Kupiłam dużo fety na święta, by W. mógł wykonać wiele głów kaczek, które potem topił w sosie tatarskim. Ale na te łebki dużo fety nie było trzeba, więc trzeba było coś zrobić z pozostałością. Chyba na stronie Gazety zobaczyłam przepis na fetę w oliwie i postanowiłam zrobić wg własnego pomysłu.
Pokroiłam zatem fetę w kosteczkę, zalałam oliwą, dodałam świeży tymianek, kolendrę, szczelnie zamknęłam. Po kilku dniach była gotowa do spożycia. Pychotka!
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Ależ to apetycznie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńZalewałaś ciepłą czy zimną oliwą? Zioła mam akurat w ogródku
Pozdrówka z brrrr Łąkowa!
Mimo zjedzonego obiadu narobiłaś mi apetytu. Podkradam ten pomysł do swojej kuchni:)))
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Tomaszowa
MMM Pycha:)
OdpowiedzUsuń