Dzisiaj tydzień z aparatem. Wspominałam na pocz. roku, że mam takie postanowienie, aby więcej fotografować, bo zaniedbałam tę sferę moich zainteresowań. Stałam się automatyczna, ale także...
no właśnie. Pewnie pamiętacie, jak kilka lat temu Ula Phelep wymyśliła takie wyzwania, które były raz w miesiącu i trwały przez tydzień. Były podane tematy i można było się wykazać.
To było naprawdę świetne wydarzenie, bo tematy wymuszały na nas - biorących udział - nie tylko kreatywne, z przemyśleniem zrealizowanie tematu, ale i zaglądaliśmy na blogi innych uczestników, komentowaliśmy i tym samym się poznawaliśmy... Tam poznałam wiele arcyciekawych osób, z którymi to mam do dziś kontakt: rzadszy, częstszy, ale jest...
Tak sobie myślę od dłuższego czasu, że ten świat zaczyna w tym pędzie wariować. Nie tylko życie w realu jest coraz szybsze, ale w wirtualnym świecie to już totalne szaleństwo.
Lata temu były fora tematyczne: wiele działów do dyskusji, pokazywania prac, dzielenia się tajnikami technik, swoimi doświadczeniami. to była taka społeczność, gdzie rozmawialiśmy nie tylko o swoich pracach, ale i życiu prywatnym.
Potem zaczęto szukać innego rodzaju wyrażania siebie - jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać blogi, ale i one okazały się jednak za bardzo... czasochłonne. Dlatego też wszelkie portale społecznościowe w sposób szybki i łatwy zaspakajały potrzeby ludzki: by szybko otrzymać lajka ;), komentarz, poradę, wszystko naraz... Ale okazuje się, że i to jest zbyt długa forma komunikacji , bo coraz bardziej popularne są twittery, instagramy i inne takie ( jeszcze nie ogarnęłam tematu), które już właściwie nie wymagają słów: fotka -lajk- emotka. Koniec komunikacji...
Zaczęło mnie to lekko przerażać i wywoływać niepokój mej rozgadanej duszy. To tak ma teraz wyglądać komunikacja między ludźmi? Zamiast słów emotka smutna, wesoła i nie trzeba więcej pisać? albo wystarczy wybrać z listy nastrojów ten najbardziej odpowiadający w danym momencie nasz stan ducha i już wiemy, czy jesteśmy "gotowi do działania" albo che che "myślę". Można nawet zameldować się, gdzie się jest...bez zbędnych słów...
Nie chcę tak! Tęsknię za dawnymi czasami, niekoniecznie twierdząc, że kiedyś było lepiej, bo każde czasy mają swój urok, ale tęsknię za tymi czasami, gdy się ludzie ze sobą komunikowali za pomocą słowa... Sama przez pewien czas bardzo opuściłam się w blogowaniu, miałam za dużo na głowie, ale czułam podskórnie, że ucieka mi coś, czego ja do życia potrzebuję i kiedy większość obecnie zakłada blogi, by na nich zarabiać, ja chcę reaktywować swój blog, by... rozmawiać... nawet jeśli będę zmuszona gadać ze sobą samą ;)
wymyśliłam sobie zatem 12 TOPICS. Każdego miesiąca, pod koniec będę podawała 7 tematów: dla siebie, dla Was, które będzie trzeba sfotografować, a jeśli przy tym skłonić do rozmyslan, wspomnień, to już będzie cud, miód i orzeszki...
Nie jestem mistrzynią żadnego tworzenia grafik, ale mam nadzieję, ze tablica jest czytelna:
Temat pierwszy to troska.
Zawsze, gdy patrzę na moje dzieci, które z troską ( różnie też rozumianą ;)) zajmują się swoimi pluszakami, tymi naj, przy których inne się umywają, to mnie wzruszenie jednak łapie... choć i szlag trafia, gdy wycierają nimi podłogi, jedzą nimi, z nimi, wycierają z półek kurz itd. apotem idą spać i jeszcze biorą do buzi kawałki ciał tychże stworzeń...
Ale gdy jest tzw. washing day...
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
P.S. jeśli chcecie się ze mną bawić w pstrykanie, wrzucajcie pod postem w komentarzu link do posta na swoim blogu. Chętnie zajrzę, skomentuję :D
P.S. jeśli chcecie się ze mną bawić w pstrykanie, wrzucajcie pod postem w komentarzu link do posta na swoim blogu. Chętnie zajrzę, skomentuję :D
Pomysł fajny i chętnie bym przystąpiła do akcji, gdyż potrzebuję czegoś co by mnie wzięło w garść,.. ale gdybym te 7 uczuć mogła rozłożyć na 7 tygodni, to bym może podołała! :)))
OdpowiedzUsuńTak, pęd wdarł się w sferę blogową - wszak to odzwierciedlenie naszej rzeczywistości i też się nad tym zasmucam. Ale cóż my możemy? Pogadać o tym jedynie ;)
Buziaki
Ależ właśnie, że nie! Możemy coś zrobić: zmieniać najpierw swoje "podwórko" i może tym samym zarażać innych. Myślisz, ze 7 tygodni by Ci dało możliwość podołania tematowi? A nawet 7 miesięcy okazałoby się za mało, bo przecież przeszkodzi to,tamto, owamto, siamto, sramto ;) Dlatego ja się podjęłam temu wyzwaniu i jeszcze zmobilizuję się do cyklicznych wyzwań tzw. kreatywnych ( ale max. 2, bo zdaję sobie sprawę, że nie można brać na bary więcej, niż się udźwignie). nie wyjdzie - trudno, ale przynajmniej będę próbowała i będę z całych sił się starała po prostu ćwiczyć bycie konsekwentną, działającą, dążącą do celu nawet maleńkiego ;)
UsuńA ja lubię sobie poczytać. Ciebie oczywiście też, uwielbiam twoje poczucie humoru. Z pisaniem u mnie już gorzej, bo ja nie "humanistyczna" jestem.
OdpowiedzUsuńMoze nie zawsze czytam na bieżąco, ale co jakiś czas zajrzę do ciebie, więc śmiało pisz 😀
A z tym pędem to faktycznie, wszędzie tylko szybko i brak czasu ☹️
Bardzo mi miło i cieszę się, że lubisz mnie czytać ;) Rzeczywiście, z czasem jest krucho, ale trzeba to jakoś rozwiązać... jeszcze tylko nie mam pomysłu ,jak ;)
Usuń