Dziś krótki post o wiosce, w której samotnie mieszkałem przez miesiąc.
Po wyprowadzce z Péron przeniosłem się w ostatni weekend sierpnia do Farges, czyli do wsi obok. Zamieszkałem u przemiłej starszej pani, która kilka lat temu kupiła budynek gospodarczy i przerobiła go na dom. Jak twierdziła, oprócz murarki i instalacji całą resztę zrobiła sama. Nawet ocieplenie. Biorąc pod uwagę, że jest to zdobywczyni Mt Blanc to kto wie... Mój
Ale na temat:
Stół przy którym jadłem w dobrą pogodę.
Widok z okna. Dokładnie naprzeciwko kościół. Budzik był mi niepotrzebny. Przez 7 dni w tygodniu walenie w dzwony o 7.00 zrywało mnie na równe nogi. Właścicielka chałupy ponoć się przyzwyczaiła i już jej dzwony okrutne nie budzą. Jakoś jej nie wierzę - za głośne są...
Elegancki hotel...
... z restauracją.
Temat na zdjęcie.
Stylowe zasłonki.
I tyle na dziś.
À bientôt!,
W.
Miejsce na posiłek - marzenie... Właśnie spojrzałam na nasz balkon. Bleeee
OdpowiedzUsuń