Wczoraj zaczęłam pisać BZDURKI. Wieczorem się wzięłam za to, bo dzień był piękny, więc chciałam go z Franiem spędzić w ogrodzie. Oprócz zabawą pociągami, zajęliśmy się szaleństwem na trawie, "poczytaliśmy" "Miasteczko Mamoko", do którego znowu Franio zapałał miłością, a także pożyczone od Stasia "Lato na ulicy Czereśniowej". Potem Syn mnie wykończył skacząc po mym ciele i używając tegoż ciała jako samolotu.
No, ale to wieczorem pisanie szło mi beznadziejnie i zakończyło się tym, że postanowiłam... dać sobie spokój. Tym bardziej, że czekało mnie co środowe spotkanie z Magdą w CAFE SKYPE ;) No, może kawy podczas rozmowy nie pijamy, bo to już późna pora, ale plotkujemy, dzielimy się wrażeniami i myślami. I wtedy potrzeba nam wody albo wina ;)
Wiem, że wielu z Was czeka na BZDURKI, że lubicie je czytać, bo o tym często wspominacie, a ja zaś lubię je pisać. I mam o czym, bo myśli i tematów nie brakuje, ale też właśnie teraz przechodzę przełom w swoim życiu: taki związany z wiekiem, świadomością siebie, jak i oczekiwań wobec życia, od ludzi oraz samej siebie. I jednym z takich przemyśleń jest to, by niczego nie robić na siłę, z przymusu, bo wtedy to nie jest autentyczne.
BZDURKI zatem nie powstały, choć tekst mam "zapisany" w głowie. Czasami tak musi być.
Za to dzisiaj pokażę swoje prace, które wykonałam jako inspirację dla CRAFTfun. Na BLOGU CF szukajcie szczegółów odnośnie powstawania moich scrapowych tworów.
Jako że mam dziecię "komunistkę", to nie mogło zabraknąć na moim warsztacie prac związanych z tą uroczystością.
Pomyślałam, że kartka w formie księgi jest doskonałym, eleganckim rozwiązaniem. Jestem z siebie dumna, że zwalczyłam w sobie wszystkie pokusy "pociapania" kartki lub dodania czegoś do niej ponad to, co dodałam...
Druga praca to album z pamiątkowymi zdjęciami z uroczystości dla księdza w podziękowaniu. Myślę, że tego typu prezenty dla najbliższych, rodziny czy też nauczycieli, katechetek - to wspaniały sentymentalny prezent. Nie wiem jak Wy, ale ja najchętniej oglądam zdjęcia w albumach a nie na płycie.
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
piekne prace i masz rację nic na siłe :)
OdpowiedzUsuńa ja tez wole album trzymać w rece ;p
pozdrawiam
Nic na siłę, wszystko młotkiem ;) Dzięki.
UsuńNawet nie wiesz ile ja razy siadałam z próbą zapisywania "powiedzonek" moich dzieci. Zawsze coś stanie na przeszkodzie i ciągle odkładam. Mam nadzieję, że się uda w końcu zrealizować plan:)
OdpowiedzUsuńPiękne prace:)
Ja zapisuję, szybko na kartce, a potem przepisuję do kompa.
Usuń