poniedziałek, 15 września 2014

WĘDROWNIK PO FRANCARII: PROWANSJA CZ. II

Dzień dobry się z Państwem.
Dzisiaj odwiedzimy Moustiers Sainte Marie, miasteczko uważane za najpiękniejsze we Francji. Słynie od od wieków z wyrobów garncarskich. Niestety, nie mogłam ich sfotografować, gdyż był zakaz wywieszony na każdym sklepie. W miasteczku tym na wapiennych skałach  wzniesiony jest kościół. Nad miastem powieszona jest złota gwiazda. Legenda głosi, że w czasie wypraw krzyżowych rycerz  Bozon ( cóż za imię!!! :)) de Blacas dostał się do saraceńskiej niewoli i obiecał, że zawiesi gwiazdę, jeśli bedzie w stanie wrócić. jak ona tam zawisła, nie wiadomo. Jednak co jakiś czas łańcuch jest wymieniany.
Zaznaczam, nie będzie lawendy! No, oprócz lawendowych lodów...












EDIT. Pomyślałam, że warto -skoro już o gwieździe napisałam - wskazać zdjęcie, na której ona jest. Szukajcie ;)














Wejście na szczyt nie było łatwe, kamienie z jednej strony śliskie, z drugiej raniące stopy. Jagna była bliska załamania nerwowego, zwłaszcza że  założyła "dżaponki". Ale powiedziałam Jej, że  da radę, bo pamiętam, jak wspinała się na szczyt fortu i na wieżę Eiffla. Wtedy to dostrzegłam błysk w oku córki i rzekła:
Mamo, dla mnie wejście tu na górę to bułka z masłem!


















3 komentarze:

  1. Uwielbiam te prowansalskie miasteczka :) ich urok jest niepowtarzalny i nie do podrobienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo,ale to bardzo chciałabym zobaczyć to na własne oczy .Wspaniałości,mogłabym chodzić po tych uliczkach bez końca.Piękna wycieczka!

    OdpowiedzUsuń