Dzień bobry się z Państwem,
Dzisiaj druga część wycieczki po Mediolanie, który został przez nas jedynie liźnięty. Trzeba tam jeszcze wrócić...
Z dedykacją dla Lucy.
Niesamowicie grał ten człowiek!
Ponoć ta "trzepaczka" na głowie pobudzała umysł. Tak przynajmniej twierdziła pani, która obok tegoż artysty sprzedawała ten wynalazek...
No i to co jest meritum każdej wycieczki. Przejażdżka NAJWAŻNIEJSZYM środkiem lokomocji...
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
kocham cię i nienawidzę
OdpowiedzUsuńCha, cha! CMOKAM ustami swymi Cię :D
UsuńJak zawsze super relacja:) A "trzepaczkę" też mam i u mnie to się nazywa "przyrząd do masażu skóry głowy":)
OdpowiedzUsuńO proszę bardzo! i jak? Czy owa trzepaczka działa?
UsuńDzieki za pokazanie tego miasta! Praaawie je odwiedzilismy kilka tygodni temu, ale czasu mielismy zdecydowanie za malo. A tak, juz nie musze ;)
OdpowiedzUsuńMusisz, musisz :P
UsuńDaj znać jeżeli będziecie się wybierać znowu do Mediolanu. Może jakieś spotkanko zorganizujemy? W końcu mam niedaleko ;-)
OdpowiedzUsuńChe, che - to jakieś kilka lat gwiezdnych :P
Usuń