Pozdrawaim serdecznie.
OdpowiedzUsuńBordeaux mieszkasz? Szczęściara! Byłam tam na wakacjach.
UsuńHameau Du Père Noël jest kawałek od Ciebie, bo znajduje się blisko Annecy. Ja mieszam w regionie Rodan - Alpy.
Aha, to raczej ty jestes szczesciara bo ja Annecy uwielbiam...! eh!
UsuńNo tak, zawsze ta czyjaś część jest lepsza od własnej ;)
UsuńTeraz to juz na 100 % muszę do Ciebie przyjechać. Wiedziałam, że tam u Was jest fajnie, ale że aż tak fajnie :)
OdpowiedzUsuńŻe też dopiero mikołajem Cię przekonałam...
UsuńSkrzynia ze smoczkami robi wrażenie. I nawet te "Miękkie zegary" a właściwie smoczki. Bardzo podobała mi się ta wycieczka :)
OdpowiedzUsuńTak ,tak. Prawda wyszła na jaw: Van Gogh, Dali i Picasso malowali smoczki w wolnym czasie;)
Usuńbardzo ładnie i zgrabnie to wszystko opisałaś
OdpowiedzUsuńmuszę a raczej musimy się tam kiedyś wybrać, w końcu tak daleko znowu nie mamy
a co do ogólnego wrażenia to myślę że z Panią Mikołajową świetnie byśmy się zrozumiały :-)
Pisałam na świeżo po wizycie, gdy jeszcze nie ochłonęłam ;)
UsuńAch, ja teraz - kiedy nie mam zmywarki - też Mikołajową trochę rozumiem ;)
Cudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuńTo prawda!
UsuńMagiczne miejsce, chociaż bałagan tam niezły ;) Ale już nic nie piszę na ten temat, bo jeszcze Mikołaj się na mnie obrazi i nic mi nie przyniesie (list już dawno zabrał, pisałyśmy i rysowałyśmy razem z Potworkiem).
OdpowiedzUsuńPięknie je opisałaś i pokazałaś!
Mam wrażenie, że ja Wasz list widziałam... Poznałam kartkę po Twoich przybrudzeniach i rozdarciach ;)
UsuńIle swietnych zdjec! Dobrze, ze pokazalas wszystkie! :) I wlasnie wymyslilam, ze chce miec wlasne atelier z bombkami choinkowymi!!! ;)
OdpowiedzUsuńTo nie są wszystkie zdjęcia... To połowa tego, co mam;) Co? Zatrudnisz się o Niego?;)
UsuńTo miejsce to marzenie każdego dziecka. Rzeczywiście można dłuuugo wierzyć w Świętego Mikołaja!
OdpowiedzUsuńJa nadal wierzę, bo go widziałam. Co prawda leżał twarzą do ściany, ale ewidentnie było widać,ze to on :D
UsuńA kiedy przebywa w Laponii? ;) Och, pojechałabym sobie do niego. Uśmiałam się jak zwykle setnie! :))
OdpowiedzUsuńBuziak
Nie wiem, kiedy przebywa w Laponii, bo nie miałam okazji z nim porozmawiać - akurat spał.
UsuńCóż za klimat :)
OdpowiedzUsuństerta brudnych talerzy niezła ;)
ilość smoczków robi wrażenie.
Świetna relacja.
pozdrawiam
Karolina
No waśnie, ta sterta brudnych garów... Powinni wynająć jakąś pomoc...
UsuńSmoczków to widzisz tylko maleńką część, Nie byłam w stanie wszystkiego sfotografować.
Dzięki i pozdrawiam!
Marzę o takiej wycieczce!!! :) Pięknie opisane, super zdjęcia, dzieciaki musiały mieć frajdę. A ja mam nadal dylemat, czy pozwolić Filipowi wierzyć w Świętego Mikołaja czy tę wiarę po prostu przeskoczyć jak zrobili to moi rodzice. Czas się zastanowić :)
OdpowiedzUsuńMoja Jagna kończy 8 lat w grudniu i nadal wierzy w Mikołaja, Zębuszkę czy Aniołka. Z jednej strony chcielibyśmy, by znała prawdę, bo byłoby nam łatwiej z kombinowaniem, a z drugiej...Mikołaj istnieje - tego dnia to ja i W. jesteśmy Mikołajami. Wiara w magię, czy też niesamowitość tego czasu, jakim są święta to moim zdaniem jeden z najpiękniejszych momentów w naszym życiu. Coś się dzieje niesamowitego na naszych niemalże oczach. Z jednej strony tak szybko chcemy nasze dzieci "obdzierać" z tej magii świętego mikołaja, bo to za duże dzieci, by wierzyły w te kłamstwa, zaś w naprawdę życiowych prawdach ( np. seks) uważamy, że zawsze to jeszcze nie ten czas, wciąż są za małe...
UsuńW każdym razie ja tego przyspieszać nie będę... nie potrafię. Zresztą, no sama widzisz, że mikołaj istnieje, bo byłam u niego w domu! :D:D:D
Teraz sobie zwiedziłam francuską chatkę Mikołaja! Tab miałam otwarty wieki. ;)Fajnie, że podzieliłaś się taką kupą fotek i komentarzem. :)
OdpowiedzUsuń