Nasi Przyjaciele z Polski, którzy zresztą mieszkają 2 piętra niżej niż my, zajmują się obecnie naszym mieszkaniem. Doglądają, czy rury nie pękły, czy kurz równą warstwą pokrywa nasze meble i podłogę oraz tym, by okna nie zostały zafajdane przez... no właśnie...
Przyjaciel pisze maila: " Sorry, kochani, ale byliśmy na długim weekendzie majowym i w tym czasie jaskółki oknówki uwiły ( taaa, uwiły! Naniosły błota, zachlapały nim okno i parapet, france jedne!) sobie gniazdko nad oknem Waszej sypialni".
To ja się pytam! To ma być PRAWDZIWY przyjaciel??? Dla którego długie weekendy są ważniejsze niż MOJE okna? To ja się pytam: a co On takiego na tym wyjeździe robił? Leżał na trawce i zajadał się kiełbaską z grilla, popijając ją piwem? A co? W domu piekarnik nie ma funkcji grilla? A co? Nasze skwerki i trawniki pod domem to gorsze? Mniej zielone? A co? Nie mamy nowo otwartego sklepu z kilkudziesięcioma rodzajami piwa? To już nie można poleżeć na trawniczku pod domem i czujnym okiem - nie mówię cały czas, ale tak co 2 minuty - zerkać na NASZE okno? Naprawdę to tak trudno?
To ja się pytam! To ma być PRAWDZIWY przyjaciel??? Dla którego długie weekendy są ważniejsze niż MOJE okna? To ja się pytam: a co On takiego na tym wyjeździe robił? Leżał na trawce i zajadał się kiełbaską z grilla, popijając ją piwem? A co? W domu piekarnik nie ma funkcji grilla? A co? Nasze skwerki i trawniki pod domem to gorsze? Mniej zielone? A co? Nie mamy nowo otwartego sklepu z kilkudziesięcioma rodzajami piwa? To już nie można poleżeć na trawniczku pod domem i czujnym okiem - nie mówię cały czas, ale tak co 2 minuty - zerkać na NASZE okno? Naprawdę to tak trudno?
I to jest kumpel od serca?
Ja teraz doskonale rozumiem zwątpienie ludzi w prawdziwą przyjaźń! Jak ona może istnieć, kiedy KTOŚ woli wyjechać, zostawić okna swego przyjaciela na pastwę ptactwa. Woli siedzieć w ukropie za kierownicą, przemierzać wiele kilometrów po fatalnych drogach, by sobie gdzieś tam, gdzieś tam poleniuchować.
A MOJE okna teraz zafajdane.
A MOJE okna teraz zafajdane.
Takie mi, Drogi Przyjacielu, powitanie szykujesz? Może jeszcze tym błotem wyrysujesz na oknie WELCOME HOME albo SOYEZ LE BIENVENU?
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
HA HA HA, ale sie usmialam...dla pocieszenia powiem Ci , ze tez mam jaskolki nad drzwiami wejsciowymi do domu, brudasy niesamowite, ale wracaja tu juz od kilku lat , to widocznie im dobrze, najgorszy balagan jest jak maja male i tym malym dupiki juz w gniezdzie sie nie mieszcza i to co wydalaja to spada wszedzie;))) Powodzenie:)
OdpowiedzUsuńTe jaskółki od lat próbowały nam wleźć na to oko, ale JA pilnowałam. To są bardzo uparte ptaszęta. I na pewno pożyteczne, bo zażerają się komarami - a zdrowie. No ale... ;)
UsuńBuahaha, mój własny mąż też nie upilnował i od 2 lat mamy 2 gniazda jaskółcze przy wejściu do domu. I tu się pytam - to ma być MĄŻ! na szczęście nasze jaskółki wyprowadzają się w połowie lipca i już ich nie ma :-)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak... zmienić MĘŻA... albo zaakceptować jaskółki ;)
UsuńCóż za bezczelność?! Hahaha ;)
OdpowiedzUsuńHa, ha! to moi sąsiedzi lepsi. mam dwóch. Nie cierpia się wzajemnie, obaj mają klucze i obaj konkuruja między soba, ktory lepiej o dom zadba. Tak, że nawet trawnik mam wykoszony, z różami porządek i wszystko jak w pudełeczku, hi, hi :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo niech się kłócą o moje okno :D
Usuńło jeju.. toż to istne chamstwo i drobnomieszczaństwo.. jak można było tak postąpić ja się pytam..?? przecież to niemoralne.. skąd Ty takich 'przyjaciół' bierzesz..??
OdpowiedzUsuńZ parteru :P
UsuńPrzeglądam wstecz, bo wieki mnie nie było - ale tu po prostu muszę skomentować ;)
OdpowiedzUsuńKochana - jaskółki to nic, naprawdę nic :) (aczkolwiek fakt, no ja nie wiem, jak przyjaciel mógł Wam zrobić coś takiego... a przecież im zaufaliście ;) )
Myśmy raz 'pozwolili' zrobić gołębiom gniazdo na balkonie... Też jakiś weekend był wyjazdowy, jak wróciliśmy to już siedziała na jajkach i żal mi się zrobiło. I to był pierwszy i ostatni raz! Uwierz mi, że jaskółki to BARDZO czyste i porządne ptaki (a za czasów smarkatych, jak jeszcze mieszkałam u rodziców, to jaskółkom zdarzało się gniazdo zrobić w którymś z naszych okien, więc mam porównanie)