Dzisiaj pierwszy temat fotograficznego wyzwania, który organizuje Ula z blogu SEN MAI:
NIE MOGĘ ŻYĆ BEZ...
...powietrza. To moja pierwsza myśl. I to nie jest tak, że mam fanaberie, że to takie moje widzimisię. Nie. Ja po prostu jestem tak skonstruowana. I choćby człowiek chciał powiedzieć powietrzu a nawet powiedziałabym "powietrzowi"*: "basta, stop, koniec, odejdź ode mnie, nie potrzebuję cię!", to się nie da!
ZapytałamW., bez czego wg Niego, nie potrafię żyć. Pierwsza Jego odpowiedź "beze mnie". Oj tam, oj tam: miało być bez czego a nie kogo. No to wtedy powiedział mi, że ja to bez kawy żyć nie umiem.
Hmmm... Przeanalizowałam sprawę i stwierdziłam, że jednak dwa razy w
swoim życiu obeszłam się bez niej, kiedy to byłam inkubatorem moich
dwóch małych i kochanych gnomów ;) Nie przeczę. Czekałam na rozwiązania ciąż z niecierpliwością,
a jednocześnie ogromnie się bałam, że symptom "kawowstętu"
zostanie mi na zawsze. Nie został. Ufff...
Kiedyś wydawało się mi, że bez telewizora będzie mi ciężko, mimo że
wcale nie byłam jakimś nałogowym telemaniakiem. Ale tak jakoś
potrzebowałam go. Teraz okazuje się, że świetnie się bez niego obchodzę i
jest mi dobrze z tym.
Potem stwierdziłam, że nie wyobrażam sobie życia bez tarasu/ogrodu. W Polsce mam obecnie mały balkon i choć go nie cierpię, to jednak okazało się, że bez tarasu żyć można. Choć jest smutno ;)
Książki? Chyba od tygodnia albo i dwóch nic nie czytam. Nie mam czasu.
Muzyka? Bywa, że całe dnie mam ciszę i jest mi z tym dobrze. (Włączam tutaj do tego pojęcia "cisza" wszelkie grające zabawki Franczeska;)).
Jest coś, bez czego nie wyobrażam sobie swej egzystencji tu na ziemi. Ale napiszę o tym w innym dniu...
Przeanalizowałam zatem wszystkie swoje potrzeby i myślę, że nie umiałabym żyć bez zajmowania swoich rączek wszelakimi dłubankami. Wiem, mało oryginalnie, ale taka jest prawda. Ręce moje, które należą do mnie ;), potrzebują papieru, kleju, drewienek, pędzelka, nożyczek i... aparatu. Wciąż myślę o Nikosiu... Na szczęście mam zamiennik, więc jeszcze jakoś żyję... Nie wyobrażam sobie życia bez wieczornego rozkładania warsztatu i działania w towarzystwie aromatycznej świecy, czasami muzyczki lub radia i przy lampce wina... Tworzenie mnie odpręża, jest remedium na stresujący dzień... Jest lekiem na całe zło...
Korzystając z okazji i podjętego dziś tematu, chciałabym zaprezentować na prośbę "przepis", jak wykonać wieniec adwentowy. Pragnę równocześnie powiedzieć, że inspirowałam się podobnym zamieszczonym w sieci, ale nie pamiętam strony, adresu. Przepraszam.
Następnie sięgnęłam po miseczkę do zupy, by odrysować mniejsze koło. Następnie wycięłam obręcz. |
Aby zakryć brzydotę obręczy, należy okleić ją gwiazdkami. Ja użyłam do tego papieru pakunkowego, który złożyłam w harmonijkę, by za jednym razem wyciąć kilka gwiazdek |
Wcześniej na dość sztywnym brystolu wycięłam gwiazdkę, która będzie służyła za szablon. |
Następnie ją wycięłam. |
Gwiazdki już wycięte można ozdobić wg uznania lub zostawić takie saute. |
Następnie należy je "ciasno" do siebie przykleić na taśmę dwustronnie klejącą lub na klej. Należy starać się, by nigdzie nie "prześwitywała" obręcz. |
Tak wygląda w całości oklejona. Dla chętnych - można okleić i drugą stronę;) |
Następnie wykonujemy tę samą czynność z wierzchniej strony gwiazdki na łączeniu ramion. |
Następnie składamy gwiazdkę wg zgięć. |
Teraz można ozdobić środek naszych gwiazdek jak tylko nam podpowie fantazja. Można użyć guziki, ćwieki, brokat, tusz do postarzania. |
Zanim przykleimy gwiazdki do obręczy należy pamiętać o przymocowaniu wstążki, dzięki której zawiesimy ozdobę. Ja użyłam do jej przyklejenia kleju magic. |
Ozdobne gwiazdki przyklejamy na obręcz, ale już w mniejszym zagęszczeniu. |
Tak wygląda gotowy wieniec:
Mam nadzieję, że kurs się Wam przyda i skorzystacie z propozycji.
Do widzenia się z Państwem i do jutra!
Jagodzianka.
*Inspiracja Panią Joasią Kołaczkowską ;)
tą Joasią od Hrabi:) miałam przyjemność ja poznać na obozie tenisowym :) boska babka!!! i na co dzień z takim jak w kabarecie humorem:) jajcara !!!
OdpowiedzUsuńa ja Cię rozumiem, rękodzieło - to nałóg !!! ale ja nie będe się leczyć !:)
Tak, o tę Joasię chodzi ;) Uwielbiam jej styl językowy, skojarzenia a DZIUBAS to dla mnie w ogóle mistrzostwo świata.
UsuńJa też z tego nałogu leczyć się nie będę. Mam nawet wrażenie, że on się nasila i ewoluuje ;)
super ten wieniec, kurcze ale trochu pracy w to włożyłas.. Efekt piękny :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrochu tak, ale sprawiało mi ogromną przyjemność ;)
UsuńKursik wspaniały, jak się zawezmę to jeszcze zrobię sobie taki wieniec. Dziękuję za inspirację Beata.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :D
Usuńdla mnie jesteś niesamowitym i niedoścignionym przykłade mjak pogodzić czas na dzieci/obowiązki/pracę i czas na WŁASNE HOBBY :) Dalej nie wiem jak Ty dzielisz dobę (może wcale nie Śpisz?), że takie cuda Ci wychodzą :)
OdpowiedzUsuńps. na moim blogu zaprosiłam Cie do zabawy w blogowe pytanka :)
pozdrawiam serdecznie
Nie, trochę i czasami śpię ;) Wiesz... coś za coś. Mniej się domowymi obowiązkami zajmuję, teraz nie pracuję - choć jak pracowałam chyba więcej dłubałam :D:D:D ale miałam więcej stresów, to i się bardziej odstresować musiałam.
UsuńOgromne dzięki ,zajrzę do Ciebie!
Proszę bardzo jakie piękne dłonie, i te cudowne paznokcie...dopiero teraz widać jakie są naprawdę...i bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńWieniec jest rewelacją, ale to już pisałam, świetny kursik :) jak czas pozwoli to na pewno skorzystam :)
Pozdrawiam!
Cha, cha! Oj Emilko, Emilko dzięki za dojrzenie mych pazurków ;););)
UsuńZapraszam do korzystania z kursu!
Jaki piękny wieniec! Może skorzystam z przepisu w przyszłym roku... Tylko mam nadzieję, że nie zapomnę!
OdpowiedzUsuńMilo, a na cóż czekać? Już rób zanim naprawdę zajmiesz się czymś a raczej kimś innym ;)
UsuńPrześliczny ten Twój wieniec :) Piękne dzięki za kursik :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :D
Usuń:) no BARDZO BARDZO dziękuję, że moja prośba została wzięta pod uwagę! :))) ależ mi się miło zrobiło :))) ja z kursu na pewno skorzystam być może nawet jeszcze dziś! :))) Pozdrawiam i pędzę rozwieszać wszelakie ozdoby świąteczne korzystając z wolnego dnia :))) B.L
OdpowiedzUsuńKorzystaj i pokaż, co stworzyłaś!
UsuńAleż Ty masz energii!!! Nosi Cię, oczywiście w bardzo pozytywnym znaczeniu:) Powiedziałabym, że masz Kreatywne ADHD:))))) Czy z tyloma pomysłami w głowie, potrafisz zasnąć?
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się wianek i dzięki za pokaz "krok po kroku"
Ciepło pozdrawiam
Tomaszowa
Jak mam wenę i dużo pomysłów, to nie mogę zasnąć. Czasami jest tak, że nie śpię do 3,4, bo muszę skończyć to, co wymyśliłam. Z drugij strony często mam też ten problem, że nie wiem za co się zabrać i wszystko mam rozgrzebane;(
UsuńCiesze się, że spodobał się kursik ;)
Też zamierzam podjąć wyzwanie i chyba nie będę oryginalna, bo i ja bez moich rękoczynów żyć nie potrafię. Ale czy muszę być oryginalna? W końcu wiele z nas kocha chwile z pędzelkami, nożyczkami, wyrzynarką, itp ...
OdpowiedzUsuńTeż pomyślałam o kawie, ale da radę się bez niej obejść. W ciążach piłam jej znacznie mniej, czasem w ogóle.
Robótki, zdecydowanie robótki. Nie mają konkurencji!
Buziaki
:***
No nie trzeba być oryginalnym, ale nie chcę z drugiej strony zanudzać czymś oczywistym. Miło i ciekawie czasami zaskoczyć ;)
UsuńTo prawda- robótki nie mają konkurencji.
Zapomniałam dodać, ze masz piękne paznokcie.
OdpowiedzUsuńU mnie to nierealne, zbyt dużo czasu spędzam przy szlifierce ;)
Chi, chi. Dziękuję. Jak pracujesz przy szlifierce, to powinnaś mieć pięknie wyszlifowane :D
UsuńPiękny wieniec :) Też mi ciężko żyć bez tworzenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Jagodzianko, jesteś WIELKA! Wspaniały przepis na wieniec. Myślę, że spokojnie moja 10-cio latka da sobie z tym radę. Buźka!
OdpowiedzUsuńCiotko, widziałaś mnie na żywe oczęta - do wielkiej mi brakuje i to dużo :D
UsuńNa pewno Córcia sobie poradzi!
Uwielbiam ludzi z pasją! ślicznie tutaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję bardzo , bardzo serdecznie!
UsuńPiękny wieniec i nie wygląda na skomplikowany, fajny pomysł na ozdobę,którą można zrobić samemu...Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńSpokojnie można samemu go zrobić! Pozdrawiam!
UsuńSuper ten kursik:D Na pewno się przyda:) I super wianuszek:D
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńkurs - rewelacja!
OdpowiedzUsuńtaki nałóg, to chyba lepszy od innych, bo pożyteczny - nie dość, że walczy ze stresem, to jeszcze przynosi piękne wrażenia estetyczne :)
fajny pomysł na trzymanie przydasiów - kieszonka? od fartuszka? czy taka specjalna? :)
Tak, to prawda - to pożyteczny nałóg.
UsuńA kieszonka jest z ...walizki, w której trzymam papiery, bazy i inne przydasie :D
o, jaki super pomysł!
Usuńmam jedna walizkę na szafie, wprawdzie trzymam tam "niesezonowe" rzeczy, ale może na papiery by się bardziej nadawała, muszę wypróbować...
Twój kursik to wspaniała inspiracja :)
OdpowiedzUsuńŚliczny!Jak ładnie zrobiony!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńBardzo mi się podoba ten pomysł:-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ;)
Usuń