Dzień dobry się z Państwem.
Wzruszenie... temat, który dotyczy mnie szczególnie. Niestety, wszystkim się wzruszam, co mnie bardzo denerwuje, irytuje i krępuje. Bardzo szybko się wzruszam, wystarczy spojrzenie, tekst, wyobraźnia i ja już mam oczy pełne łez i gulę w gardle. Wzrusza mnie nawet reklama "merci"... a ja reklam nie cierpię ;)( bo ta reklama allegro, którą w końcu zobaczyłam w internecie, to chyba wzruszyła nawet największych twardzieli, więc ona się nie liczy...).
Myśląc o realizacji tego tematu miałam w głowie kilka pomysłów - wszystkie, oczywiście, związane z moimi Gnomami i sobie pomyślałam: no nie! Pewnie, że mam utrudnioną sytuację, jeśli chodzi pstrykanie, bo siedzę cały czas w domu, teraz do tego z dziećmi ,więc okoliczności przyrody są dość ograniczone, ale to nie znaczy, że wszystko ma być z nimi w roli głównej. I do tego ten brak światła!v Ojej, jak mnie to denerwuje i trochę zniechęca...
No ale wracając do tematu...
Jak rzekłam, wiele rzeczy mnie wzrusza, roztkliwia i dlatego postanowiłam Wam -chyba nie po raz pierwszy - wspomnieć o ...Stefanie...
Stefan czyli Stephanotis floribunda to kwiat, kry dostałam jakieś 7 lat temu od byłych sąsiadów, których w ramach parapetówy zaprosiliśmy na nowe włości. Nie jest to łatwa w pielęgnacji roślina, ponieważ jest bardzo wrażliwa na wszelkie zmiany.
Kiedy wyjeżdżaliśmy do Fr porozdawaliśmy lub daliśmy na przechowanie wszystkie nasze rośliny po sąsiadach, przyjaciołach i rodzinie. Oprócz Stefana... nie mogłam.. ja ten kwiat darzę szczególnym uczuciem, którego nie umiem wyjaśnić, ale przecież kocha się nie za coś ,tylko po prostu, prawda? ;)
Zabraliśmy Stefana do Francji. Całą, drogę miałam go na kolanach w obie strony. Widać było, że troszkę ta zmiana klimatów w jedną, a potem z powrotem w drugą stronę, troszkę wpłynęła na jego samopoczucie. Ale troska, rozmowa z nim sprawiła, że odbił i nadal cieszy mnie i ...no właśnie wzrusza mnie nowymi nie tylko listkami, ale i ...wygląda na to, że właśnie rodzi owoc!
Dzisiaj zatem w temacie wzruszeń proponuję chwilę, która mnie również wzrusza... chwilę, gdy dostrzegam kolejny pęd, listek Stefana...
A może chcecie się ze mną podzielić swoją refleksją? Co Was najbardziej wzrusza? A może jest coś, jakaś niespotykana sytuacja, która tylko Was doprowadza Was do wyższych uniesień?
Do widzenia się z Państwem?
Jagodzianka.
Dokładnie, kocha się po prostu, a nie za coś. Dlatego Stefanek zakwitnie, pomimo tylu "wycieczek" 😃
OdpowiedzUsuńMarzy się mi ,żeby pokrył się cały kwieciem, ale to już chyba za dużo wymagam.
Usuń