Nawet nie wiem, czy LUCY już ogłosiła spajdeja, gdyż albowiem ostatnio jestem wirtualnym gościem jedynie. Ok, zajrzałam - zastosowała "falstart" jedynie, ale ogłosić oficjalnie spajdeja, nie ogłosiła. Pewnie zarobiona jest, albo wręcz przeciwnie - rozkoszuje się relaksem.
Bez zbędnych słów zatem...
dni
czerwca
Urodziny Frania
"Mariaż" czyli ślub Frania z Camille. Pamiętacie, że nie było to pierwsze podejście? Tylko za pierwszym razem Pan Młody przespał sprawę..
No, może nie wszystko odbyło się bez przemocy...
Zakończenie roku szkolnego w Jagody polskiej szkole. Po odbiór świadectwa pojechała prosto z wycieczki w szkole francuskiej, stąd ten osobliwy ubiór;)
I tak jeszcze 2 tygodnie we francuskiej szkole i ..wakacje!
A! I uwaga do Pani Nauczycielki: przez Pani nagrodę ( książka o koniach i konikach-ofkors) moja Córka siedziała wczoraj w nocy z latarką pod kołdrą i przeczytała prawie cała książkę! Dzisiaj dokończyła ostatni rozdział...Proszę mieć na względzie wzrok mego dziecięcia ;)
Piknik na zakończenie polskiej szkoły:
weekendy
czerwca
Pierwszy zaczęliśmy iście po królewsku: WERSALDRUGI WEEKED: LES GRANDES MÉDIÉVALES D'ANDILLY ( opisywałam TU i TU)
TRZECI WEEKEND: FÉTE DE LA MUSIQUE W PÉRON
CZWARTY WEEKEND: MEDIOLAN
momenty
czerwca
I tak..
Prawdziwa matka Polka yyyy Pająk.
Kuń czy pies?
Wielbiciel(ka) ćwiczeń Ewy Ch.
Dziś ostatnie zajęcia w stadninie ( jeszcze w wakacje będzie chodziła przez tydzień na "półkolonię" i w tę niedzielę będą zawody). Płakała, że ostatni raz jeździ na Double Croche..
Poniżej karmi Breeze.
garnek
czerwca
Kiedy pierwszy raz zjadłam gazpacho, padłam z wrażenia. Chłodnik znałam tylko owocowy - mama robiła, gdy byłam dzieckiem, a tu cudny smak zimnych pomidorów. Wykonanie tejże zupy nie zajmuje dużo czasu, jest doskonały w upały. No i idę sobie po sklepie i widzę gazpacho w kartonie. Czytam skład: tylko to, co do zupy potrzeba, bez żadnych utrwalaczy, konserwantów, kolorantów. Biorę na spróbowanie. W. i ja zachwyceni! Franio również prosi o " sociek z pidolków". Jagoda ostatnio ma fochy kulinarne...
Muszę dokonać coming out'u - tak teraz idę na łatwiznę i gazpacho kupuję gotowe. Taka ze mnie nieperfekcyjna kura domowa...
Nie żebym była uprzedzona do zielonych. Alienów lubię, ale żółte kiwi, które ma posmak agrestu jest ostatnio mile widziane w naszym domu.
No i kolejna moja słabość. Myślałam ,że to niedobre i nigdy nie kupowałam. Bananowe chipsy są teraz zamiennikiem suszonego mango.
i
na koniec
Wiem, że ostatnio się często powtarzam, przepraszając za rzadkie odwiedziny na Waszych blogach, ale ja po prostu zarobiona jestem...
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka
P.S. Dopisek późną nocą, bo otworzyłam lodówkę i sobie przypomniałam. Bo w dniach czerwca powinien być Dzień Ojca!
P.S. Dopisek późną nocą, bo otworzyłam lodówkę i sobie przypomniałam. Bo w dniach czerwca powinien być Dzień Ojca!
We francuskiej szkole Jagoda przygotowała takie coś a'la nutella - nie zrobiłam fotki.
Jagna: A będę mogła zjeść tę nutellę?
Ja: Ale przecież przygotowałaś ją dla taty!
Jaga: no tak, ale chciałabym spróbować. Bo z Emmą chciałyśmy zjeść nutellę jej taty, ale on wszystko ZEŻARŁ.
Potwornie (o ile to pasowne słowo) mię się ten wpis spodobał. A szłam po nim kroczek po kroczku. Puenta - taka Jagodziankowa, że uhuhu ;).
OdpowiedzUsuńStrrrasznie ( o ile to słowo pasuje;)) dziękuję. Dzisiaj byłam dość powściągliwa w opisach, ale cierpię na taki niedoczas, że zaczynam mieć nerwicę. wciąż kołatanie serca: że mam do zrobienia, że nie zrobiłam, że lada dzień ma być zrobione....
UsuńMoje serce też kołacze, nie jesteś sama...
Usuńciekawie czerwcowo :)
OdpowiedzUsuńCiekawie, ale i trochę smutno... Choć starałam się tego nie pokazywać ;)
UsuńFajny post!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dzięks!
UsuńI smacznie i ciekawie i wesoło. No i te kooonieee. Super.
OdpowiedzUsuńKonie muszą być ;)
UsuńLucy zapitala piąty dzień (i noc) po 12h. Napisze więcej, jak odeśpi
OdpowiedzUsuńA ja tu pitolę o relaksie. Dobranoc.
Usuń....ale te piony są duuuże!!! fajne zestawienie, a socek z pidolków mmmm
OdpowiedzUsuńno duże są. Sociek z pidolków mniamuśny;)
UsuńLucy liczy na cud i postara się stworzyć prawdziwego spajdeja rzutem na taśmę ostatniego dnia czerwca. Lucy nie wie, jak jej to wyjdzie, bo znów będzie po nocy, a po południu zejdą się do niej goście, ale ma plan i będzie się go trzymać pazurami ;)
OdpowiedzUsuńNo, no, no, ten Twój czerwiec wymiata! Naprawdę byłaś w Mediolanie? W Milano??? Bożesztymój, nienawidzę Cię
Lucy, znając Ciebie, jak coś zaplanujesz, to zrealizujesz, choćby się waliło i paliło. Czekam zatem na spajdeja Twego.
UsuńNoooo, do Mediolanu mam 370 km... Nienawiść Twa jest jak najbardziej uzasadniona. Też się nienawidzę za to ;)