środa, 5 grudnia 2012

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI - ZAŚNIEŻONA ZNOWU ROZMYŚLA I PORTRETY KOLEJNE PRZESTAWIA...

Bonjour.
Dzisiaj rano, gdy się obudziłam, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że pada śnieg. Wszędzie biało. Podejrzewałam, że to kolejna zagrywka francuskiej jesieni. Postanowiłam zatem poczekać na popołudnie i zapewne opady deszczu ;). Nie doczekałam się. Sypało cały dzień. I teraz również. Czyżby się jesień zawstydziła, czytając, jak wczoraj na nią narzekałam ? ;)

No właśnie... Ach, nadszedł zimowy czas. Noce długie, dużo zmywania, więc i więcej czasu na rozmyślania... A myśli wciąż krążą wokół jednego tematu. Natury ludzkiej. I to z tej "niefajnej" strony... 
Wczoraj zaczęłam czytać najnowszy post na blogu CHATA MAGODY. Blog ten jest dla mnie "SPA duchowym": piękne zdjęcia, spokój, bliskość z naturą, szacunek dla wszelkiego stworzenia. Jagoda napisała wiele mądrych słów. Opowiedziała o swoim i Maćka dojrzewaniu w postrzeganiu świata, przewartościowania potrzeb po tym, gdy wyprowadzili się w Bieszczady. Pięknie pokazała, jak odnaleźli spokój i że po prostu czują się dobrze z tym co mają i nie muszą mieć wcale dużo, by czuć się szczęśliwymi  i spełnionymi osobami. Te słowa były i są dla mnie ważne, bo sama poszukuję odcięcia się od świata miejskiego, od karmienia mnie nowinkami, jakie kolory powinnam mieć w swoim domu, w świątecznych dekoracjach i co KONIECZNIE muszę posiadać w torebce, na twarzy, na liście prezentów oraz nie zapomnieć o nowym czymś na "aj". Nie chcę być zasypywana informacjami, że jakaś aktorka jest szczęśliwa i ma FALUJĄCY biust, że oni już ze sobą nie są, a ona ma za krótką spódniczkę i widać jej majtki, jeśli je w ogóle posiada... Chcę natomiast być sobą i kierować się swoimi potrzebami i tym, co mnie się  podoba: bez względu na to, co inni chcieliby mi sprzedać lub narzucić jako "trendy". Właściwie to tak robię i dobrze mi z tym, bo wiem, że żyję w zgodzie z samą sobą. Nawet dokonując wyborów trudnych, mimo wątpliwości wiem, że muszę kierować się sercem, swoimi przekonaniami. Czy ich żałuję? Czasami tak, a czasami... jest mi po prostu przykro, że tak się stało a nie inaczej...
Ale wracając do tej mrocznej strony ludzi, o której wspomniałam... 
Widzicie, ja wciąż naiwnie wierzę w to, że jak ktoś jest miły, dobry, uczynny, uczciwy, optymistycznie nastawiony do świata i ludzi, nie narzuca swojego światopoglądu, szanuje drugiego człowieka, to będzie odbierany bardzo pozytywnie przez ogół i jeśli nawet czasami ktoś inaczej go odbierze, to jednak zmieni zdanie po "dalszych czynach tegoż". No, ale to naiwne myślenie jest, bo okazuje się, że KAŻDY może stać się obiektem ataku (kiedyś już pisałam o tym TUTAJ), nawet taka osoba jak Jagoda z wyżej wymienionego blogu...
Jako komentarz do sytuacji zamieściła Ona, znalezione w sieci zdanie:

NIE ZNASZ MNIE TAK NAPRAWDĘ, ALE NIE MARTW SIĘ. WSZYSTKIEGO DOWIESZ SIĘ OD LUDZI, KTÓRZY NAWET ZE MNĄ NIE ROZMAWIALI.

Słowa gorzkie? Ale jakież prawdziwe! Jak łatwo ludzie oceniają innych. Ba!  Potrafią nawet podać pobudki, jakimi ktoś się kierował, co myślał. Jakiś czas temu, gdy doszło do bardzo niemiłej sytuacji w internetowym świecie, poznałam wirtualnie osobę, która bardzo szybko przedstawiała innym użytkownikom jakieś "niusy" między innymi o mnie. I nie były to rzeczy sprawdzone! nie! to były tylko takie domysły, albo raczej... kierowanie się swoimi kategoriami postępowania. Bo wiecie, że ocenia się często człowieka nie po tym, jakim on jest, ale po tym, jak MY postrzegamy świat lub postępujemy. Jeżeli wszyscy kradną, to TY też musisz. A jeśli twierdzisz, że tego nie robisz, to... kłamiesz ;)
Ach, gorzkie te moje przemyślenia, ale dlatego też właśnie tym bardziej będę dbała o te znajomości i przyjaźnie, które są dla mnie wartościowe (Chociaż czasami nawalam. Przepraszam.), a nie będę żałowała tego, że zrezygnowałam z relacji, które nic pozytywnego nie wnoszą do mojego życia. Nie zależy mi na tym, by mieć na FB tysiące znajomych, by klikali mi "lajki", ani nie będzie wymogiem mojej zabawy na blogu dodanie się użytkowników do grona obserwatorów. Nic na siłę, żadnego przymusu.

Ojej, już późno a trzeba przybrać szaty mikołaja;) Dzisiaj dowiedziałam się, że jedna dziewczynka w liście do świętego nakleiła moją wizytówkę, żeby mikołaj wiedział, skad wziąć piona ;). Wzruszyłam się ogromnie.

Dla osłodzenia zaś tego wpisu, który znowu wyszedł mi mimochodem, bo chciałam dziś pomilczeć, przedstawię parę portretów Anielki, które wykonałam w sierpniu...


Do widzenia sie z Państwem,
Jagodzianka.

8 komentarzy:

  1. Nie bede komentowac, bo byloby to tak dlugie, jak Twoj walsny post, Ciotka :) albo i wieeecej!
    Ale musiala bys tu przyjechac i posluchac...eeech! mowie Ci! tzn nie mowie, bo nie warto!
    Ale najbardziej to i tak mi sie spodobalo o dziewczynce i pionach, o! :)
    U nas deszcz, brrrr...i zimno, brrrr...
    Sis

    OdpowiedzUsuń
  2. Uściski przesyłam!
    Jak wyżej: nie będę ciągnąć tematu.
    Portrety Anielki przeurocze:) Pozdrawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Madre i wazne slowa. Dzieki Jagodzianko! ;)) Badz soba i nic sie nie zmieniaj!! buzki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Mamo Jagody ;) Ale wiesz... niestety, nad sobą też muszę popracować i to ostro;(

      Usuń
  4. Widzisz Jagodzianko,jesli ktos pisze,ze teraz nie potrzeba mu wiele,ze inne zycie prowadzi,inne wartosci sa dla niego wazne,to znaczy ,ze KIEDYS bylo zupelnie inaczej.Wiele rzeczy zmienia nasze postrzeganie swiate,stosunek do ludzi,do posiadania.Ja osobiscie nie wierze,jesli czytam,ze komus nie zalezy na pieniadzach itp a jednoczesnie rozbudowuje swoja baze,bo malo,bo wiecej.Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, masz całkowitą rację. By zmienić swoje postrzeganie świata, trzeba mieć porównanie. I właśnie zmiana życia to powoduje. Z tą niewiarą w ludzi, którzy mówią,że im nie zależy na pieniądzach to jednak jest chyba generalizowanie, bo każdy przypadek jest inny. Ponadto mnie się wydaje, że to my z boku czasami postrzegamy kogoś inaczej niż jest naprawdę. Chociażby są ludzie, którzy byli kiedyś jakimiś biznesmenami i zajmowali się TYLKO zarabianiem pieniędzy. W końcu postanawiają zmienić swoje życie i robić to, co ich pasjonuje, np. otwierają pensjonat. I to, że go rozbudowują, ze poświęcają temu dużo czasu nie znaczy, że robią to dla pieniędzy, tylko robią to z pasji. Wcześniej - w tej biznesowej karierze - pieniądze były najważniejsze. Teraz one są pochodną tego, że robią coś z radością ale i umiejętnie. I większą radość sprawiają im spotkania z gośćmi niż te zarobione pieniądze, choć i one na pewno jakoś cieszą, bo bez kasy nie da się żyć. Po prostu nie da. Pozdrawiam.

      Usuń