środa, 4 czerwca 2014

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI { z cyklu} WOJENKA DOMOWA: DZIECKO CI PRAWDĘ POWIE oraz LANS

Bonjour.
Mam wrażenie, że czas ucieka mi przez palce. nie nadążam, choć śpię po 4 godziny, a wciąż mam tyły, wciąż gonię z robotą, wciąż mam zaległości na blogach... To tyle jeśli chodzi o narzekanie;)


Generałowa to kobieta o stalowych nerwach. Ma do siebie także dystans  i wie, ze "lajf is brutal, ful of zasadzkas end samtajms kopie w dupę", ale kapralka ją troszkę zaskoczyła wyznaniem na papierze...

Wiecie jak to w szkołach, niby uczą, niby mówią o świętach typu Dzień Matki a potem dają taki teścik do wypełnienia i wychodzi, jakie te matki są naprawdę...

"Moja mama ma na imię Magda.

Moja mama nie jest odważna, bo boi się ślimaków ( nieprawda! Ja ich się tylko trochę brzydzę, ale nie wszystkich, tylko tych bez domków! To kapralka piszczy na ich widok, jakby miały kły i pazury! - przyp. Generałowej) 

Moja mama jest pomysłowa, kiedy się na mnie rzuciła z malowaniem wspólnie. ( Zdanie dość intrygujące jeśli chodzi o logikę wypowiedzi, ale zapewniam, że nie rzucam się na kapralkę! przyp. G.)

Razem z mamą lubię malować, czytać, grać ( Taaa, szczególnie malować wtedy, gdy się na Nią niby rzucam;) przyp. G.)

Moja mama cieszy się, kiedy daję Jej prezent.( cieszy się z każdego prezentu od każdego człeka -przyp. G.)

Moja mama martwi się, kiedy zapominam zeszytu ( żeby tylko zeszytu!... i ubrań ze szkoły, i umyć się, gdy jest pod prysznicem, i wykonania poleceń, o które prosiłam... przyp. G.)

Ponadto moja mama jest kochana ( uffff...jednak:)  przyp. G.)"

I zupełnie zdjęcie zupełnie nie w temacie...
Wreszcie pokażę zapomniane zdjęcie z Mimizan. Gdy popatrzyłam na Frania, skojarzył się mi z Puchatkiem. Taka para: Krzyś i Kubuś...

I jeszcze jedno! Jak wiecie, tylko troszkę pochwaliłam się urodzinowym prezentem od Ciotki H. i Ciotki M., gdyż, albowiem chciałam w Paryżewie dokonać lansu z tymże prezentem, jakim to jest torba lniana z grafiką Tylkowskiego Andrzeja - o uwielbieniu którego mówiłam nie raz, nie dwa... Posiadam jeszcze cudne woreczki podróżne, ale najpierw wymyślę jakąś stylizację do nich...
No to  Paryż, torba i  mój lans...

Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka


15 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że zrobiłaś kilka kawowych fotek w Paryżewie. Jak nie, jedę i urywam Ci jajka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta torba bardziej przykuwa moją uwagę niż Wieża ;-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. To zdjecie o zachodzie slonca jest cudowne i przebija wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Puchatek - świetne zdjęcie... :))
    Ale się tak nie rzucaj :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Przemiło opisała Cię córka - piękna pamiątka.
    A zdjęcie rewelacyjne ! - dokładnie Krzyś i Kubuś - nadaje się na ilustrację :)
    Torba naprawdę przykuwa uwagę ,zdecydowanie przyćmiła wieżę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Nie odważna" mamo z lansową torbą masz super córkę, "Krzysia i Kubusia" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fotka puchatkowa powala - przepiękna!!!
    Torba - wierzę na słowo, że piękna, ja jestem graficzna analfabetka... ;) Pozdrawiam serdecznie bardzo!!! :D

    OdpowiedzUsuń