Kto dotrwa do końca, ten wielki ;) Sama nie wiem, czy mnie się to uda ;)
DZIEŃ PIERWSZY
Święto Pracy. Trzeba wstać, by trochę... popracować. Nikt ni dzisiaj nie dał wolnego. Mam rudą wredną szefową...
Otwieram oczy, a nade mną wpatrzone niebieskie oczęta Frania, który mówi, że chce się położyć obok mnie. Przytulamy się, ale za chwilę dziecko stwierdza, że jest głodnA.
Otwieram oczy, a nade mną wpatrzone niebieskie oczęta Frania, który mówi, że chce się położyć obok mnie. Przytulamy się, ale za chwilę dziecko stwierdza, że jest głodnA.
"Mamuś, ale samA zrobię śniadanie dla ciebie i dla mnie".
Ok. Czekam.
"Mamusiu, pomóż mi!" słyszę, lecz zanim podniosłam się, dobiega do mnie "Już sobie poradziłAM".
Przychodzi. W rączkach trzyma tacę a na niej dwa jogurty i dwie łyżeczki. Jemy w łóżku! Obok nas W nadal śpi. Do czasu, bo do łóżka wpada Jagoda...
Od rana towarzyszy nam Trójka i POLSKI TOP WSZECH CZASÓW. Ja, przy każdej piosence wzruszona, maluję i powtarzam dzieciom, by słuchały, bo choć to muzyka z przeszłości, to jest to muzyka przyszłości.
Szykujemy się do wyjścia. Jagoda postanowiła wyprostować Frankowi włosy... W końcu musi chłopak wyglądać "stajlowo".
Wyruszamy na spotkanie z Przyjaciółmi, by wspólnie uczestniczyć w ważnym wydarzeniu.
Zawsze wzruszam się ( a wzruszam się za często, niestety), gdy widzę tłumy ludzi zebrane dla jakiejś idei - mam na myśli idee czy to muzyczne, czy kulturalne czy też związane z pomaganiem innym. To takie piękne, gdy jakaś akcja sprawia, że następuje mobilizacja i każdy chce wziąć w niej udział. Mały, duży. Poświęca swój wolny czas nie tylko, by przyjść, ale i wcześniej, na przykład trenując w domu znane na całym świecie riffy. W trenował kilka dni grę na gitarze, ale tym razem nie wziął udziału w pobijaniu Rekordu Guinnessa. Palce niewyćwiczone... W przyszłym roku będzie na pewno czynnym uczestnikiem...
W samochodzie Trójka, w domu Trójka. Drugie miejsce na Liście "Nie pytaj o Polskę" Obywatela G.C. Frankowi udzielił się ten niesamowity klimat utworu. Tańczył z flagą w ręku.
Przychodzi. W rączkach trzyma tacę a na niej dwa jogurty i dwie łyżeczki. Jemy w łóżku! Obok nas W nadal śpi. Do czasu, bo do łóżka wpada Jagoda...
Od rana towarzyszy nam Trójka i POLSKI TOP WSZECH CZASÓW. Ja, przy każdej piosence wzruszona, maluję i powtarzam dzieciom, by słuchały, bo choć to muzyka z przeszłości, to jest to muzyka przyszłości.
Szykujemy się do wyjścia. Jagoda postanowiła wyprostować Frankowi włosy... W końcu musi chłopak wyglądać "stajlowo".
Wyruszamy na spotkanie z Przyjaciółmi, by wspólnie uczestniczyć w ważnym wydarzeniu.
Zawsze wzruszam się ( a wzruszam się za często, niestety), gdy widzę tłumy ludzi zebrane dla jakiejś idei - mam na myśli idee czy to muzyczne, czy kulturalne czy też związane z pomaganiem innym. To takie piękne, gdy jakaś akcja sprawia, że następuje mobilizacja i każdy chce wziąć w niej udział. Mały, duży. Poświęca swój wolny czas nie tylko, by przyjść, ale i wcześniej, na przykład trenując w domu znane na całym świecie riffy. W trenował kilka dni grę na gitarze, ale tym razem nie wziął udziału w pobijaniu Rekordu Guinnessa. Palce niewyćwiczone... W przyszłym roku będzie na pewno czynnym uczestnikiem...
W samochodzie Trójka, w domu Trójka. Drugie miejsce na Liście "Nie pytaj o Polskę" Obywatela G.C. Frankowi udzielił się ten niesamowity klimat utworu. Tańczył z flagą w ręku.
DZIEŃ DRUGI
Poranek, podobny do tych weekendowych. Gnomy napadają nas nad ranem, pakują się do łóżka i już wiemy, że.. będzie szaleństwo.
Tym razem kolejna wycieczka. Rodzice wraz z Przyjaciółmi będą smakować wyjątkowe smaki DOBREGO piwa w ilościach oczywiście zgodnych z zasadami zdrowego rozsądku. Dzieci zaś korzystają z dmuchańców, dmuchańców i ... dmuchańców. A co tam! Dzisiaj mają Dzień dziecka! Takie preludium.
Jagoda tydzień wcześniej.
Jagna: Już niedługo Dzień dziecka i mama mi naleje szklaneczkę pepsi!
Jagoda wczoraj.
Jagna: Rodzice, a czy na Dzień dziecka pójdziemy do Mc Donalds i będziemy jedli przepyszne przesolone frytki?
Rodzice, lekko zdezorientowani, spoglądając na siebie : Będziemy...
***
Impreza odbywa się prze Stadionem Miejskim. Okazja zobaczyć to cudo. Robi wrażenie...
Dzieci zasnęły tego dnia z balonami. ale to nie była pierwszyzna...
DZIEŃ TRZECI
Jakiej półtora tygodnia wcześniej napisała do mnie Magda - Matka Założycielka KLUBU POLKI NA OBCZYŹNIE, czy nie nudzę się czasami 3 maja, bo będzie w Polsce i w Krakowie ma spotkanie tego dnia z Panem Zbyszkiem, o którym pisałam TUTAJ. Akurat tego dnia będę się nudziła, więc jedziemy.
Dzień przed wyjazdem, dostaję informację od Magdy, bym szykowała piękną kieckę, dokonała renowacji twarzy, bo nas telewizja pragnie. Pięknej kiecki nie mam, tylko dresy całe ufajdane w farbach, mojej twarzy już nic nie pomoże, ale podejmuję wyzwanie.
Poranek inny niż te weekendowe. Tym razem to my budzimy Gnomy, aczkolwiek nie ładujemy się Im do łóżek. No może ja troszeczkę do Frania, bo śpi na dole...
Sława, sława, sława... Trochę mnie już to przytłacza :P. To męczące być zawsze pięknie wymalowanym, uczesanym, zwłaszcza, że.. wiecznie jestem rozczochrana, a maluję się tylko na wyjście i to wielkie, bo do sklepu się mi już nie chce... Kiedyś, gdy byłam piękna niepomarszczona i młoda, to zawsze musiałam mieć make up. Teraz... Teraz, jak napiszę, że nie dbam już tak o wygląd wyjdzie na to, że jestem zapuszczoną kobitą... Z drugiej strony nauczyłam się tego właśnie we Francji, kiedy to przychodziłam po Jagodę do szkoły umalowana i powiedzmy uczesana ;), a tam większość matek saute, wyluzowana. No się i ja wyluzowałam.
Na temat tego wywiadu dla telewizji na razie nic nie powiem, bo nie wiem, kiedy będzie emisja tegoż i czy mnie czasami nie wycięli... A nawet jak wycięli, to warto będzie popatrzeć na piękne Polki na Obczyźnie...
Dzieci, gdy matka ich jedyna, udzielała wywiadu i błyszczała gwiazdą popularności, bawiły się nieopodal... na dmuchańcach, na placu zabaw...
Krakowem jestem zachwycona coraz bardziej. Te kafejki, sklepiki z rękodziełem, stoliki na zewnątrz... jak we Francji...
A potem było spotkanie z Panem Zbyszkiem. Człowiekiem uroczym, pełnym ciepła i całkowicie zatopionym w Swoim świecie, żyjący na Planecie Wyobraźni.
Franio chciał książeczkę od P. Stanisławskiego. Mówię zatem ,że musi zapytać, czy może sobie jedną wziąć.
Franio: Czy mogę WZIĄDZIĆ tę bajkę?
Wspaniale było spotkać osoby, które znałam do tej pory jedynie z Internetu. Magdę i Żanetę łączy mnie już prawie trzyletnia znajomość i to spotkanie pokazało, że... nie czułyśmy jakiegoś dystansu. Miałyśmy wrażenie, że to nie jest pierwsze spotkanie ale kolejne, kolejne... Wspaniałe, że mogłyśmy pogadać, podzielić się swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami na różne tematy.
Wczoraj odbieram Frania z przedszkola. Trzyma w ręce motory, które kupiliśmy Mu w Krakowie.
Ja, sprawdzając, czy pamięta, że był dzień wcześniej w Krakowie: Franio, gdzie kupiliśmy wczoraj te motory?
Franio: W Krakowie.
Pani Kasia: To ciekawe, bo jak pytałam dzieci na zajęciach, co robiły na majówce, Franio powiedział, że siedział w domu i bawił się autkami.
Franio Autkiem powiedziałam nie autkami....
To już naprawdę koniec.
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Jaki urozmaicony weekend mieliście!
OdpowiedzUsuńNo i, jak zawsze, nadziwić się nie mogę jaki Ty maleńtasek jesteś! :))
no proszę, maupy jedne, znaku nie dały, też bym się przejechała
OdpowiedzUsuńJaka Ty jesteś malutka! Ale najbardziej wyrazista z wszystkich Polek :)
OdpowiedzUsuńRewelacja! Przebrnęłam z Tobą przez trzy dni:) Pośmiałam się i zwiedziłam co nieco. A jak bajkę można "WZIĄDZIĆ" to dlaczego by nie ?:)
OdpowiedzUsuńNie "zauważyłam" kiedy tak bardzo "zmarchewkowiałas" (muszę nadrobić zaległości w lekturze)??
No i patrz wyszła z Ciebie "egoistka", bo poszłaś się lansować do tv i na dodatek bez kiecki:), a dzieci bez "Matki Polki" na placu zabaw zostawiłaś :) Dobrze, że Tato Polak je pilnował :)
Fajna relacja :)
OdpowiedzUsuń