Dobry wieczór się z Państwem,
nie robiłam dzieciom zdjęć w tygodniu, bo Franio był tak choreńki, że nie wypadało Go ani męczyć, ani pokazywać: pod oczkami sińce, nochalek czerwony...
Ale już wrócił do siebie... I miałam dzisiaj zrobić Gnomom standardową fotkę, gdy mnie "zastrzelił" kolejny z genialnych pomysłów Jagny... Ponieważ była to kwestia sekund, szybko złapałam aparat... Nie było czasu na ustawianie aparatu...
Frank był konikiem na lonży, a Jagna trenerka - biczykiem go smagała, by kłusował: góra, dół, góra, dół...
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz